O co chodzi kobietom?

Panowie mają problem z identyfikacją potrzeb płci pięknej. A to przecież jest tak banalnie proste!


- I jak wam poszło na tej zbiórce pieniężnej? - pytam nastoletniego syna, który właśnie stanął w drzwiach.
- Nie najgorzej, trzeba mieć sposób. - uśmiecha się.
- Czyli? - próbuję ciągnąć go za język.
W tym wieku na pytania rodzica odpowiada się z nadmierną oszczędnością i podejrzliwością, jakbym była przynajmniej ruskim szpiegiem.
- Do każdego podchodzimy indywidualnie. Szczególnie do dziewczyn i pań. - wycedził.
To mnie zaintrygowało. Zostawiłam odkurzacz w spokoju i usiadłam.
- A na czym polega to specjalne podejście. - zagaiłam w nadziei, że rozwinie temat.
- Wiesz, kobiety lubią wiedzieć, że są ładne. Dlatego mam metodę. Widzisz, że idą dwie dziewczyny, podchodzisz i zagajasz: witam przepiękne panie! Nigdy nie przejdą obojętnie! Uśmiechają się, od razu poprawiają włosy i ogólnie jest miło. Wrzucą do puszki choćby mały datek.

Ot i cała filozofia. :)

Kobieta jest jak kwiat.
Kwiat rozwija się, rozkwita i zachwyca, gdy jest stale podlewany i pielęgnowany. A gdy jest nawożony, staje się bujny, dorodny i jest ozdobą miejsca, w którym stoi.

Co ma piernik do wiatraka?
A to, że kobieta potrzebuje wiedzieć, że jest  piękna dla swojego ukochanego i kochana przez niego.

Jak mąż mówi mi codziennie, że mnie kocha i jest to szczere wyznanie, to wcale ten przekaz nie powszednieje, raczej utwierdza mnie w takim przekonaniu. I tu mam dla panów ważne słowo: CODZIENNIE. Nie wystarczy raz w roku, od święta, czy co jakiś czas. To słowo jest jak woda dla rośliny.

Druga sprawa: każda kobieta musi czuć, że jest dla swojego męża PIĘKNA! I niech mi tu nikt nie stula, że niekoniecznie. Ona ma wiedzieć, że się mu ciągle podoba, nawet jak sama marudzi, że ma zmarszczki, pierwsze siwe włosy, imieninowy tort cioci "poszedł jej w boczki", czy coś tam innego.

Dwa tygodnie temu kupowałam z synem garnitur. On wszedł do przymierzalni, a ja miałam czas na porozglądanie się po sklepie. Obok w przymierzalni pani mierzyła sukienkę. Pod kabiną, dyskretnie zaglądając za zasłonkę stali mąż i nastoletni syn. Ponieważ mówili głośno, stałam i słuchałam jak oniemiała, a uśmiech zaskoczenia i przyjemnego doznania nie schodził mi z twarzy.
- I jak w tej wyglądam? - pyta pani niepewnie zza zasłonki
- Kochanie, fantastycznie! Tak świeżo i dziewczęco. Prawda? - mąż spogląda na syna. A syn, bez znudzonej miny, żywo zainteresowany mówi:
- Naprawdę pięknie mamo. Bardzo mi się podobasz w tej sukience.
- Załóż jeszcze tę drugą to zobaczymy - zachęca mąż.

No, to już dla mnie było za wiele szczęścia! Facet sam proponuje i zachęca, żeby jego żona coś znów mierzyła, zamiast burknąć, że chce jeść, sikać, albo że jest zmęczony zakupami.... i w ogóle to kończ już! :D

Każda kobieta rozkwita i chce się jej bardziej dbać o siebie, gdy jest przez męża adorowana, podziwiana, chwalona, gdy on chce jej coś kupić ładnego, drogiego i wyjątkowego z własnej woli raz na jakiś czas. To dla niej bardzo ważne. Gdy poczuje, że już nie jest dla niego piękna, runie jej cały świat emocjonalny, jaki budowała na relacji z mężem. Tylko z tego powodu. To jest jak niezbędne stałe nawożenie rośliny, aby się stawała piękniejsza i mocniejsza.

I trzecia - ostatnia sprawa.
My bardzo potrzebujemy czuć się "zaopiekowane". Nie musicie rozwiązywać naszych problemów, ale musimy czuć się przy was panowie bezpieczne. Musimy wiedzieć, że mamy w was oparcie, bo jesteście silni i chcecie nas bronić i chronić, kiedy przyjdzie potrzeba. Lubimy, jak nas wysłuchujecie, mówicie, że wszystko się dobrze ułoży i że tym się zajmiecie jeśli chcemy.
I to jest jak światło słoneczne potrzebne kwiatom do życia.







Komentarze

  1. cześć Krysiu, przesyłam pozdrowienia dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Andrzej!!! Jak miło! :):) Uściski od całej rodzinki. :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?