Konflikt za-żegnany
Poranna scenka zaobserwowana w samochodzie podczas
oczekiwania na zmianę świateł : Ona –
elegancka, uczesana, wymalowana. Piękna. Za kierownicą. Rączki na godz.10.00 i
2.00 jak Pan Bóg przykazał. Lekko nachylona w kierunku jazdy. Skupiona i
chmurna. Brwi ściągnięte i mina nadąsana. Trup się ścieli gęsto dotknięty
bazyliszkowym wzrokiem. Od czasu do czasu otwiera usta, z których wypływają
ostre słowa. On rozparty na siedzeniu wysuniętym do tyłu do granic możliwości.
Ubrany w świeżo uprasowaną koszulę bez krawata. Zadumany, zrezygnowany. Żuchwy
chodzą. Nie odzywa się wcale. Czuć zniecierpliwienie i potrzebę wyjścia z
samochodu natychmiast. Każde z nich patrzy w inną stronę. Przykry widok. Nagle
ona zerka w jego stronę i mówi coś do niego. Uśmiecha się bardzo pięknie. W
jego wyglądzie zachodzi natychmiastowa niesamowita przemiana. Odwzajemnia
uśmiech równie radosnym uśmiechem …
pełnym ulgi. Oboje byli w tym pogodzeniu się niesamowicie piękni (wiem,
nadużywam tego słowa) w tym momencie.
Czasem mamy wrażenie, że jak stanie się coś bardzo
pozytywnego, to słońce jest jaśniejsze, dzień piękniejszy i wszystko jest
bardziej…. Ja też patrząc na nich miałam takie odczucia. J
Często zbyt łatwo rezygnujemy z drugiego, kochanego
przecież, człowieka. Zacinamy się w sobie, nie próbujemy porozmawiać, wyjaśnić
od razu i czekamy na…..nie wiem na co… Wiadomo, że nieraz trzeba odczekać, aż przejdą
pierwsze negatywne emocje: wzburzenie, złość, gniew lub zniecierpliwienie a
nawet totalna niechęć .
Każde, nawet najszczęśliwsze, najbardziej zgodne
małżeństwo przeżywa konflikty. Skąd się biorą? Przecież się kochamy... Z każdym
rokiem małżeństwo przechodzi przeobrażenia, zmienia się, dojrzewa, umacnia,
nabiera doświadczeń. Te wspólnie przeżyte burze życiowe scalają dwoje ludzi
jeszcze mocniej.
Jednak równolegle następują zmiany w życiu każdego z
małżonków osobno. Niepowodzenia w pracy, zniechęcenie, kryzysy wewnętrzne,
nieuregulowane relacje z Bogiem. Pogrzebane marzenia i pragnienia, stracone
nadzieje, zawód życiowy. Wszystko to zmienia tak męża jak i żonę indywidualnie.
Czasem dochodzi do tego rozłąka związana z częstymi delegacjami, pracą dorywczą
za granicą. Czasem chwilowe zauroczenie inną osobą lub brak cierpliwości dla
przywar i wad małżonka. W wielu przypadkach zarzewiem konfliktów są problemy
finansowe lub brak pracy. Choroba dziecka, lub trudności z zajściem w ciążę. Wszystko
to bombarduje małżeństwo i wystawia je na poważną próbę.
Skomplikowaną sytuację mają żony wychowujące dzieci w
domu. Mąż wraca z pracy zmęczony po dniu
pełnym wrażeń, pragnie spędzić z żoną resztę dnia, a ona czeka tylko, aby on po
powrocie został z dziećmi, by mogła dla higieny psychicznej wyjść między ludzi
i oderwać się od codziennych obowiązków. Przykładów można mnożyć. Tak, jak
wiele jest małżeństw, tak wiele scenariuszy niesie życie.
Czy jest recepta na ustabilizowanie narastającego
konfliktu? Uważam, że tak. Konflikty są dla małżeństwa bardzo potrzebne i
cenne. Można zrewidować schematy myślenia i postrzegania drugiej połowy.
Potrzebne są trzy rzeczy. Po pierwsze wspólna codzienna modlitwa, po drugie -
szczere rozmowy, a po trzecie - przestrzeganie zasady "pogodzić się przed
zakończeniem dnia".
Konflikt zażegnany... Dosłownie jest zażegnany znakiem
krzyża, gdy łączymy się we wspólnej modlitwie przed Bogiem, gdy współpracujemy
z sakramentem małżeństwa, który działa, gdy do niego się odwołujemy, gdy
szczerze powierzamy Jemu swoje problemy w pokorze.
Rozmowa jest ogromnie ważnym warunkiem szczęśliwego
małżeństwa. Nie chodzi mi o rozmowę polegającą na monologu żony, obrzucaniu się
błotem, odbijaniu piłeczki, lecz opowiedzeniu sobie nawzajem, co nas smuci,
boli, bo doświadczamy czegoś złego od kochanej przecież osoby. Gdy mówimy o
swoich odczuciach, zranieniach, a nie atakujemy i obwiniamy współmałżonka,
łatwiej jest się dogadać. A przede wszystkim, gdy mąż będzie mieć na względzie
dobro żony, a żona męża, spotkacie się pośrodku i znajdziecie dobre wyjście z
sytuacji konfliktowej. Nie ważne jest kto tu wygra, kto komu coś udowodni.
Ważne jest OBOPÓLNE zrezygnowanie ze swego ego na rzecz współmałżonka.
Komentarze
Prześlij komentarz