Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2021

Uciekam

Obraz
Uciekam od takich „ja”, które za wszelką cenę i koniecznie musza przyciągnąć uwagę innych, takich „ja”, które skupiają wokół siebie fanów i grono wielbicieli, takich, którzy niby pokorni ze wzrokiem przykutym do świętego obrazka, ale jak tylko go stracą z oczu, zanadto interesują się „troskliwie” i „po matczynemu” problemami innych, chcąc dobrotliwie zbawić cały świat, nie zauważając własnego podwórka. Uciekam od współczesnych „zbawicieli”, charytatywnych działaczy i miłosiernych lanserów. Tych poważanych, którzy mają „szacunek w różnych kręgach”. Uciekam też od takiej siebie samej. Poszukuję natomiast tych cichych, którzy nie chcą się wybijać, tych, na drugim planie, którzy obdarzą szczerym i nieśmiałym uśmiechem, tych niedowartościowanych i niepewnych swojej niepowtarzalności, ale znających słowo „bezinteresownosc”. Jakoś tak przy nich oddycha się czystym powietrzem, pełną piersią w poczuciu wolności. Im właśnie jestem wdzięczna za ich autentyczność i bliskość.

Dzieci i młodzież z syndromem pandemii

  Ociężałe, bez ruchu fizycznego, znudzone. Siedzące przed komputerami po 6 godzin lekcyjnych i odrabiające zadania domowe przez kolejne 2-3 h. Niechętnie wychodzą do rówieśników, rzadko wychodzą na spacer, czy do bibliotek. Nie rozwijają zainteresowań ani więzi międzyludzkich w stopniu, który jest odpowiedni dla ich wieku. Samotne, skazane na monitor jeszcze bardziej niż dotychczas. Z przekrwionymi oczami i syndromem suchego oka. Zmęczone bardziej, niż ich zapracowani rodzice. Licealiści i studenci bez przyjaźni i relacji, bo te najfajniejsze lata upłynęły im na zdalnych... Nauczanie dzieci z syndromem pandemicznym jest koszmarem. Dlaczego? Najczęściej dziecko ułatwia sobie życie i idzie na skróty. Jeśli można odpisać - odpisuje, jeśli można znaleźć gotowca w necie - znajduje. Poziom nauczania zdalnego jest poziomem gotowców z internetu i zadań znalezionych na „zadanepeel”. Dzieci z syndromem pandemicznym zostawione samym sobie, mówiąc obrazowo, nie pójdą po chodniku, żeby nie deptać

Skarb człowieczeństwa

Obraz
  Mówi się, ostatnio, że bez pszczół pomrzemy. I to bardzo słuszne stwierdzenie. Ja natomiast uważam, że bez dzieci będziemy trwać w pogłębiającym się smutku i de facto staniemy się społecznością starców, ale ja nie o tym. Dzieci mają w sobie takie zasoby energii, które rozpierają je od środka, że nie potrafią trwać dłuższy czas w przygnębieniu. Ich żywotność jest tak wielka, jak w przypadku roślin, które budzą się na wiosnę i tłoczą życiodajne soki z korzeni do łodyg. Nie da się tego powstrzymać, jak nie da się ujarzmić energii dziecka. My, dorośli mamy tendencję do popadania w długotrwałe stany zwątpienia, depresji, załamania. Czasem nie potrafimy z tego się podnieść. Dzieci naturalnie otrząsają się z pyłu, wstają z upadku i pędzą do przodu. Są autentyczne w radości i szczerości. Bombardują nas swoją pasją życia i działania. Rozbijają marazm i rozrywają szczelnie zapięty kaftan bezpieczeństwa. Nie tylko tym, że są radosne, ale też tym, że są roszczeniowe, czegoś ciągle chcą i domagaj

Zmartwychwstanie

Obraz
"Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia." (2Tm 1,7) Chrystus zmartwychwstał! Nie po to, żebyśmy się bali, uciekali w popłochu, chodzili podszyci strachem w obawie przed ludźmi, utratą zdrowia, życia, przyjaciół, pieniędzy, powodzenia, czy pomyślności. Asekuracja nie jest dla chrześcijan czymś właściwym. Wszyscy w Chrystusa wierzący mają otrzeć łzy, żale z serca wyrzucić, weselić się i radować ze Zmartwychwstania Pańskiego. Bóg nam dał Ducha mocy, miłości i trzeźwego myślenia. Mamy iść i głosić tę Dobrą Nowinę całemu światu, nawet jeśli wystawimy się na pośmiewisko, zostaniemy oskarżeni o różne dziwne przewinienia, które nie istnieją. "Zmartwychwstanie zaczyna wpływać na nasze życie w dniu Chrztu Świętego. Podczas tego obrzędu zanurzamy się w wodach, jak gdybyśmy byli pogrzebani w grobie dla grzechu i śmierci; wynurzając się z wody, przyobleczeni w łaskę – podstawę Bożej miłości – jesteśmy niczym Chrystus powstający z grobu w

Wielka Sobota

Bóg-Człowiek oddał życie w ręce Ojca w akcie bezgranicznego posłuszeństwa. Na Jego ciało czeka Matka stojąca pod krzyżem. I oto złożono zmaltretowane, omdlałe Ciało Syna na Jej kolanach.  Nareszcie, nareszcie może przytulić swoje Dziecko. Szła za Nim całą drogę odkąd Go pojmali. Odczuwała matczynym sercem każdy upadek. Nareszcie może zamknąć Jego ciało w swoich objęciach. W Maryi żyje przecież ciągle wspomnienie, jak kołysała na tych kolanach Jezusa jako niemowlę , czuła jego zapach, widziała, jak rozpiera Go energia. Jej dłonie jeszcze niedawno pieściły Maleństwo, gładziły po głowie Młodzieńca, tuliły się do dorosłego Mężczyzny. A teraz leży martwy, bezbronny, sponiewierany rękami złych ludzi. Pod powiekami przesuwają się ciągle obrazy ostatnich sekund pod krzyżem. Ostatnie spojrzenie Jezusa na Jana, na Nią, ostatnie słowa, ostatnie rozpaczliwie samotne westchnienie ...  Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił ... Ten miecz, piąty miecz, wbity prosto w Matczyne serce, bolał najmocniej

Wielki Piątek

Obraz
Bóg-Człowiek przebył drogę na Golgotę dźwigając w skrajnym wyczerpaniu ciężki krzyż. Nie otaczali go mili ludzie, palący się do pomocy i obrony. Otaczało Go zło wcielone. Można pokusić się o stwierdzenie, że szatan, korzystając z okazji, by tryumfować w ludziach, tak zatruł umysły oprawców, że ze zdwojoną złością wyżywali się na Boskiej Niewinności. Katowany, wyszydzany, opluwany i pohańbiony Baranek bez skazy, przez tych, których stworzył i ukochał.  Liturgia Wielkiego Piątku rozpoczyna się przy ołtarzu obnażonym, bez obrusów i ozdób.  Nagi ołtarz symbolizuje odarcie z szat Chrystusa. Ogołocenie Pana z odzienia ma bardzo ważny wydźwięk metafizyczny.  "Kalwaria jest obecna w każdym miejscu i w każdym czasie. Aby dać temu dowód, nasz Pan, gdy wspiął się na wzgórze Kalwarii, musiał zostać obnażony z szat: miał zbawić świat bez oznak przemijającego świata. Jego szaty należały do tamtej epoki, gdyż zdradzały, skąd pochodzi i określały Go jako mieszkańca Galilei. Dlatego też gdy Mu je