A kto należy do Twojej rodziny? :)
Gdy patrzysz na swoje 11- letnie dziecko, które w Kościele na Mszy św., mimo upomnień, poprawia włosy, ogląda paznokcie, kołysze się w tył i przód - zaczynasz się martwić.
Gdy ogląda buty i zapada w drzemkę podczas przeistoczenia, a podczas "Ojcze nasz" trzeba mu przypominać, że teraz śpiewamy - zaczynasz mieć wątpliwości, czy ono na pewno wierzy.
Gdy podczas wieczornej modlitwy nagle traci głos i szepcze coś pod nosem, a jego postawa ciała daleka jest od modlitewnej - czujesz, że chyba coś nie tak robiłaś z wychowaniem w wierze i rozpaczliwie zastanawiasz się, gdzie popełniłaś błąd.
Pewnego wieczoru gramy w zgaduj zgadulę, która wymaga ode mnie zdolności jasnowidzenia.
- Zgadnij o kim teraz myślę?
- Oooo tacie?
- Nie, zgaduj dalej.
- O Błażeju albo Kacprze?
- Nie mamo, o nikim z rodziny.
- O Jezusie?
- Nie! Mamo, przecież mówiłam Ci, że o nikim z rodziny!
:) :) :) Najpierw oniemiałam, ale potem moje matczyne serce zajaśniało. Jeszcze nie wszystko stracone. ;)
Jezus, Maryja i Józef to członkowie naszej rodziny. A z rodziną pielęgnujemy relacje, utrzymujemy więzi, spotykamy się często, myślimy o Nich, staramy się być w stałym kontakcie. Nigdy mi to tak nie wybrzmiało, jak przy okazji gry w zgadywanki z moją córką.
Gdy ogląda buty i zapada w drzemkę podczas przeistoczenia, a podczas "Ojcze nasz" trzeba mu przypominać, że teraz śpiewamy - zaczynasz mieć wątpliwości, czy ono na pewno wierzy.
Gdy podczas wieczornej modlitwy nagle traci głos i szepcze coś pod nosem, a jego postawa ciała daleka jest od modlitewnej - czujesz, że chyba coś nie tak robiłaś z wychowaniem w wierze i rozpaczliwie zastanawiasz się, gdzie popełniłaś błąd.
Pewnego wieczoru gramy w zgaduj zgadulę, która wymaga ode mnie zdolności jasnowidzenia.
- Zgadnij o kim teraz myślę?
- Oooo tacie?
- Nie, zgaduj dalej.
- O Błażeju albo Kacprze?
- Nie mamo, o nikim z rodziny.
- O Jezusie?
- Nie! Mamo, przecież mówiłam Ci, że o nikim z rodziny!
:) :) :) Najpierw oniemiałam, ale potem moje matczyne serce zajaśniało. Jeszcze nie wszystko stracone. ;)
Jezus, Maryja i Józef to członkowie naszej rodziny. A z rodziną pielęgnujemy relacje, utrzymujemy więzi, spotykamy się często, myślimy o Nich, staramy się być w stałym kontakcie. Nigdy mi to tak nie wybrzmiało, jak przy okazji gry w zgadywanki z moją córką.
Piękne :))) Też tak mamy, że na eucharystii czy podczas modlitwy różnie z zachowaniem bywa, a potem w przypadkowej rozmowie wychodzi, że jednak - Bóg dla nich jest bardzo bliski :)
OdpowiedzUsuńŁezka mi się zakręciła :*
OdpowiedzUsuń