Posty

Że tak im było dane

Obraz
Że tak im było dane zestarzeć się jak świątkom przy drodze tak samo spróchniali tak samo poorani mrozem i zawieją Że tak im dozwolono iść serce w serce biodro w biodro zmarszczka w zmarszczkę Że tak im darowano istnieć w sobie podwójnie i milczeć wzajemnie Że tak im dopuszczono by nawet w sen wchodzili razem on ją obejmował na poduszce by o kamień snu nie zraniła stopy Że tak ich wysłuchano aby to on czerwone jabłko niósł jej do szpitala i ukląkł w jej ostatniej łzie Autor: Anna Kamieńska Nieraz bywa inaczej, gorzej, smutniej i trudniej ... między wami. To nic. Pomyśl ... Każdy święty małżonek miał pod górkę. Każdy miał troski i kłopoty duże i małe. Każdy borykał się z naprawdę poważnymi problemami dnia codziennego. Nie we wszystkim od razu był święty i nie zawsze mógł sobie popatrzeć w lustro. Każdemu dobremu małżonkowi zdarzało się nie mieć cierpliwości do swojej żony, a żonie do męża. Czasem łza niejedna uroniona w poduszkę z kr

Plewię ogródek, czyli rozmyślania o życiu

Obraz
Plewię ogródek. Cały dzień, trawka po trawce. Plewię, bo gdybym zostawiła na parę dni, to chwasty silniejsze, niż marchewka, pietruszka, cebula czy buraczki tak wybujają, że nie będzie co zbierać z tych paru grządek. To niebywałe, jak bardzo witalne są chwasty. Nie łapie ich żadna choroba. Są silne, zdrowe i rosną w tempie przyśpieszonym. Rośliny uprawne odwrotnie. A to czepi się jakiś "parch", a to dostanie rdzawych liści albo oblegnie je mszyca. Musisz o nie dbać, podlewać, nawozić, plewić, bo nie urosną albo wyrosną nędzne. Jakże podobnie wyglądają relacje międzyludzkie. Wydawało mi się, że to, czym żyję obecnie: moje relacje rodzinne, moje przyjaźnie, pozostaną niezmienne i trwałe. Same z rozpędu będą, niczym perpetuum mobile, sobie żyć i funkcjonować. Nic bardziej mylnego. Wszystko jest w ruchu. Nierozłączna przyjaźń z siostrą, bliskie kontakty z przyjaciółmi ciągle podlegają weryfikacji czasowej i życiowej. Ludzie się zmieniają. Okoliczności życia się zmieniają

Telebiskup Fulton Sheen

Obraz
Bp Fulton Sheen to bliski memu sercu Boży Człowiek, który tłumaczy mi najprościej jak się da trudne sprawy wiary.   BP Fulton Sheen prowadził program, którego popularność przebijała Franka Sinatrę. Był pierwszym w historii teleewangelistą. Odbierając nagrodę Emmy, żartował: „Dziękuję moim autorom: Mateuszowi, Markowi, Łukaszowi i Janowi”. W każdy wtorek o godz. 20.00 miliony Amerykanów gromadziły się przed telewizorami, aby oglądać program „Życie warte życia”. Audycję nadawano na żywo z nowojorskiego Adelphi Theater. „30 sekund!” – oznajmiał głos z reżyserki. Publiczność milkła i po chwili na scenie pojawiał się wysoki, dostojny biskup w czarnej sutannie, z piuską na głowie i krzyżem biskupim, z fioletową peleryną narzuconą na ramiona. Kłaniał się, rozbrzmiewały oklaski. Patrząc prosto do kamery, rozpoczynał: „Przyjaciele, dziękuję za to, że pozwoliliście mi przyjść znowu do waszego domu…”. 27 minut i 30 sekund Program Sheena w niczym nie przypominał występów dzisiejszych

Boże Ciało - idziemy za Panem

Obraz
Boże Ciało. Nie wyobrażam sobie, aby nie pójść na ogólnorzeszowską procesję. Jedziemy z naszej wsi. Córa w tym roku już nie sypie kwiatów, a syn nie idzie w delegacji szkolnej. Po tylu latach to już tradycja, ale zupełnie inne doświadczenie. Idę w innym miejscu. Nie taszczymy już worków z kwiatami, nie pilnujemy szyku. Uwielbiamy Pana w zupełnie inny sposób, w tłumie. Jak co roku morze ludzi. Całe rodziny. Kolorowo od kwiatów, pięknych strojów, kolorowych parasolek przeciwsłonecznych. Wszędzie pachnie kadzidłem przemieszanym z zapachem kwiatu lipowego. Msza prymicyjna młodych kapłanów, którzy niosą Chrystusa przez miasto. To ich pierwsza taka publiczna posługa. Błogosławią mieszkańcom swoim prymicyjnym błogosławieństwem pełnym mocy, przed którym klęka nawet biskup. Podążamy za Najświętszym Sakramentem. Staruszkowie, którzy nie wahają się przyklękać, choć potem ciężko wstać. Prosty ksiądz, staruszek, który zabrał rower, bo bez niego miałby siły, by iść... S

Kradzież Bożej własności

Obraz
Zdarzyło się wam coś ukraść? Ja niestety muszę się do tego przyznać. Zdziwienie? :) Tak, kradnę i zawłaszczam Boże Dzieła i Pomysły. Czasami przebije się przez moja twardą skorupę coś dobrego. Na przykład okazja do zaangażowania się w dobre dzieło, albo mam możliwość wsparcia kogoś materialnie, czy duchowo. Czasem wykonam coś wyjątkowo starannie, napiszę nie najgorszy tekst. Zdarza się, że dostaję od innych wyrazy uznania. I przychodzi myśl... Oto JESTEM! Wspaniała. Lubiana. Świetna. Mądra. Mam sukces.  Moje EGO rozrasta się do rozpuku. I momentalnie złażą się robaki: Jestem lepsza od innych. Mogę krytykować, bo lepiej się znam. Wywyższam się, bo posiadłam wszelki rozum. Wybieram, wypowiadam się. Rządzę! Jakim prawem? Każda DOBRA myśl jest dziełem Boga w Tobie, pochodzi od Ducha św. Każda chwila, okazja, gdy czujesz się potrzebna i spełniona jest wynikiem Bożego natchnienia. WIĘC... Co za tym idzie... Każde dobre słowo, komplement, podziw, szacunek nie należą

Co nam daje Duch święty?

Obraz
Rzadko uświadamiamy sobie rolę Ducha Świętego w swoim życiu. Nie do końca też mamy pomysł na Jego działanie w nas. Niby wiemy, że jest  Pocieszycielem, niby znamy 7 darów, ale o co w tym wszystkim chodzi?  Rękopis "Beatae Virginis Mariae ad usum dioecesis Therouanensis" ( Znalezione na edusens.blogspot.com)   Duch Boży działa w nas od momentu chrztu św. Jego pieczęć została niewymazywalnie odciśnięta na duszy w dniu, gdy przyoblekliśmy się w szatę Dziecka Bożego. Niejednokrotnie odnawiamy przy różnych okazjach przyrzeczenia chrzcielne, które powinny przypominać nam fakt, że należymy do Boga. Podczas bierzmowania następuje szczególne wylanie darów Ducha Świętego i pasowanie, bądź też namaszczanie na Bożych Wojowników. Darami tymi mamy służyć, uświęcać się i dzielić z innymi. Po co nam jest potrzebny Duch Święty? Jest SPRAWCĄ. Sprawia, że wszystko staje się JASNE. Dla wyjaśnienia posłużę się cytatem Abp. Fultona Sheena:  "Podobnie jak Syn objawił Ojca,

Nie godni, aby żyć???

Obraz
Potrzeba wygodnego życia u coraz młodszego pokolenia wywołuje problemy z zajmowaniem się starszymi rodzicami. Ich starość, niedołężność, ich skleroza i liczne choroby powodują, że niedołężnym rodzicom trzeba poświęcić trochę więcej uwagi, zainteresowania, niż zazwyczaj. Czasem trzeba zawieźć do lekarza, a czasem posprzątać w domu, lub zwyczajnie posiedzieć wspólnie przy herbatce. To nieprawda, że "starość się Bogu nie udała". Starość została przemyślana, tak jak każdy etap w życiu człowieka. Ma na celu zwolnić tempa, wesprzeć modlitwą i cierpieniem bliskich, pozwolić dzieciom na to, by teraz one zatroszczyły się o rodzica. Ma też na celu zbliżyć się do Boga i uporządkować sprawy duchowe, które kiedyś zostały "zamiecione pod dywan". W praktyce bywa różnie. Starsi nie mogą odżałować niegdysiejszej aktywności, niezależności i żyją w ciągłym niezadowoleniu. A młodzi .... -Proszę pani, syn mnie tu przywiózł. Ale ładne miejsce synku to nowe hospicjum. Będziemy tu