Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021

Sprzeczki i utarczki

 Małżeńskie sprzeczki i utarczki są nieproszonymi gośćmi w każdej rodzinie. Są także jednym z elementów małżeńskiego egzystowania. Pojawiają się z różnych przyczyn, najczęściej błahych i w najmniej przewidywalnym czasie. Sprzeczki, gdy pozostaną jedynie małymi spięciami nie są groźne. Najgorsze są te, nad którymi zachodzi słońce. Złość wtedy zastyga w sercu jak cement i przebić te skorupę jest już z dnia na dzień coraz trudniej. Najbardziej malzenskie ciche dni przezywają dzieci.  - mamo, pogodziliście się już z tatą? Przecież sami mówicie, że przed wspólna modlitwa trzeba przeprosić. Pytania co godzinę, co chwilę, natarczywe. Próby godzenia i zagadywania. Zadziwiające, jak dzieci potrafią być pomocne i nieustępliwe w takich wypadkach. Jak potrafią posłużyć się argumentacją, którą jeszcze niedawno my stosowaliśmy w ich kierunku, jak walczą, żeby w domu panowała zgoda i miłość. W kłótniach i kryzysach najważniejsza jest szczera rozmowa i wyjaśnienie sobie W DUCHU MIŁOŚCI (nie własnej!)

Staroświecka...

Jestem staroświecka...więcej wymagam od siebie, niż od innych. Jestem staroświecka...troszczę się o innych nawet jak nikt tego ode mnie nie wymaga... Jestem staroświecka...czuję się odpowiedzialna za młode osoby z którymi mam styczność, przyjaciół moich synów i córki, których lubię i do których się przywiązuję na zawsze...Pamiętam o nich w modlitwie... Jestem staroświecka...modlę się za młodych, szczególnie za kandydatów do bierzmowania. Jestem staroświecka...martwi mnie rosnąca lawinowo ilość rozwodów... Jestem staroświecka...sprawia mi przykrość lenistwo wielu księży. Jestem staroświecka i boli mnie serce, gdy młodzi katolicy mieszkają ze sobą przed ślubem.. Jestem staroświecka...zadziwia mnie ilość osób z tatuażami pokrywającymi całe ciała... Jestem staroświecka...zasmuca mnie nagość i wyuzdanie nastolatek na ulicach. Jestem staroświecka....w kościele nie noszę maseczki, bo stworzenie nie zasłania przed swoim Bogiem swojego oblicza, jakby miało coś do ukrycia. Jestem staroświecka...

Gdy dwoje ludzi się pokocha ....

I każde z nich pragnie dla drugiego dobrze, nie patrząc na swoje roszczenia i żądania, pojawia się między nimi OSOBA. Tą osobą jest Miłość. Spersonifikowane uczucie, bez ciała, bez materialnych atrybutów. Co więcej, ta OSOBA w momencie sakramentu małżeństwa zyskuje świętość, ponieważ wchodź w nią Duch Święty i tam pozostaje. Tak wiec każde zaniedbanie, złość, niewierność, oziębłość i inne złe zachowania są grzechami przeciwko Miłości Małżeńskiej, w której mieszka Duch Święty. Za przewinienia względem niej małżonkowie zdadzą sprawę po śmierci. Miłość Małżeńską trzeba pielęgnować, czcić i szanować. Żywić Ją stale staraniem o Współmałżonka. Dbać o to, by nie wygasła. Dzieje się tak wtedy, gdy żona dba o męża, a mąż o żonę. Tylko krzyżowe starania obojga o siebie nawzajem karmią świętość Miłości i tylko wtedy ona się prawidłowo rozwija i kwitnie. Św Paweł w Hymnie do Miłości opisuje właśnie wszystkie przymioty, w które Duch Święty przysposabia tę ludzką miłość, wydźwigając ją do formatu wi