Wielofunkcyjna
Spotkałam kiedyś pewną kobietę o wielu wspaniałych cechach.
Gdy wstawała z łóżka na pierwszy dźwięk budzika, spoglądając
na nowy dzień zaczynała swoje codzienne odliczanie:
- tryb
zadaniowy - włączony
-tryb
wielofunkcyjny - działa
-podzielność uwagi -
na miejscu.
Można zaczynać dzień.
Wcielała sie w rolę księgowej, bankiera, sprzątaczki, kucharki, nauczycielki,
fryzjerki, kierowcy, psychoterapeutki oraz niańki własnego męża.
Mężczyźni zawsze jej tłukli do głowy, że ich trzeba
zrozumieć, że sami sie nie domyślą. Starała się łączyć cały świat domu i pracy,
spinać wszystkie galaktyki w jedną całość. Nikt nie zauważał jej trudów, jak
nie zauważa sie powietrza, które, choć niezbędne do życia, jest niewidoczne.
Przyszedł dzień jej urodzin. Zawsze przeżywała go wyjątkowo
głęboko. Patrzyła w przeszłość, podsumowywała życie.
Mąż po pracy wkroczył dumnie w próg i obwieścił, że kupił
jej zmywarkę w prezencie. Wtedy zapytała go, czy 30 lat po ślubie zna jej
marzenia, czy wie, czego jej potrzeba, czego pragnie, i, co najważniejsze - czy
może wymienić choćby trzy jej talenty i zalety. Wtedy po drugiej stronie
zapadło milczenie a później zdziwione:
"To, co? Nie cieszysz się?".
Wtedy uświadomiła sobie, że w tym życiu nie zrobiła dla
siebie nic, podczas gdy on realizował się zawodowo, spełniał wszystkie swoje
zachcianki i pasje. Znajdował dla nich czas, kosztem jej czasu.
Nakreślona historia nie jest wyjątkiem. Jest ich na pęczki.
Nierówno podzielone obowiązki nie są wynikiem złych intencji drugiej strony. Są
raczej powodem braku szczerych i częstych rozmów małżonków. Nie chodzi tu tylko
o rozmowy "organizacyjne", porządkujące życie domowe i rodzinne, ale
o rozmowy o duszach, marzeniach, tym co scala i łączy małżeństwo.
Kobiety grzeszą często wyręczaniem członków rodziny. Nawet mężowi nie dają dorosnąć i zmężnieć. Mężczyźni natomiast nie lubią
rezygnować ze swoich zajęć i poświęcać się takim rzeczom przyziemnym, jak
prasowanie, czy prace domowe. Jeśli obie strony sobie tego szczerze nie
wyjaśnią, jeśli będą przemilczać sprawy, które wyzwalają w nich negatywne emocje,
wtedy żona w pewnym momencie poczuje się przegraną ofiarą i skupi się na
dzieciach, a mąż znudzony domowym życiem i brakiem wyznaczonych jasno oczekiwań
będzie szukał pobocznych atrakcji.
Kluczem, który wyprowadza na prostą każde małżeństwo jest
rozmowa. Tyle o sobie wiemy, na ile podzielimy się swoim wnętrzem z małżonkiem.
Zaniedbanie rozmowy, wyjaśnień, dialogu daje pole dla błędnych domysłów, żalu i
uprzedzeń. Rozmawiajmy zatem i niech to nam wejdzie w nawyk, bez którego dzień
staje się niepełnym.
Komentarze
Prześlij komentarz