Relacje ze Stróżem

Anioł Stróż - każdy z wierzących wie, że ma takiego Towarzysza "przydzielonego" od Boga i "oddelegowanego" do pomocy nam, śmiertelnikom. Nawet codziennie modlimy się z dziećmi modlitwą do Anioła Stróża.



Święci wielokrotnie dawali świadectwo bardzo zażyłych stosunków ze swoim Aniołem Stróżem.
Trochę to brzmi jak bajeczka, albo rzecz zarezerwowana dla osób wybranych.
A jednak nie. Anioł Stróż, potężna Istota, na co dzień walczy z demonami o nasze bezpieczeństwo tak fizyczne jak i duchowe. To Ktoś bliższy nam niż rodzice i przyjaciele. To Ktoś, kto mocno przeżywa nasze głupie zachowania, łamanie Bożych praw, kombinatorstwo i lenistwo. To, wreszcie Ktoś, kto cieszy się niezmiernie z naszych sukcesów i smuci z naszych porażek. Ta chodząca nieskazitelna Świętość cały czas stoi przed tronem Boga w niebie i wpatruje się w Jego Oblicze, przedstawiając Mu nasze potrzeby i problemy.
On stoi na każdej Mszy św. adorując z najwyższą czcią moment przyjęcia przeze mnie Komunii św. Jest zafascynowany pięknem Bożego Daru, którego On został pozbawiony, a którego my, śmiertelni, możemy dostąpić.
Anioł Stróż... dzieci w wieku niemowlęcym ponoć widzą go i cieszą się obcowaniem z Nim. Jedno z moich dzieci w wieku przedszkolnym budziło się przez pewien czas co noc i widziało dwie osoby - czarną groźną postać stojącą w milczeniu oraz małego chłopca z jasnym obliczem, podobnego do niego samego.
A jak wyglądają nasze relacje z naszym świętym Bodyguard'em?

Nie chodzi mi o zanoszenie próśb i oczekiwanie na spełnienie, ale słuchanie Jego głosu. Od pewnego czasu przez cały dzień mam z Nim do czynienia. I nie są to chwile wzniosłe i ekstatyczne. Zwykła proza życia. Podrzuca mi rady i wskazówki. Są krótkie i treściwe. Jeśli ich posłucham - bardzo dużo na tym korzystam, ale jeśli nie (bo akurat robię coś innego), to musze się później podwójnie napracować.
Przykład? Pierwszy z brzegu, prozaiczny: Sobota. Piękne słońce. Środek dnia. Super pogoda. Pościel wisi i wietrzy się na balkonie.
- Zabierz pościel do domu.
- Po co? Niech się wietrzy. Taki piękny dzień.
Nie minęło 5 minut. Słońce świeci nadal a deszcz leje jak z cebra. Pościel przemokła. Trzeba było posłuchać....

Relacje z Aniołem Stróżem da się wypracować. Trzeba po prostu nauczyć się słuchać. A, żeby się tego nauczyć, trzeba być myślami tu i teraz, a nie gdzie indziej. Anioł działa w czasie rzeczywistym i nigdy nie pyta o przyszłość, czy proponuje rozpamiętywać przeszłość. Podpowiada: idź i zrób to teraz. Wstań i zajmij się tym. Nie lubi, jak go proszę: zaraz, zaraz, przypomnij mi za godzinę, bo teraz nie mogę. Ma dla mnie wyrozumiałość tylko podczas porannej pobudki, gdy proszę Go, żeby dał mi jeszcze 5 lub 10 minut drzemki. Równo 5 lub 10 minut później mnie budzi ponownie. :)

Dzięki Niemu uczę się nie odkładać pewnych spraw na później, bo diametralnie zmienia to moją sytuację. Moment, który Anioł dla mnie wybiera na załatwienie konkretnej sprawy jest najwłaściwszy i najodpowiedniejszy. Każde "później" już nie jest tak dobre, jak pora, którą On mi sugeruje.
Czasem posyłam Go do kogoś, żeby zadziałał na odległość, czasem proszę o kontakt z czyimś Aniołem Stróżem, żeby tamten wpłynął na swojego podopiecznego, albo proszę, żeby został z moim chorym dzieckiem w domu.
Traktuję Go z zażyłością, nie z czołobitnością. Zawsze dziękuję, uśmiecham się do Niego, a czasem przepraszam, że tyle się natrudził, a do mnie nic nie trafia.

Tak się zastanawiam, czy czytając to wszystko nie pomyślicie, że jestem psychiczna, bo słyszę "głosy". Trudno. Mnie z moim Aniołem żyje się dobrze i nie chcę tego zmieniać. :)

Komentarze

  1. Mnie rozwalają opisy dialogów ojca Pio ze swoim aniołem :)
    A świadomość obecności aniołów uspokaja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zupełnie zmieniłam swoje podejście do Aniołów, jak poczytałam o O. Pio. :) :)

      Usuń
  2. Byłam nastolatką , gdy rowerem pojechałam do dziadka - stolarza. Postawiłam rower przy warsztacie, bo miałam zamiar podpompować koło. Poszłam do warsztatu po pompkę i cały czas słyszałam- PRZESTAW ROWER. Troche mnie to irytowało, ale przestawiłam. Gdy pochyliłam się nad kołem, z balkonu na którym zimowały deski spadł cały ich sztapel- dokładnie tam, gdzie stałabym, gdybym głosu - odbieram to bardzo jasno -mego Anioła Stróża- nie posłuchała. Inna sytuacja - byłam już mężatką. O coś posprzeczałam się z mężem. Zawsze byłam tą , która pierwsza zabiegała o zgodę. Tym razem powiedziałam -nie, koniec, niech on też coś zrobi.I nagle refleksja - przecież jurto mam iść do spowiedzi, jak nie przebaczę , to nie mam po co iść. I wtedy przychodzi myśl:" no to nie idę do spowiedzi". Poszłam spać , spałam niespokojnie, czując niemal namacalnie, jak obok mnie trwa kłótnia. Ktoś o mnie walczy z kimś, kto nie chce tej spowiedzi. Nad ranem ucichło, a ja po przebudzeniu wstała z decyzją - idę do spowiedzi, z wszelkimi " konsekwencjami". Witaj w klubie " słyszących głosy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne i niesamowite przypadki ingerencji Anioła Stróża. :)

      Usuń
  3. Przypomniało mi się jeszcze świadectwo pewnego młodego ojca Bernardyna, które opowiadał podczas kazania: jechał pociągiem nocną porą. W pewnym momencie do przedziału weszło dwóch oprychów i zaczęli mu grozić, zarządali pieniędzy. Chudziutki ojczulek wstał nie wiedząc co robić. Wtedy tamci spojrzeli z niepokojem na coś metr wyżej i ze strachem w oczach zaczęli się wycofywać, pytając się nawzajem siebie co to za dwóch gości stoi, przecież ich tu nie było. Zakonnik zrozumiał, że to jego Aniołowie Stróżowie pomogli.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?