Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Boży Prezent

Obraz
Boże Narodzenie. Ckliwe reklamy, melodie, promocje w sklepach. Choinki, gwiazdy betlejemskie, świeczki ozdobne, świeczka Caritasu, datki na biednych. Zakupy, dylematy, prezenty, wypieki, uszka barszcz. Déjà vu. Każdy lubi dostawać prezenty pod choinkę, każdy stara się innym podarować coś wyjątkowego. A wiecie, że Bóg też daje nam Prezent? Tak,  i to najcenniejszy jaki posiada. Daje swojego Syna, który jest dla nas Łodzią Ratunkową i tylko na niej możemy czuć się bezpieczni. Bóg kocha każdego pojedynczego "MNIE" i "CIEBIE". Ale to nie wszystko. Bóg kocha również wspólnotę. Lubi jak zbieramy się w Jego Imię, wokół ołtarza w Kościele, na modlitwie w domu, na spotkaniach formacyjnych i ZAWSZE korzysta z zaproszenia, by tam być obecnym. Boże Narodzenie jest takim świętem wspólnotowym. Wspólnoty rodzinne w dniu Wigilii gromadzą się z białym opłatkiem w ręku, z kolędą na ustach. Znak krzyża. Słowo Boże o narodzeniu Pana rozbrzmiewa w ten dzień w każdej katolickiej

Roratnie codzienne wydarzenie niezwykłe

Obraz
Kościół parafialny. Ciemno. Małe światełka przemieszczają się najpierw w kierunku prawej nawy bocznej. Dzieci wrzucają coś do wiklinowego koszyczka, następnie przechodzą do nawy lewej i ustawiają się w oczekiwaniu na procesję.  Śpiewamy "Niebiosa rosę spuśćcie nam z góry, Sprawiedliwego wylejcie chmury...". Idą maluchy uroczyście w blasku świec równiutko za krzyżem w procesji. A potem jasność i "Chwała na wysokości Bogu...". Tak zaczynają się u nas co wieczór roratnie Msze święte. Tematem rozważań są kolejni wielcy polscy święci, którzy przyczyniali się do wzrostu i rozwoju chrześcijaństwa w Polsce. Dzieci słuchają uważnie, z dnia na dzień powtarzają zasłyszane wiadomości, żeby "błysnąć" na powtórce z wiedzy o świętym z poprzedniego dnia.  Zbliża się błogosławieństwo i długo wyczekiwany moment dla każdego dziecka. Być może ksiądz wylosuje moje serduszko... W wiklinowym koszyczku serduszek jest cała sterta. Różne wielkości i kolory, a na każdym

Myślałam, że życie...

Obraz
Wyobrażałam sobie, że życie jest jak ładna sukienka. Coraz to starasz się ją upiększyć, uatrakcyjnić, ozdabiasz ją ciągle czymś nowym, modnym.  Sukienka staje się piękniejsza, bogatsza, strojniejsza. Czujesz się w niej dobrze. Jej noszenie sprawia ci radość. Myślałam, że modlitwy, które zanoszę do Boga sprawiają, że moje życie staje się lepsze, doskonalsze, że owe modlitwy przynoszą oczekiwany skutek. Podobają się Bogu, a on prowadzi cie wyraźnie i zdecydowanie przez meandry, pomaga omijać przeszkody. Przekonałam się jednak, że się myliłam. Życie jest jak stara znoszona koszula. Na początku jeszcze w nie najgorszym stanie i całkiem porządna. Z każdym dniem zauważam, że się "sypie". Cały czas ją łatam i ceruję. Jak zaceruję w jednym miejscu, nagle pojawia się kolejna dziura do zaszycia. Piorę i nie bieleje. Prasuję i nie rozprasowuję zmiętego materiału do gładkości. Modlę się, by każdą nową "dziurę" w życiu Bóg pomógł mi załatać, następnie rzucam się do n

Chronić dziecko przed Halloween

Obraz
Na chrześcijańskich portalach dużo mówi się na temat zapożyczonego zwyczaju Halloween, o zagrożeniach duchowych jakie ono niesie. Warto się zapoznać. Halloween to nowa, łatwo zaszczepiona na naszym gruncie zabawa w straszydła, zabawa w siły ciemności, fascynacja „ciemną stroną Mocy”. Ciemna strona mocy zapewne jest zachwycona takim obrotem sprawy. Zadziwiające jest dla mnie to, że troskliwi rodzice, którym zależy na dobrym wychowaniu dziecka z zapałem oddają się szaleńczej zabawie, organizując dzieciom halloween’owy festiwal upiorów i złych duchów.   W wielu szkołach szlachetni pedagodzy, którym leży na sercu wspaniała idea, aby dzieci w ich szkole wyrastały mądre, spokojne i dobrze wychowane wieszają jednocześnie ohydne dekoracje w postaci strzyg, wiedźm, pajęczyn, trupów i zombies. W świetlicy organizuje się konkursy, kto narysuje najbrzydsze monstrum i tego typu „fantastyczne” zajęcia wychowawcze.   Fala halloween’owego szkaradziejstwa rozlała się bezkarnie i bez przeszkód

O co chodzi kobietom?

Obraz
Panowie mają problem z identyfikacją potrzeb płci pięknej. A to przecież jest tak banalnie proste! - I jak wam poszło na tej zbiórce pieniężnej? - pytam nastoletniego syna, który właśnie stanął w drzwiach. - Nie najgorzej, trzeba mieć sposób. - uśmiecha się. - Czyli? - próbuję ciągnąć go za język. W tym wieku na pytania rodzica odpowiada się z nadmierną oszczędnością i podejrzliwością, jakbym była przynajmniej ruskim szpiegiem. - Do każdego podchodzimy indywidualnie. Szczególnie do dziewczyn i pań. - wycedził. To mnie zaintrygowało. Zostawiłam odkurzacz w spokoju i usiadłam. - A na czym polega to specjalne podejście. - zagaiłam w nadziei, że rozwinie temat. - Wiesz, kobiety lubią wiedzieć, że są ładne. Dlatego mam metodę. Widzisz, że idą dwie dziewczyny, podchodzisz i zagajasz: witam przepiękne panie! Nigdy nie przejdą obojętnie! Uśmiechają się, od razu poprawiają włosy i ogólnie jest miło. Wrzucą do puszki choćby mały datek. Ot i cała filozofia. :) Kobieta jest jak kwiat

Jako kobieta, jako żona.

Obraz
Niedziela. Stoję przed lustrem. Make up przed wyjściem. Wypróbowuję nową szminkę. Córka spogląda na mnie. - Wiesz co? Dziś nienajgorzej się pomalowałaś. "Ekspertka się znalazła", przeszło mi przez myśl. Spojrzałam na nią z zainteresowaniem, powstrzymując z całej siły śmiech, żeby nie speszyć domorosłego eksperta. - A dlaczego podoba ci się dziś bardziej mój makijaż? - zapytałam podejmując ryzyko odpowiedzi. - Taki śmielszy i mocniejszy ten makijaż niż zwykle - odparła. Aha. Ta krótka wymiana zdań skłoniła mnie do pewnej refleksji. Dla kogo się malujemy i stroimy? Dla kogo my, panie, chcemy wyglądać pięknie? Tutaj padłoby kilka różnych odpowiedzi: żeby w pracy wyglądać dobrze, żeby sąsiedzi, żeby koleżanki, koledzy dobrze mnie oceniali... Takich "żeby" jest dużo. Ja też takich "żeby" mam sporo. Ale jest jedno najważniejsze "żeby", które od pewnego czasu stało się dla mnie najistotniejsze. Tym pierwszorzędnym "żeby" jest m

Doświadczenia pielgrzymkowe w 3 odsłonach

Obraz
Gdzie bije serce Polski? Tam, gdzie znajduje się Jej duchowa stolica. Odsłona pierwsza: Częstochowa. Niesamowite miejsce, do którego chce się wracać, za którym tęskni polski katolik. Bez względu na czas, porę roku, porę dnia przewijają się przez Jasną Górę tłumy ludzi. W tym miesiącu i ja z całą rodziną pielgrzymowałam do tego cudownego miejsca po raz kolejny, by dziękować i prosić o jeszcze. Z przyjemnością oddałam się także obserwacjom. Mówi się o laicyzacji Polski. Fakt, da się to zauważyć wśród znajomych, czy sąsiadów. Jednak, gdy jedziesz w odwiedziny do Matki Bożej Królowej Polski przestajesz mieć wątpliwości, że Polacy są wierni swojej Matce. Sobota. Nie ma żadnego znaczącego święta kościelnego, mimo to na parkingu ciężko znaleźć miejsce. Tłoczno. Grupy pielgrzymkowe zbierają się i śpiewają pieśni. Powiewają proporce parafialne, sztandary stowarzyszeń. Przyjechali harcerze. Idziemy pokłonić się Najświętszej Panience. Nie wbiliśmy się do kaplicy głównej, więc tylk

Tropienie śladów

Obraz
Znane i utarte słowo "naśladować" osłuchało się mi przez całe życie, ale jest ono dla mnie bardzo obrazowe. Ostatnio jakoś tak mocniej wybrzmiało. Naśladować to nic innego, niż podążać śladami kogoś. Banalne, proste, ale i odkrywcze. Trudno jest naśladować świętych i raczej nie o to chodzi. Każdy z nich miał swoją zawiłą drogę do świętości, każdy błądził, czasami błąkał się po meandrach życia. Wychodziły przy tym jego pewne wady (któż ich nie ma!) i ułomności. Z ich życia warto czerpać wskazówki, czerpać z ich doświadczenia, podziwiać ich dobre uczynki, analizować przemyślenia i relacje z Bogiem. Warto, a nawet trzeba prosić ich o pomoc i wstawiennictwo na swojej drodze. Z wieloma z nich zaprzyjaźniłam się wyjątkowo. Gadam do nich. Gderam św. Antoniemu, że nie pomaga w pilnym znalezieniu kluczy, ratuję reputację św. Józefa, gdy mój syn zarzuca mu, że sobie w życiu "nie użył", a jest patronem od dobrych ożenków.  ;) Proszę św. Zofię o mądrość i poradę w podejmow

Język Mordoru

Obraz
Do tych którzy czytali Władcę Pierścieni: pamiętacie tę scenę, gdy na naradzie u Elronda w sprawie wyprawy w celu unicestwienia pierścienia Gandalf użył języka Mordoru - czarnej mowy? Pamiętacie reakcję uczestników spotkania? "Zdumiewająca zmiana zaszła w głosie Czarodzieja. Zabrzmiał on nagle groźnie, potężnie, twardo jak kamień. Jak gdyby cień przesunął się przez tarczę słoneczną, cały ganek na mgnienie oka zaległa ciemność. Wszystkich dreszcz wstrząsnął, elfy zaś pozatykały uszy. - Nigdy jeszcze nikt nie ważył się w Imladris wymówić słowa w tym języku, Gandalfie Szary! - powiedział Elrond, kiedy cień pierzchnął, a zebranym dech wrócił w piersi. - Miejmy nadzieję, że nigdy więcej i nikt tym językiem tutaj nie przemówi - odparł Gandalf. - Mimo to nie będę cię, Elrondzie, przepraszał za to, co zrobiłem. Jeśli bowiem ta mowa nie ma rozbrzmiewać wkrótce po wszystkich zakątkach zachodu, musicie wyzbyć się wszelkich wątpliwości i być pewni, że Czarodziej nie omylił się co do tego Pi

Czwórka z muzyki

Obraz
-Nie rozumiem mojej koleżanki- wrócił synek i od progu zarzucił mnie słowami - Strasznie spina się o oceny. Płacze, jak złapie coś gorszego. A przecież jej rodzice są tacy mega melanżowi. Podniosłam głowę znad garnka z zupą pieczarkową. -Jacy? - zapytałam z rozbawieniem. - No wiesz, nie trują jej, żeby się super uczyła, raczej wyluzowani. To ona tak siedzi i ryje. Melanżowi.... Ciekawe określenia ma dzisiejsza młodzież. Melanż kojarzy mi się zupełnie z czymś innym. :) - A jakimi rodzicami my jesteśmy? - zapytałam z zainteresowaniem. - Wy? Wy to raczej lajtowi. - odparł. - Aha, a co to znaczy? - wolałam doprecyzować. - Nie wkurzacie się tak bardzo o oceny, jak coś nie wyjdzie, ani nie jesteście tacy restrykcyjni. - No ... w sumie... Ale nieraz bywa różnie i potrafimy się zdenerwować - skomentowałam. - Taaak, tylko jak już jest w domu dym, to macie stuprocentową rację. Miło to usłyszeć od własnego nastolatka w końcowym stadium buntu młodzieńczego. Parę dni temu byłam mimo

Zachować dziecięcą czystość

Obraz
Czystość duszy dziecięcej jest zachwycająca. Porusza każde serce i wręcz oślepia niewinnością. Podczas przygotowań do pierwszej spowiedzi świętej analizowałyśmy z córką rachunek sumienia pod kątem właściwego rozumienia zagadnień i doszłyśmy do pytania: "czy miałaś nieskromne myśli". Nastała chwilowa cisza. Zapytałam więc: - rozumiesz, o co w tym chodzi? Chwila zastanowienia i z jej ust padło pytanie: - mamo, czy myśl o czerwonych szpilkach jest bardzo nieskromna? Tak..., czystość i niewinność tego, szczerze zatroskanego o swoje intencje, pytania mnie rozczuliła całkowicie. Jak to się dzieje, że czyste serca z biegiem czasu stają się skażone? Często przyczyniają się do tego koledzy i koleżanki. Czasem nierozważni rodzice zostawiają w domu kolorowe magazyny, filmy erotyczne, które na niewinne dziecko działają jak drastyczny, sadystyczny i bezlitosny zabójca. Tych obrazów nie da się ot tak zapomnieć, wymazać z pamięci. Pójdą za dzieckiem w dorosłe życie. Styczność dz

Małżeństwo to nie perpetuum mobile

Obraz
Wielu z Was jest w związkach małżeńskich. Na pewno macie za sobą małe i duże kryzysy, czy trudności z dogadaniem się z różnych powodów. Młode pary, które dopiero są na początku drogi docierają się ze sobą. Muszą pokonać nawyki wyniesione z domu, odgryźć resztki pępowiny zakotwiczonej u mamusi w rodzinnych pieleszach, lub, jeśli trzeba, odrąbać ją "na chama" siekierą. Muszą wypracować indywidualną własną drogę, bez ingerencji rodziców i teściów chętnych do wrzucania "dobrych rad i pouczeń". Pamiętaj! Im więcej mamusi i teściowej w Twoim małżeństwie, tym gorzej. Lepiej popełniać błędy, żyć w na niższej stopie życiowej, borykać się z problemami, ale we dwójkę. A tą dwójką jesteś Ty i współmałżonek. Małżeństwa z małym dzieckiem to inna para kaloszy. Tu czyha na małżonków kolejne niebezpieczeństwo - "syndrom odstawienia". Świeżo upieczona mama, zachwycona dzieckiem oraz zaabsorbowana do granic możliwości nowymi obowiązkami oddaje się bez reszty nowonarodzon

Babskie sprawy

Obraz
Wybrałyśmy się z córką do kina. Taki babski wieczór potrzebny jest nam od czasu do czasu. Chcemy pogadać, poruszyć sprawy, które nie nadają się dla uszu facetów, bo i tak z tego nic nie zrozumieją. Ich zawiłość dla męskiego rodu jest na dłuższą metę niestrawna. A to relacje z koleżankami, a to jakieś nowe plany i pomysły, a to sprawy organizacyjne dotyczące zbliżającej się komunii. Wszystko to doprawione jest mocną dawką emocji wszelkiej maści. Rozmowy o butach, stroju, o tym, że źle się siedzi z chłopakami w ławce. O odbywaniu kary i losowaniu kolegi lub koleżanki co tydzień. O tym, jak dalece jest to niesprawiedliwe.  Poznałam nawet ranking fajnych chłopaków, którzy nie są tak uciążliwi w ławce i da się ich znieść przez cały tydzień bez większej udręki. Są to dla dziewczyn sprawy najwyższej wagi. Panowie słuchając tego w dłuższej perspektywie czasu mogliby doznać uszczerbku na zdrowiu psychicznym. A po co to komu? Stoję w kolejce po bilet. Młoda poszła pozbierać nowe oferty kinow

Odkrywać siebie na nowo

Obraz
-Wiesz co mamo?- zagadnął mnie syn pewnego dnia - chciałbym umieć grać na fortepianie. Ale, wiesz, tak jak prawdziwy wirtuoz. Nie miałbym nic przeciwko, gdybyście mnie do tego nawet zmuszali początkowo. Teraz umiałbym pięknie grać. (dla znajomych konkurs: kto to powiedział? ;) ) Zmartwiłam się w poczuciu przegapionego przeze mnie pragnienia serca tego młodzieńca. - Ja uważam, że nie wszystko stracone - odparłam po chwili - wystarczy, że zapiszesz się na instrument, ja znajdę na to parę złotych i nauczysz się. -Ale to już nie to samo. - Odszedł zasmucony. A szkoda. Jego wybór, a raczej jego lenistwo. Znam pewną dziewczynę. Znam ją od podstawówki. Kumplowała się z moją siostrą. Chodziłyśmy razem na dyskoteki. Potem praca i różne koleje życia kształtowały ją po swojemu. Dopiero po wielu latach odkryła ukrytą skrzętnie w sobie perłę, swój wyjątkowy talent. Zajęła się fotografią. Sama mówi, że jest amatorem, ale niejeden zawodowiec nie dorasta jej do pięt wyczuciem, kobiecym spojrze

Kilka myśli o ks Janie Kaczkowskim

Obraz
Świąteczna wizyta teściów jest dla mnie zawsze trudna. To czas, kiedy podlegają weryfikacji moje zdolności kulinarne i gospodarcze. A to zupa była niedoprawiona, bo oni robią lepszą, a to placek nie smakował, a to o coś w domu nie zadbałam. Cóż... Trzeba przeżyć. Jeszcze się taki nie urodził, kto by teściom dogodził, jak to mówią... Rosół nie sprostał wymaganiom, a mazurek pomarańczowy okazał się za gorzki... Kto nie jest kobietą, nie zrozumie, że są to kluczowe czynniki, by popaść w długotrwałą depresję!!!  ;) Uświadomiłam sobie przez święta też inną rzecz. Tyle jesteś wart dla innych ludzi, co im dasz, co ofiarujesz, na ile do nich wychodzisz. Czasem jestem zmęczona zabieganiem o względy przyjaciół. Czasem chciałabym, by oni o mnie też spontanicznie "pozabiegali", by to oni chcieli się spotkać, by taka propozycja wyszła od nich właśnie, albo choć okazali, że ta przyjaźń jest dla nich także ważna. Boli mnie interesowność ludzi, boli brak zaangażowania. Chciałabym czasem

Chrystus Zmartwychwstał!

Obraz
„Błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20.29) To słowa skierowane właśnie do nas współczesnych. Słowa, które są dla nas prezentem i obietnicą zarazem, a także uznaniem wiary ludzi, którzy nie byli naocznymi świadkami Zmartwychwstania.     Apostołowie - świadkowie Męki i Zmartwychwstania Jezusa widzieli wszystko na własne oczy, słuchali Pana, patrzyli na Niego, na Jego przemienienie ma górze Tabor. Niestety niewiele z tego rozumieli, choć Pan nieraz zapowiadał swoje Zmartwychwstanie i udowadniał im swoją Boskość. Po śmierci swojego Pana, gdy Maria Magdalena przyniosła im straszną wiadomość,   biegli do grobu przejęci, że ktoś wykradł Ciało. Dopiero po przybyciu na miejsce otworzyły się im oczy i przejrzeli. Tomaszowi dłużej zeszło by uwierzyć w niesamowitą wiadomość. Dopiero gdy ujrzał Jezusa w chwale stojącego pośród nich zawołał „Pan mój i Bóg mój”. Wszyscy potrzebowali upewnić się naocznie. Zobaczyć blizny po ranach, widzieć, jak posila się razem z ni

Mater Dolorosa

Obraz
Pietà,  z łaciny  pietas,   oznacza delikatność, pobożność, współczucie i łagodność, cechy będące kwintesencją intymnego ostatniego spotkania Mamy i zmarłego Syna. Pieta Michała Anioła jest genialnym dziełem. Wpatrując się w nią można się modlić, można Boga adorować i spędzać czas na rozmyślaniach. Spójrzcie jak Matka łagodnie i z miłością trzyma ciało martwego syna. Jej cierpienie ukryte głęboko w sercu wyrażają jedynie spuszczone oczy i lewa dłoń. Ta dłoń zdaje się mówić wszystko. Wydaje się pytać "coście Mu zrobili ... zobaczcie, co zrobiliście mojemu ukochanemu Synowi... a przecież jest niewinny ... Jak mogliście ... jak mogliście go tak poniżyć, torturować,....zabić? Jak mogliście tak żyć, że musiało się to stać...? Ból, niewysłowiony ból ukryty za opuszczonymi powiekami.   Oto człowiek, oto przed wami Matka Boża Bolesna. Szósty miecz boleści przeszywa Jej Serce, zapowiedziany przed laty przez Symeona. 33 lata temu wniosła na rękach do świątyni jerozolimskiej

Trzy imiona Jezusa

Obraz
Mechanizm obronny człowieka działa tak, że gdy coś źle się dzieje, rozgląda się w poszukiwaniu winnego, by zrzucić na niego cały ten syf. Mamy z głowy przemyślenia i poczucie winy. Jakie to wygodne, znaleźć dobrą „ofiarę losu”. Nie jest łatwo przyznać się do winy, bo ... może wypadałoby kogoś przeprosić. Albo, co gorzej, pokusić się o zmianę życia, skorygowania wad, tych wieloletnich, które już na dobre zapuściły w nas korzenie.  Takie "pielęgnowane" przywary zaciemniają obraz prawdziwego „ja”. Nieraz słyszy się : „ja się już nie zmienię”, „taką mam naturę”. Nic bardziej mylnego. Życie chrześcijanina to życie twórcze. To raczej ŻYCIE pełne zakrętów, ciągłych zmian i zwrotów akcji. Bóg nie pozwala nam się nudzić, ponieważ Jego natura jest daleka od nudziarza i zgryźliwca, który ciągle straszy albo przygląda się leniwie z boku, co też ten człowiek wymyśli. Bóg jest DYNAMICZNY i TWÓRCZY.  Niebywałe jest to ,że stale pomaga „korygować” życiorysy, które poplątały się z powodu

Prezent na imieniny

Obraz
- Mamo, mam dla Ciebie prezent na imieniny. Trochę za wcześnie, ale już nie mogłam się doczekać. Rozpakuj - przybiegła córcia z tajemniczym uśmiechem na twarzy. Faktycznie, u nas w rodzinie nie potrafimy znieść ciśnienia i presji zakupionego prezentu, który woła głośno o wręczenie. Zwykle o tydzień za szybko. Tak mamy. ;) Otwieram z zaciekawieniem niewielki pakunek. - Przeczytaj na głos - instruuje mnie na bieżąco. Wyjmuję książeczkę zszytą zszywaczem i czytam tytuł. - "Odprężające kolorowanki dla prawdziwych mam" - szczęka opada mi ruchem jednostajnym w dół. Czyżby to jakaś aluzja? Szybka analiza grzeszków z ostatniego tygodnia... - Pooglądaj sobie. Podoba Ci się? - pyta z zainteresowaniem. - Piękna. - odpowiadam i faktycznie jestem pod wrażeniem zawiłości motywów wymagających pokolorowania. - Kiedy zaczynasz? - padło kłopotliwe pytanie, szczególnie, że mam dziś w planach gotowanie obiadu, pranie i prasowanie. - Będę kolorować w czasie, gdy Ty będziesz odrabiać l

Kolejka za tulipanem :)

Obraz
"Dzień kobiet, dzień kobiet, niech każdy się dowie, że my mężczyźni tego święta nie obchodzimy. To komunistyczne święto i drastycznie odcinamy się od niego". Taki oto pogląd wyznaje duża część panów, pozbywając się problemu kupna kwiatów, czy drobnego prezentu swojej piękniejszej połowie. Dzień kobiet nadal jest hucznie obchodzony w krajach byłego ZSRR. Jest to dzień wolny od pracy, pełen naręczy kwiatów, imprez firmowych na cześć pań. Czy to święto jest takie złe? "Miłość i szacunek kobietom należy się przez cały rok! Ja nie muszę swojej żonie udowadniać, że ją kocham w tym dniu. Ja ją kocham cały rok!". - wygłasza niejeden przeciwnik celebracji tego dnia. To piękne i takie idealne... Ale, ale! ... Biegamy, mijamy się co dzień w pośpiechu zajęci wieloma sprawami. To prawda, kochamy się, ale w wielu związkach brakuje DOWODÓW miłości. Tych drobiazgów, które wywołują uśmiech i ożywiają miłość. Panowie, czy wszyscy możecie powiedzieć, że na co dzień pielęgnuj

Małe i duże upadki

Obraz
W to niedzielne popołudnie wzniosłam się na wyżyny intelektu i wpadłam na pomysł  urozmaicenia końcówki ferii mojej córce. Wybrałyśmy się tylko we dwie na lodowisko. Ostatni raz miałam łyżwy na nogach jeszcze w liceum. Całkiem nieźle, nie chwaląc się, na nich  "wymiatałam". ;) Pomyślałam - mózg chyba coś zapamiętał i przypomnę sobie. Jak się później okazało, stojąc na lodzie w wypożyczonych łyżwach - NIE ZAPAMIĘTAŁ!!! Moje Słonko miało łyżwy dopiero drugi raz w życiu na nogach i śmigało, aż przyjemnie było popatrzeć. A ja? Robiłam już któreś z kolei okrążenie, kurczowo trzymając się poręczy. Wreszcie w pewnym momencie postanowiłam wykazać się aktem odwagi i puściłam się na głęboką wodę, a raczej w śliski lód, zaliczając pierwszą glebę. Nic to! Nie poddam się tak łatwo. Dziecko nie może widzieć, że matka nie walczy! Iiiii kolejny spektakularny piruet w powietrzu. Tym razem miły pan zapytał, czy nic mi nie jest. Pozbierałam się ... jakoś i pomyślałam, że postoję sobie

Ratujmy gniazda

Obraz
Zastanawialiście się, z czym kojarzy się Wam gniazdo? Mnie z ciepłem, przytulnym i bezpiecznym miejscem, w którym wychowują się młode. Gniazdo potrzebne jest malcom, by mogły spokojnie dojrzeć, dorosnąć w swoim tempie i wyfrunąć. Opuścić je jako osobnik zrównoważony, gotowy do samodzielnego funkcjonowania. Impreza. Mieszkanie pełne dorosłych i jeden 6-latek. -Ej, nie słyszysz? Przecież cię wołałem!!!- to tekst do mamy. Pobiegła. "Ale niewychowany złośnik" - przebiegło mi przez myśl. Głośne rozmowy, śmiech, alkohol. Jak to na parapetówce. -Czy jest tu jeszcze jakieś dziecko? - stoi z tabletem w opuszczonych dłoniach. Mama pobiegła, by uspokoić syna. Gitara, śpiew, toasty. Nagle niespotykany wrzask dziecka zza niedomkniętych drzwi pokoju: - Uspokójcie się! Nie możecie być cicho???!!! - matka z niedokończoną piosenką na ustach rzuciła się po raz kolejny w stronę chłopca. I w tym momencie poczułam bardzo wyraźnie i mocno tragizm całej tej sytuacji. To nie bezczelne z