Święto Matki Bożej Gromnicznej

U mnie na wsi co roku pełny Kościół. Proboszcz święci gromnice. Każda rodzina przynosi własną. Niektórzy nawet po dwie bogato ustrojone w kwiaty i falbanki.

Ja zabieram naszą - z pszczelego wosku. Po co mi świeca gromniczna?

Dla mnie to domowy niezbędnik. Dziś z zapaloną świecą obchodzimy w domu wszystkie kąty, by światło i piękny słodki zapach z poświęconej gromnicy rozproszyły mroki w domu. Te mroki fizyczne, ale i te mroki serca, mroczne myśli, czy chwile między domownikami. Rodzice mogą tą świecą błogosławić dzieci.
Płomieniem z gromnicy rysuje się mały znak krzyża na powale, czyli górnej części odrzwi. Taki okopcony krzyżyk ma chronić przed dostępem złych duchów. Przejęłam ten zwyczaj od mamy i babci.
Dym ze świeżo zgaszonej gromnicy można wdychać i, jeśli ktoś w to wierzy, powinien chronić przed chorobami gardła.
Po co jeszcze? Gdy blisko szaleje burza i zastanawiam się, czy piorun nie rąbnie w naszą chałupę, stawiam gromnicę w oknie. Czuję się bezpiecznie, czuję się zaopiekowana.

W tym roku właśnie dziś kończy się 40-dniowa akcja "Nazaret moim domem", polegająca na zawierzeniu Świętej Rodzinie z Nazaretu swoją rodzinę, zaproszenie Rodziny z Nazaretu, aby zamieszkała na stałe pod naszym dachem i została z nami na zawsze. Jest to też nasze święto, a zaproszenie przez 40 dni codziennie było przez nas ponawiane.

Wszystkie moje dzieci mają swoje chrzcielne gromnice, a my z mężem mieliśmy taką leciwą, pociemniałą od dwudziestu paru lat. Niestety uległa wypadkowi...

Moja babcia umierała z zapaloną gromnicą w dłoniach i modlitwą na ustach.
Gromnica, jak nazwa wskazuje - oddala gromy, ale jest też towarzyszem życia i jego świadkiem.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?