Trzy imiona Jezusa

Mechanizm obronny człowieka działa tak, że gdy coś źle się dzieje, rozgląda się w poszukiwaniu winnego, by zrzucić na niego cały ten syf. Mamy z głowy przemyślenia i poczucie winy. Jakie to wygodne, znaleźć dobrą „ofiarę losu”. Nie jest łatwo przyznać się do winy, bo ... może wypadałoby kogoś przeprosić. Albo, co gorzej, pokusić się o zmianę życia, skorygowania wad, tych wieloletnich, które już na dobre zapuściły w nas korzenie.  Takie "pielęgnowane" przywary zaciemniają obraz prawdziwego „ja”.
Nieraz słyszy się : „ja się już nie zmienię”, „taką mam naturę”.
Nic bardziej mylnego. Życie chrześcijanina to życie twórcze. To raczej ŻYCIE pełne zakrętów, ciągłych zmian i zwrotów akcji. Bóg nie pozwala nam się nudzić, ponieważ Jego natura jest daleka od nudziarza i zgryźliwca, który ciągle straszy albo przygląda się leniwie z boku, co też ten człowiek wymyśli.

Bóg jest DYNAMICZNY i TWÓRCZY.  Niebywałe jest to ,że stale pomaga „korygować” życiorysy, które poplątały się z powodu naszych złych wyborów życiowych i nieprzemyślanych decyzji. Już na wstępie życiorys pierwszych ludzi znacznie się pogmatwał, pozbawiając nas, potomków Adama i Ewy beztroskiego życia w Raju. Kochający i zatroskany Bóg od razu zadziałał - zapowiedział nadejście Syna, jedynego Syna, który jako Osoba Boska będzie w stanie odkupić winy ludzkości.

Jezus niejako przywraca nas  Bogu. Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie."(J 14, 5-6).

Jezus przyszedł, by być dla nas Drogą, Prawdą i Życiem.
Te trzy słowa mogą być kamieniami milowymi przemian życiowych.

Jezus jest Drogą, ponieważ jako jedyny GODNY pośrednik, jako Bóg-Człowiek ukazuje nam drogę do Ojca i przekazuje nam Jego życie.  W jaki sposób mamy odnaleźć tę drogę? Jezus odpowiada: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli» (J 8,31-32). Trwać w nauce Pana to starać się wcielać ją NA SERIO w życie, a nie po faryzejsku, oszukując samych siebie.

Gdy przez to przebrniemy, wtedy poznamy Prawdę. Jezus jest Prawdą - to drugi kamień milowy w naszym rozwoju duchowym. 

Skąd się ta prawda w nas bierze?  Słowo Boże działa na duszę oczyszczająco. Sama chęć ponownego narodzenia i pracy nad sobą nie wystarczą. Człowiek musi stanąć w PRAWDZIE przed samym sobą i przed Bogiem. Co to oznacza?
Każdy ma swój własny wypracowany kamuflaż  „miłego faceta”, „bogobojnej kobiety”, „zapracowanej i pokrzywdzonej życiowo matki i żony”, „niedocenionego i zdominowanego mężczyzny” , a także inne idealizujące maski i maseczki, korektory i makijaże duchowe, które lubimy, albo które pomagają nam przetrwać. Niestety zasłaniają to, co najważniejsze – szczerą prawdę o samym sobie. Musimy zrzucić te "bezpieczne" twory, odłożyć na bok maski. Bóg nas zna lepiej od nas samych i nie musimy przed nim niczego udawać.
Prawda, czyli Jezus wyzwala tych, którzy mają na tyle odwagi, by  przyznać  się do tego, że coś w swoim życiu z WŁASNEJ WINY popsuli, że nie umieją wybaczyć krzywd, doznanych od innych ludzi, czy nawet uważają się pokrzywdzeni przez Boga. Pan – jedyna Prawda wyzwala. Wypala stare blizny, opatruje te miejsca, które ciągle krwawią i pozwala im się dobrze zrosnąć i zagoić. Stanąć w prawdzie to najprostsza droga do wolności.
Jezus obiecuje, że będziemy wolni:"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni."(J 8, 34-36).  Jeśli będziemy przygotowywać się do świąt wielkanocnych jako niewolnicy, niewiele to zmieni w naszym życiu i nie wniesie nic nowego, ale stawka o którą warto zagrać, jest wysoka. 

Jezus jest Życiem – to nasz trzeci kamień milowy. 
Decydując się iść drogą Chrystusa, stanąwszy w prawdzie zyskujemy życie, życie wieczne, które „wycierpiał” dla nas Chrystus, tak, że sam stał się tym Życiem.   "Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.  A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec." (J 12, 25-26) To oferta stale aktualna.
Nienawidzić życia nie oznacza wstrętu do samego siebie, czy do tego, co dotychczas robimy. To żyć pełnią życia duchowego i wyzwolić się z ograniczeń, które narzuca grzech. To umiejętność rozeznania, co jest prawe i dobre, a co krótkotrwale ulotne i przyziemnie głupie.
Potem mówił do wszystkich: "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!  Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.  Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów."(Łk 9, 23-26.)

Trzy imiona Jezusa - trzy kamienie milowe. Podejmiesz wyzwanie u schyłku wielkiego postu?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?