Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2017

Cudowna linka holownicza

Obraz
Postanowiliśmy w przypływie wewnętrznego ponaglenia ponadrabiać zaległości w odpoczynku podczas ferii i ruszyliśmy na stok, przy okazji zahaczając o piękne lodospady w Rudawce. Mąż wlókł nas do tej Rudawki po zapadłych wiochach. Tak to jest, jak się zbytnio ufa GPSowi. Miejsce docelowe: PGR w Rudawce. Gdy z każdym kolejnym kilometrem czułam, że szczęka rozregulowała mi się w zawiasach, ujrzałam krowy. Jest! Piękne stado czerwonych krów pieściło moje oczy. Ponadto duża ilość zaparkowanych aut przy drodze potwierdzała znalezisko. - O! Zaparkujemy tutaj. - zadecydował mój ślubny i w momencie, gdy skręcał kierownicą poczułam, że będzie źle. Przekonany, że nasze auto umie jeździć po pionowej ścianie, gdy trzeba, wjechał na muldę, zmrożonego na przydrożnej fosie, śniegu. Auto zawiesiło się na podwoziu, a koła wesoło obracały się w powietrzu... By ratować sytuację mąż rzucił się do bagażnika. Z braku innych przydatnych akcesoriów pochwycił deskę snowboardową i............nuże oną desk

Historia romantyczna na kanwie jaselek

Obraz
Godzina 16:00 wybiła, gdy z wywieszonym do pasa jęzorem wybiegłam z pracy i dotarłam do szkoły po młodą, uprzednio jadąc jak pijany nastolatek samochodem w kopnym śniegu. - Mamo, jedziemy do domu, przebieram się i wieziesz mnie na występ! - zarządziła Aga - Jaki znów występ? - wyostrzyłam oczy dalekowidza na twarzy mojej córki - Aaaaa, jakoś zapomniałam ci powiedzieć, że mamy dziś przedstawiać jasełka, a ja jestem w chórze. - Acha, a ja myślałam, że dziś służba ma wychodne... - odparłam z niezadowoleniem w głosie. Wymiękłam. Czemu moje dzieci ukochały zaskakiwanie mnie zajęciami, o których mi się nie śniło? Jakoś udało się nam dokonać tego szybkiego rajdu przez miasto na wieś i zaliczyć kurs powrotny. Na miejscu okazało się, że jest to przedstawienie ku urozmaiceniu Dnia Seniora - dla emerytowanych nauczycieli. Jasełka, jak jasełka. Genialnie grał chłopiec przebrany za diabla. Powściągliwie, z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy, bez kiczowatych wygłupów. Za to powalił mnie na

W poszukiwaniu własnej pokory

Obraz
Życie uczy mnie pokory. Uczy mnie funkcjonowania z tyłu, ale tak na serio. W większości przypadków żyję jako "druga". Nie bardzo mi do twarzy z tytułem kierowniczym, nie przepadam za kierowaniem ludźmi, bo wiąże się to często z przymusem, nieprzyjemnym egzekwowaniem czegoś. Boję się, że z moją pedantyczną naturą tyranizowałabym innych. :) Ale ten wybór bycia drugą wynika z wygody, nie z przemyślanej decyzji dojrzałego człowieka obierającego taką rolę. W związku z tym każdy przejaw docenienia mojej pracy, mojej życiowej aktywności, wyzwala we mnie pyszałka. Chełpię się własnym dokonaniem i wywyższam. A do glosu dochodzi szara twarz krytykanta, który łapie swoje "dziesięć minut". Na moje własne zyczenie i prośbę Pan nade mną stale pracuje i sprowadza do parteru. Najpierw pokazał mi, że nie jestem doskonała i nikt nie musi tego znosić. Nieomylna "JA" jednak potyka się i myli, zawalałam nie raz na obu płaszczyznach: prywatnej i zawodowej. Straciłam w sw