Posty

Garść pominionkowych spostrzeżeń

Świeżo po rozdaniu świadectw i uzyskaniu promocji do 3 klasy Szkoły Podstawowej poszłyśmy z córcią do kina na najnowszy film o Minionkach. Na filmie parę razy zaliczyłam mikrodrzemki, co w niczym nie pogorszyło mojego odbioru. Cóż, to może poczytajcie, co mnie na tej bajce zdegustowało: Minionki. Słodkie stworzonka, trochę jak małe dzieci. Wesołe, pełne życia, ciut nieporadne, wszędzie ich pełno, mają zwariowane pomysły i rozrabiają ile wlezie. Nie są to negatywne postacie, wręcz przeciwnie. Dzieci je lubią, bo któż nie chciałby pobawić się z takim sympatycznym Minionkiem i mieć fantastyczne przygody?  Widziałam wszystkie części o Minionkach ze względu na najmłodszą latorośl, która włóczy mnie po kinach na bajki. Dlaczego piszę o tej produkcji? Ponieważ zaniepokoiło mnie jej przesłanie. Dwie pierwsze części były dość pozytywne, choć istotki służyły złej postaci. Z czasem jednak mroczny i odpychający Gru, przechodzi metamorfozę i staje się dobry. Taka kolej rzeczy jest jak

Co, kiedy plany zmieniają się na gorsze?

Obraz
Planujesz w życiu wiele rzeczy. W zasadzie większość. Bez zaplanowania sensownie całego dnia, przynajmniej z grubsza, nie bardzo wyobrażam sobie funkcjonowania. W pracy też zajmuję się planowaniem, więc mam już to we krwi… ;) Planowanie codzienne, czy tygodniowe wychodzi mi łatwiej. Prościej zweryfikować plany na bieżąco. Niestety z planowaniem długofalowym są problemy. Niektóre plany bywają ambitne, inne bardzo przyjemne (tym bardziej, że nie planujemy raczej rzeczy przykrych, czy złych). Zdążysz się do nich przyzwyczaić obyć i nacieszyć na zaś. Życie jednak weryfikuje je bardzo brutalnie trywialnymi metodami. Najbardziej boli NIE wstyd, że nie wyszło, poczucie poniżenia, czy straty czegoś. Najbardziej mnie bolą te sytuacje, kiedy dziecko płacze, bo obiecałam, a ono oczami wyobraźni już żyje tym planem i jest podniecone, bo mama OBIECAŁA. Tak, to jest smutne. Bolesny jest smutek w oczach męża, któremu wydaje się, że zawiódł w jakiejś materii. Bo wiesz, że czuje porażkę, czasem naw

Moda z kościelnego wybiegu

Moda kościelna to temat, na który można barwnie i długo się rozpisywać. Co mnie skłoniło do podjęcia tej kwestii? Wstyd się przyznać, ale ostatnia niedzielna Msza św., a raczej brak skupienia na niej spowodowany niefrasobliwie frywolnym strojem jednej z pań. Usiłuję z uporem maniaka wpoić moim dzieciom jedną zasadę: do kościoła na Mszę św. idziesz na WAŻNE spotkanie, w związku z tym ubierz się stosownie do niego. Nie chodzi tu o rewię mody, aby wszyscy widzieli jakim się jest bogato wystrojonym.   Wygląd ma być wyrazem szacunku dla Boga i dla ludzi, którzy przychodzą razem z Tobą się modlić. Są stroje przeznaczone na różne okazje. Ja jestem zwolennikiem teorii, by tych okazji nie mieszać. Często wracam moje pociechy w pół drogi widząc jak się poubierały. Gdy idziemy na egzamin maturalny, rozmowę o pracę ubieramy się w odpowiedni sposób. Schludnie i elegancko, nie ma w tym stroju przesadnej ekstrawagancji. Wiemy, że będzie to ważne spotkanie, wiec nie wkładamy wymiętego podkoszu

Mężczyzna zbilansowany :)

Obraz
„ Ja wiem, że potrafisz walczyć, ale to rozum czyni z nas mężczyznę…” Takie słowa wypowiedział ojciec do Williama Wallace’a w moim ulubionym filmie pt. „Braveheart”. Co czyni faceta mężczyzną? Zagadkowe pytanie, ale ja mam na to własną teorię. Jeśli mężczyzną nie uczynił faceta jego własny ojciec, to powinna zrobić to jego własna żona.  Mężczyzna zbilansowany. Fajnie brzmi prawda? Myślę, że każda kobieta chciałby takiego mieć. To ktoś, kto ma „wszystkiego po trochę”, o takim zbilansowaniu marzy każda żona. Często kobiety usiłują zdominować, okiełznać swojego mężczyznę. Ja podświadomie też próbowałam. Spośród okiełznanych lub mających zadatki na „zniewolenie” pozostał on – nijak nie wpasowujący się w moje życie, łamiący utarte schematy, wnerwiająco szalony i irytująco nieposłuszny, naginający mnie – „starą wygę” do siebie. Był od początku nietuzinkowy i trudno mi było do niego dorównać, czy za nim nadążyć. I tak pozostało do dziś. Jeśli chcesz mieć w domu prawdziwego mężczyznę, ni

O co chodzi z tą perłą?

Obraz
Zdarzyło się Wam czasem mieć trudności z pogodzeniem się z utratą jakiejś cennej rzeczy? Albo zniszczeniem czegoś nowego? Pamiętacie to uczucie? Uczę dzieci czystości i porządku (bezskutecznie-czas stracony). Syn uczył się na nowiutkim, świeżo zakupionym łóżku w gabinecie. Mebel, który kosztował trochę i który miał posłużyć na lata. Chłopię wyuczyło się, jak zwykle po nauce zostawiło wszystko jak było i bez zbędnych ceregieli poszło spać. Na drugi dzień okazało się, że niezamknięty pisak wypuścił całą zawartość na łóżko. Granatowa plama, jak by się nie przyglądać, nijak nie chce korespondować z beżowym obiciem. Wściekłam się i gderałam cały dzień, nie mogąc odżałować tego, co się stało. Trudno było mi się z tym pogodzić. "Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł.  G

Mamulko, dziś Twój dzień!

Obraz
Urodziło się dziecko rumiane. Powiedziała woda misce, Miska – ławie, Ława – trawie, Trawa – łące, Łąka – słońcu. Słońce Zajaśniało. Uwielbiam ten wiersz. Jest jak promień światła, który pełznie, rozszerza się, by wybuchnąć potęgą w zjednoczeniu ze słońcem. Jest jak macierzyństwo, początkowo nieświadome, by eksplodować, gdy po raz pierwszy mama czuje zapach własnego dziecka.   To moje nowe szczęście, to moja totalna rewolucja życiowa, to mój pierwszy krok na ścieżce pełnej przygód. Ten wiersz Anny Kamieńskiej pt. „Urodziny” był pierwszym wierszem, którego nauczył się na pamięć mój najstarszy syn. Powód? Był umieszczony na pierwszej stronie książeczki   „Mój pierwszy album”, którą kupiłam, jako świeżo upieczona mama. Odkąd dostrzegł, że istnieją na świecie książki, codziennie, albo parę razy dziennie wertował ten albumik z obrysem dłoni i stópki, ze zdjęciami i gratulacjami, otrzymanymi, gdy się urodził. Słuchał melodyjek z kartek dźwiękowych.   Przeżywał tę książeczkę za każ

Święta praca

Największym zadowoleniem pod względem zawodowym dla człowieka jest praca, która jest jednocześnie jego pasją, rozwijającą talenty otrzymane od Ducha św. Praca, w której masz poczucie spełnienia. Niestety nie każdy może się taką korelacją pochwalić. Kto nie przeżył problemów ze znalezieniem pracy? Kto nie stanął w obliczu bezrobocia, a głód i niepewna przyszłość nie zajrzała jego rodzinie w oczy? Niewielu jest takich szczęśliwców. Przerobiłam w swoim życiu każdy z tych wariantów. Wiem, jakie to uczucie. Czujesz się wtedy bezradny, bezwartościowy jak śmieć, samotny. Ale jest też drugi biegun, który także znam: wypalenie zawodowe,   gdy nic już w pracy nie cieszy, wszystko w niej Cię męczy i irytuje . Bywają też sytuacje, że nie widzisz wyjścia, bo szef jest nie do wytrzymania, albo gorzej, czujesz się niedoceniony, a nawet dyskryminowany lub poniżany. Ktoś się na Tobie wyżywa i deprecjonuje w oczach innych współpracowników. Mogę Ci powiedzieć, że jest niepozorny święty, który skute