Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

Że tak im było dane

Obraz
Że tak im było dane zestarzeć się jak świątkom przy drodze tak samo spróchniali tak samo poorani mrozem i zawieją Że tak im dozwolono iść serce w serce biodro w biodro zmarszczka w zmarszczkę Że tak im darowano istnieć w sobie podwójnie i milczeć wzajemnie Że tak im dopuszczono by nawet w sen wchodzili razem on ją obejmował na poduszce by o kamień snu nie zraniła stopy Że tak ich wysłuchano aby to on czerwone jabłko niósł jej do szpitala i ukląkł w jej ostatniej łzie Autor: Anna Kamieńska Nieraz bywa inaczej, gorzej, smutniej i trudniej ... między wami. To nic. Pomyśl ... Każdy święty małżonek miał pod górkę. Każdy miał troski i kłopoty duże i małe. Każdy borykał się z naprawdę poważnymi problemami dnia codziennego. Nie we wszystkim od razu był święty i nie zawsze mógł sobie popatrzeć w lustro. Każdemu dobremu małżonkowi zdarzało się nie mieć cierpliwości do swojej żony, a żonie do męża. Czasem łza niejedna uroniona w poduszkę z kr

Plewię ogródek, czyli rozmyślania o życiu

Obraz
Plewię ogródek. Cały dzień, trawka po trawce. Plewię, bo gdybym zostawiła na parę dni, to chwasty silniejsze, niż marchewka, pietruszka, cebula czy buraczki tak wybujają, że nie będzie co zbierać z tych paru grządek. To niebywałe, jak bardzo witalne są chwasty. Nie łapie ich żadna choroba. Są silne, zdrowe i rosną w tempie przyśpieszonym. Rośliny uprawne odwrotnie. A to czepi się jakiś "parch", a to dostanie rdzawych liści albo oblegnie je mszyca. Musisz o nie dbać, podlewać, nawozić, plewić, bo nie urosną albo wyrosną nędzne. Jakże podobnie wyglądają relacje międzyludzkie. Wydawało mi się, że to, czym żyję obecnie: moje relacje rodzinne, moje przyjaźnie, pozostaną niezmienne i trwałe. Same z rozpędu będą, niczym perpetuum mobile, sobie żyć i funkcjonować. Nic bardziej mylnego. Wszystko jest w ruchu. Nierozłączna przyjaźń z siostrą, bliskie kontakty z przyjaciółmi ciągle podlegają weryfikacji czasowej i życiowej. Ludzie się zmieniają. Okoliczności życia się zmieniają

Telebiskup Fulton Sheen

Obraz
Bp Fulton Sheen to bliski memu sercu Boży Człowiek, który tłumaczy mi najprościej jak się da trudne sprawy wiary.   BP Fulton Sheen prowadził program, którego popularność przebijała Franka Sinatrę. Był pierwszym w historii teleewangelistą. Odbierając nagrodę Emmy, żartował: „Dziękuję moim autorom: Mateuszowi, Markowi, Łukaszowi i Janowi”. W każdy wtorek o godz. 20.00 miliony Amerykanów gromadziły się przed telewizorami, aby oglądać program „Życie warte życia”. Audycję nadawano na żywo z nowojorskiego Adelphi Theater. „30 sekund!” – oznajmiał głos z reżyserki. Publiczność milkła i po chwili na scenie pojawiał się wysoki, dostojny biskup w czarnej sutannie, z piuską na głowie i krzyżem biskupim, z fioletową peleryną narzuconą na ramiona. Kłaniał się, rozbrzmiewały oklaski. Patrząc prosto do kamery, rozpoczynał: „Przyjaciele, dziękuję za to, że pozwoliliście mi przyjść znowu do waszego domu…”. 27 minut i 30 sekund Program Sheena w niczym nie przypominał występów dzisiejszych