Nie zmarnowane cierpienie
Nie zmarnowane cierpienie Święto zmarłych i cały listopad nastraja do rozmyślań nad życiem doczesnym, życiem wiecznym, sensem życia, a czasem też nad sensem cierpienia. Właśnie cierpieniu chciałam poświęcić ten artykuł. Nie lubimy tego słowa i chętnie wykreślilibyśmy je ze słownika. Cierpienie, czy fizyczne, czy też psychiczne kojarzy się najczęściej z bólem, dopustem Bożym, czasem zwątpieniem w Bożą opiekę. Chętnie odsunęlibyśmy je daleko od siebie, szukając środków przeciwbólowych, terapeutów, czy też używek typu alkohol. Czy można pokochać swoje cierpienie? To pytanie wykracza mocno ponad racjonalne spojrzenie ludzi niewierzących. To pytanie z rodzaju: czy można pokochać swój krzyż? Chrześcijanie mogą, a nawet powinni przymierzyć się do takiego pytania. Chrystus sam zachęca: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16, 24) . Po co mamy cierpieć niedogodności, ból, rozterki, kiedy może być przy