Lokomotywa zmian
Usłyszałam ostatnio zdanie: "No cóż, ja chyba już się nie zmienię".
Niektórym tylko tak się wydaje, że nie następują w nim zmiany. Owszem następują te niekontrolowane, powodowane doświadczeniem życiowym pozytywnym lub negatywnym.
Uczymy się w ten sposób od niemowlęcia. Gorące - parzy, prąd - kopie, uderzenie - ból, cukierek - smaczne.
Pierwotny mechanizm poznawczy: Poznawanie -> zapamiętywanie -> zastosowanie w życiu.
Są też zmiany wywołane przez siebie samego polegające na żmudnej pracy nad sobą: temperowanie charakteru, eliminowanie wad i złych cech, bądź wdrażanie tych pozytywnych.
Te zmiany same z siebie nie zaistnieją. Nad nimi trzeba się napracować. Ba! Ich wprowadzanie w życie może nawet mocno boleć, wymagać rezygnacji z wolnego czasu, leniwego nicnierobienia, egoistycznego podejścia do życia.
Ja mam poczucie ciągłej zmiany. Nie spodziewałam się ani przez chwilę, że mogą mnie zmieniać tak radykalnie...moje dzieci.
Rodzice zaangażowani w życie swoich dzieci muszą reagować na ich rozwój, dorastanie, "ciekawe pomysły". Muszą mieć wyczucie, jak mają się zachować, postępować w różnych sytuacjach.
Gdy dzieci są małe - człowiek uczy się stopniowo cierpliwej służby: niespanie po nocach, choroby, czuwanie, nauka życia. Przewrócona lodówka, przewrócone meble kuchenne, oblana klatka schodowa sokiem wiśniowym, obdarte ściany i narożniki, złamana ręka to tylko atrakcje dodane.
Powolutku wydaje się, że wszystko idzie po właściwym torze, dziecko dorasta, robi się bardziej zaradne, jest wzorowym ministrantem. Nawet w wielu przypadkach cię słucha, albo chociaż liczy się z twoim zdaniem. Zaczynasz myśleć, żę sprawy mają się rozowojowo w dobrym kierunku. Robi się błogo i czujność ulega przytępieniu.
Aż tu nagle PIERDUT! Dostajesz obuchem w łeb. Pociecha zaczyna szaleć hormonalnie. Zaczyna mieć swoją NIEPODWAŻALNĄ rację. Ma pomysły absurdalnie wywrotowe. Przestaje cię słuchać, szanować. Wykrzykuje swój bunt, niezgodę, niezadowolenie. Każde twoje słowo obraca przeciwko tobie i nie słucha twoich argumentów. A z drugiej strony miewa przejawy czułości, człowieczeństwa, uprzejmości i troski.
Zbuntowany nastolatek zmienia cię w tempie przyśpieszonym bo go kochasz, bo musisz szybko zrozumieć co się dzieje, bo musisz umieć się z nim dogadać, bo musisz umieć odczytać oszczędne równoważniki zdań i półsłówka ZANIM 1) wyrzucisz przez okno jego komputer 2) poskaczesz po jego komórce 3) wyrzucisz go z hukiem z chałupy.
Życie jest kolorowe i urozmaicone dzięki ciągłym zmianom, dzięki błądzeniu i odnajdywaniu właściwej drogi. Natomiast życie staje się PIĘKNE, jeśli to wszystko okraszamy wielką miłością.
Kocham te zmiany, choć nieraz mam przez nie "obdarte kolana i łokcie", zranione serce i dumę, zdeptaną miłość własną, choć spotykają mnie różnorakie porażki. Kocham je, bo wielokrotnie mnie zaskakują, cieszą, uskrzydlają, bo mogę dziękować za życie moich Dzieci, mojego Męża i moje. Kocham zmiany, bo dzięki nim dojrzewam duchowo i uczę się kochać na nowo.
Kacperku, dziś Twoje święto! Moja matczyna miłość jest z Tobą dziś w 18 rocznicę Twoich urodzin i zawsze. :)
Pielgrzymujesz właśnie do Maryi na Jasną Górę. Idź za Nią do Jezusa przez całe życie.
Uff dzięki wielkie za ten tekst :) I wszystkiego dobrego dla syna ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, przekażę. :)
Usuń