Że tak im było dane

Że tak im było dane
zestarzeć się jak świątkom przy drodze
tak samo spróchniali
tak samo
poorani mrozem i zawieją
Że tak im dozwolono
iść serce w serce
biodro w biodro
zmarszczka w zmarszczkę
Że tak im darowano
istnieć w sobie podwójnie
i milczeć wzajemnie
Że tak im dopuszczono
by nawet w sen wchodzili razem
on ją obejmował na poduszce
by o kamień snu nie zraniła stopy
Że tak ich wysłuchano
aby to on
czerwone jabłko niósł jej do szpitala
i ukląkł w jej ostatniej łzie

Autor: Anna Kamieńska

Nieraz bywa inaczej, gorzej, smutniej i trudniej ... między wami. To nic.
Pomyśl ... Każdy święty małżonek miał pod górkę. Każdy miał troski i kłopoty duże i małe. Każdy borykał się z naprawdę poważnymi problemami dnia codziennego. Nie we wszystkim od razu był święty i nie zawsze mógł sobie popatrzeć w lustro.

Każdemu dobremu małżonkowi zdarzało się nie mieć cierpliwości do swojej żony, a żonie do męża. Czasem łza niejedna uroniona w poduszkę z krótkotrwałej nieszczęśliwości przyniosła myśl o niechęci i złości do niego.

św. Małżonkowie Zelia i Ludwik Martin

Nierzadko gniewasz się na niego, bo nie zrozumiał, zapomniał, zlekceważył, podniósł głos bez powodu.
Tak często wkurza cię, gdy wchodzisz w drzwi domu w dobrym humorze i słyszysz od progu jej podniesiony głos.

Jak powstają ogromne przepaście, długotrwałe kłótnie między małżonkami?
Gdyby tak przeanalizować parę kolejnych przyznasz mi rację, że zaczynają się od błahostek. Od tzw. "sprzeczki gorszego dnia".

Potrafisz przebiec maraton, stać cię na wyrzeczenia, aby zdobyć coś wymarzonego, będziesz dawać z siebie wszystko w pracy, umiesz pracować w zespole, podporządkowujesz się decyzjom szefa. Tyle kosztuje cię to wysiłku, potu, wyrzeczeń.
Pomyśl, co byłoby, gdybyś z takim samym zaangażowaniem, godnym herosa, podchodził do swojej współmałżonki? Nie byłoby miejsca na żadne poważne kłótnie i kryzysy.

A ty żono, potrafisz trzymać drakońskie diety, by odzyskać formę po ciąży, chodzić na fitness, zorganizować cały dzień sobie i dzieciom, ustawić, zaplanować i zrealizować tyle zadań. Pomyśl, gdybyś choć trochę takiego samego wysiłku włożyła w relacje z mężem, jadłby ci z ręki.

Sprzeczka gorszego dnia zostałaby uśmiercona w samym zarodku.

Nie wiem, co siedzi w tobie kochany mężu, jak wracasz po pracy. Nie mam pojęcia, że miałeś męczący dzień, że coś się nie udało, dostałeś mandat, nie otrzymałeś wypłaty na czas, ktoś cię oszukał, zmiął jak niepotrzebną kartkę i wrzucił do kosza. Nigdy się tego nie dowiem, jeśli nie podzielisz się tym ze mną.

Nie wiem, co przeżywasz kochana żono, gdy spotykamy się późnym popołudniem, albo pod wieczór. Nie mam pojęcia, że masz straszną migrenę, zaczęła Ci się bolesna miesiączka, byłaś zalatana z dziećmi i nie miałaś odrobiny czasu, by dziś usiąść na chwilę, musiałaś ogarnąć tyle spraw. Nie wiem też, że u ciebie w pracy był młyn, pokomplikowały się sprawy.  Teraz, zamiast siedzieć na komunikatorze ze znajomymi, powiedz mi o tym przy stole, przy herbacie. Albo idźmy na chwilę na spacer. A może powiedz, w czym mam ci pomóc, bo sam się chyba nie domyślę...

Jeśli czujesz, że nadciągają chmury gradowe nad twoim związkiem, nie zwlekaj! Rozpędź je, przerwij nadciągające zło, póki dopiero tylko zagraża. Zrób coś nietypowego, nieszablonowego, powiedz żonie wbrew swoim emocjom coś miłego i pięknego, zrób mężowi kolację, albo przynajmniej zapytaj, czy czegoś nie potrzebuje.

Ratujesz się przed burzą, zamykasz w pośpiechu okna, sprawdzasz, czy pranie sprzątnięte z balkonu. Czemu nie ratujesz waszej rodziny przed burzą małżeńską, tylko brniesz w zaparte? Ta burza może wyrządzić więcej szkody (czasem nieodwracalnej), niż najgwałtowniejsze huragany.

Czasem warto zadać zwykłe proste ciche pytanie: dlaczego mówisz podniesionym głosem? Coś się stało? Czasem samo to pytanie przekłuje balonik napięcia, bo uświadomi drugiej stronie, że nie ma potrzeby się unosić.

Że tak im było dane ... pięknie razem żyć i nie dać wygasnąć miłości.

Święci małżonkowie swoją miłość wierność i uczciwość małżeńską zachowali pomimo ludzkich wad, przywar, niedoskonałości i przejściowych nieporozumień. Umieli sobie z nimi radzić. W niczym nie byli inni od nas. Czasem walka z własnymi ograniczeniami i cierpliwość dla ziemskich upadków współmałżonka graniczy z heroizmem, ale właśnie ta walka w połączeniu z łaską uświęcającą oraz sakramentem małżeństwa czynią nas świętymi.
Jeśli będziesz traktować "wpadki" współmałżonka z taką samą wyrozumiałością, jak traktujesz własne wpadki, to już sprawa jest wygrana. :)


Komentarze

  1. Twój post powinien przeczytać KAŻDY!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aleś trafiła z tym tekstem... Chyba Ci Duch Święty siedział na ramieniu i dyktował...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba siostrzana nić coś we mnie drgnęła, siadłam i napisałam. ;) :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Maryja - Królowa Polski