Skupmy się na młodzieży...

 Smuci mnie jedna rzecz w kościele...Nie skupiamy się na współczesnej młodzieży.

Młodzież tych czasów jest bombardowana bodźcami, których nie było, gdy my dorastaliśmy. Zagrożenia duchowe, lockdowny, instagramowe śmieci i indoktrynacja lewacka na bieżąco przerabia im głowy po swojemu, urabiając i zniekształcając sumienia. To, co było kiedyś nie do pomyślenia, teraz staje się do przyjęcia, normalne, a nawet traktuje się jako oświecone zdobycze cywilizacji!
Księża i działacze kościelni cieszą się nieliczną trzódką kilku ministrantów i paroma kościelnymi chórzystkami. Uspokajają sumienia ich widokiem, ubolewając natomiast nad wieloletnim brakiem powołań.
Nie chce im się sięgać po "niebezpieczne" obszary, szukać ludzi, docierać do tych krnąbrnych i zbuntowanych. Łatwo jest narzekać na "stracone pokolenie", a w Kościele rzadko słyszy się modlitwy w ich intencji.
Dla mnie to "zaniedbane pokolenie" dzieciaków, którzy u rodziców widzą jedynie smartfona w ręce i słyszą krytykę za błędy, które ci właśnie rodzice popełniają na co dzień, bądź zaliczyli we własnym życiu.
Na pewno usłyszałabym od księży - idź, sama ich ucz i docieraj. Usłyszysz krytykę, śmiech, wyszydzanie, doświadczysz focha i poniżenia. Słyszę i doświadczam! A czy do tego nas/was Chrystus nie namaścił? Czy nie w poniżeniu, pogardzie i trudzie macie szukać tej zagubionej owcy? Każdy w obecnych czasach walczy o to, by nie obrażać jego wysublimowanego EGO.
A ja mówię Wam, odpowiemy kiedyś za grzechy zaniechania względem tych młodych ludzi, do których pomimo ich szczelnej blokady nie próbowaliśmy wyjść.
Konformizm parafialnego księdza, który przygotowuje młodzież do bierzmowania jest dla mnie gorszący. Na ile próbował zawalczyć o kandydatów do bierzmowania, którzy go słuchają? Ile razy zachęcił do dobrej lektury, zaprezentował i przedyskutował wartościowy film. Ile razy zaczepił, by pogadać na "gorące tematy", wytłumaczył, dlaczego stanowisko Kościoła jest takie a nie inne? Nie wystarczy czekać aż sami przyjdą, bo rzadko się tak dzieje. Teraz w modzie nie jest relacja z Bogiem, ale relacja z psychologiem.
Nie wystarczy odbębnić obowiązkowe konferencje w kościele, podpisać indeksy i za 5 minut śmignąć autem z plebanii do swoich spraw. Młodzież widzi więcej, wybacza mniej, gorszy się szybciej i wraca trudniej, albo wcale...
Siedzę w samym środku spraw z jakimi młodziaki się stykają i siwieję na widok tego, jak duchowość u nich odchodzi do lamusa.
Powierzchowność, przyjemność, dobra zabawa, interesowność i walka o swoje to wartości, które im przyświecają.
Nie piszcie mi tu, że nie wszyscy młodzi tacy są. To prawda i tego gratuluję szczęśliwcom, którzy mają w domu dzieci szyte na ich miarę. Nie każdy i nie na każdym etapie rozwoju młodego człowieka może się tym pochwalić. Ja myślę tu właśnie o tych młodych, do których nikt nie wyciąga ręki, o tych z rozbitych rodzin, gdzie rodzice się rozdzielili... O tych zbuntowanych lub zgorszonych przez lewacki świat i o tych, którzy nie radzą sobie ze sobą z powodu izolacji i zdalnego nauczania, zapełniając czas serialami, głupią modą, graniem i życiem w sieci...
Trzeba ich ogarniać modlitwą, trzeba ich przygarniać, jak się da i na ile się da i okazywać im ciepło i troskę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Maryja - Królowa Polski