Pająk, rycerze i księżniczki
-Łaaaaaaaaaaaaaaa, mamo PAJĄK!!!!!!!!!!! Jaki wielki, ratunkuuuuuuuuuuuu!!!!
Pisk córki wyrwał mnie z błogostanu, w który na moment popadłam.
Faktycznie wielki czarny skurczybyk gonił jak do pożaru po wykładzinie dywanowej w kierunku nogi przestraszonej pociechy.
Nie boje się pająków, ale ten był wyjątkowo obrzydliwy!
-Kacper! Zabij tego pająka!!!! - wrzasnęłam.
A Kacper, jak to Kacper, spokojnie i z namaszczeniem wziął 1,5 litrową butelkę z wodą mineralną i palnął z całej siły w biedne stworzenie. Na wykładzinie po pająku została tylko brązowa plama.
-Kto to będzie sprzątał?.... Przemknęło mi przez myśl. Syn jednak i o to się zatroszczył.
Spojrzałam na córunię. Siedziała rozanielona na łóżku, cała w uśmiechach. Patrzyła na niego z uwielbieniem.
-Mój rycerz - szepnęła.
W tym momencie znienawidzony brat, z którym toczą się wieczne kłótnie i pyskówki stał się bohaterem za akt heroicznej odwagi, jakim się wykazał.
Siermiężność męskiego pierwiastka i delikatność żeńskiej, często ulotnej, natury są w tej scence wręcz schematyczne i prawdziwe aż do bólu. Można protestować przeciwko takiemu zobrazowaniu i schematyzacji, ale... czy tak nie jest?
Wiadomo każda natura ma swoje własne barwy i odcienie, ale mimo to mężczyzna jest mniej skomplikowany, a kobieca konstrukcja psychiczna to niezły labirynt, tak pogmatwany, że nie do końca czytelny dla niej samej.
Abstrahując nieznacznie od opowiastki i posługując się średniowieczną symboliką:
Bycie rycerskim, chęć obrony słabszej płci to domena męskiej natury, nawet tej głęboko schowanej na co dzień w czeluściach pantofla. Najważniejsze, by rycerz miał kogo bronić, strzec i ochraniać. By "słabsza płeć" oczekiwała tego od niego i pozwalała nadstawić pierś w obliczu zagrożenia.
Bycie księżniczką, o którą zabiega rycerz i za którą gotów jest "przelać krew" to marzenie nawet najbardziej zagorzałej feministki, ubranej w zbroję niedostępności i samowystarczalności.
Bycie uosobieniem piękna dla ukochanego jest chyba najważniejszą sprawą w tej relacji. Najważniejsze, by miała ona dla kogo być istotą bezbronną, potrzebującą wsparcia mocnego ramienia. By rycerz na białym koniu zjawił się i z prawdziwie męską stanowczą determinacją zabrał ją z wieży, z której go wypatruje.
Pisk córki wyrwał mnie z błogostanu, w który na moment popadłam.
Faktycznie wielki czarny skurczybyk gonił jak do pożaru po wykładzinie dywanowej w kierunku nogi przestraszonej pociechy.
Nie boje się pająków, ale ten był wyjątkowo obrzydliwy!
-Kacper! Zabij tego pająka!!!! - wrzasnęłam.
A Kacper, jak to Kacper, spokojnie i z namaszczeniem wziął 1,5 litrową butelkę z wodą mineralną i palnął z całej siły w biedne stworzenie. Na wykładzinie po pająku została tylko brązowa plama.
-Kto to będzie sprzątał?.... Przemknęło mi przez myśl. Syn jednak i o to się zatroszczył.
Spojrzałam na córunię. Siedziała rozanielona na łóżku, cała w uśmiechach. Patrzyła na niego z uwielbieniem.
-Mój rycerz - szepnęła.
W tym momencie znienawidzony brat, z którym toczą się wieczne kłótnie i pyskówki stał się bohaterem za akt heroicznej odwagi, jakim się wykazał.
Siermiężność męskiego pierwiastka i delikatność żeńskiej, często ulotnej, natury są w tej scence wręcz schematyczne i prawdziwe aż do bólu. Można protestować przeciwko takiemu zobrazowaniu i schematyzacji, ale... czy tak nie jest?
Wiadomo każda natura ma swoje własne barwy i odcienie, ale mimo to mężczyzna jest mniej skomplikowany, a kobieca konstrukcja psychiczna to niezły labirynt, tak pogmatwany, że nie do końca czytelny dla niej samej.
Abstrahując nieznacznie od opowiastki i posługując się średniowieczną symboliką:
Bycie rycerskim, chęć obrony słabszej płci to domena męskiej natury, nawet tej głęboko schowanej na co dzień w czeluściach pantofla. Najważniejsze, by rycerz miał kogo bronić, strzec i ochraniać. By "słabsza płeć" oczekiwała tego od niego i pozwalała nadstawić pierś w obliczu zagrożenia.
Bycie księżniczką, o którą zabiega rycerz i za którą gotów jest "przelać krew" to marzenie nawet najbardziej zagorzałej feministki, ubranej w zbroję niedostępności i samowystarczalności.
Bycie uosobieniem piękna dla ukochanego jest chyba najważniejszą sprawą w tej relacji. Najważniejsze, by miała ona dla kogo być istotą bezbronną, potrzebującą wsparcia mocnego ramienia. By rycerz na białym koniu zjawił się i z prawdziwie męską stanowczą determinacją zabrał ją z wieży, z której go wypatruje.
Komentarze
Prześlij komentarz