Buc w terenówce
Dzień zapowiadał się nie najgorzej. Zajechałam pod bank, by pokłonić się ścianie i otrzymać trochę gotówki, stanęłam na pierwszym wolnym miejscu parkingowym i jak przystało na perfekcjonistkę, zaparkowałam przy samym trawniku, żeby nie zajmować dużo miejsca. Obok w odstępie 2 metrów stał samochód terenowy (który chyba nigdy nie widział terenu, bo pomimo mżawki i błota świecił się jak psu jaja). Z opuszczonej szyby wystawała głowa Jabby, ćmiąca papierosa. -"Jak pani zaparkowała? Trzeba tak parkować, żeby ktoś się jeszcze zmieścił obok pani"- stwierdził Jabba, mimo, iż sam stanął jak krowa zajmując wypasionym Jeepem dwa miejsca parkingowe naraz. -"A pan to niby jak stoi?" - zripostowałam uszczypliwie podniesionym głosem, choć miałam ochotę odpowiedzieć "spierdalaj, ty szowinistyczna świnio!!!". Zmierzyłam go lekceważącym spojrzeniem i odwróciłam się na pięcie. Wracając z bankomatu już kombinowałam, jak by mu skutecznie zepsuć humor. Najbardziej satysfakcj...