Posty

Przyjaciele

Obraz
  „Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia. Żyjących z tobą w pokoju może być wielu, ale gdy idzie o doradców, [niech będzie] jeden z tysiąca! Jeżeli chcesz mieć przyjaciela, posiądź go po próbie, a niezbyt szybko mu zaufaj! Bywa bowiem przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny, nie pozostanie nim w dzień twego ucisku. Bywa przyjaciel, który przechodzi do nieprzyjaźni i wyjawia wasz spór na twoją hańbę. Bywa przyjaciel, ale tylko jako towarzysz stołu, nie wytrwa on w dniu twego ucisku. W powodzeniu twoim będzie jak [drugi] ty, z domownikami twymi będzie w zażyłości. Jeśli zaś zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie i skryje się przed twym obliczem. Od nieprzyjaciół bądź z daleka i miej się na baczności przed twymi przyjaciółmi. Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bojący się Pana. Kto się
Obraz
 Zbliża się święto zakochanych, popularne "walentynki". To święto w Polsce ma dość krótki staż, ale z entuzjazmem zostało przyjęte szczególnie przez młodą część społeczeństwa. Dzieci obdarowują walentynkami kogo popadnie, kolekcjonują stosy walentynek od koleżanek i kolegów. i to jest takim słodkim przejawem sympatii, przyjaźni a nawet zwykłego koleżeństwa.  Dziewczyny w wieku nastu lat czekają na sygnały sympatii od chłopaków. Mają swoich wybrańców, od których spodziewają się dostać upragnioną walentynkę. Natomiast małżeństwa z kilku-kilkunasto-kilkudziesięcioletnim stażem mają własne unikalne "walentynki". Ten dzień, ten moment, gdy pomyślałam, że właśnie z nim chcę spędzić resztę czasu na ziemi. Ta chwila, gdy postanowiłam zaangażować się w uczucie do mojego przyszłego męża i zdecydowałam się wpuścić go do mojego życia, darząc zaufaniem. Każde małżeństwo ma taki moment. Czarodziejski, piękny i jedyny w swoim rodzaju. Niepowtarzalny i niesztampowy, bogaty w spojrz

Święto Matki Bożej Gromnicznej

Obraz
U mnie na wsi co roku pełny Kościół. Proboszcz święci gromnice. Każda rodzina przynosi własną. Niektórzy nawet po dwie bogato ustrojone w kwiaty i falbanki. Ja zabieram naszą - z pszczelego wosku. Po co mi świeca gromniczna? Dla mnie to domowy niezbędnik. Dziś z zapaloną świecą obchodzimy w domu wszystkie kąty, by światło i piękny słodki zapach z poświęconej gromnicy rozproszyły mroki w domu. Te mroki fizyczne, ale i te mroki serca, mroczne myśli, czy chwile między domownikami. Rodzice mogą tą świecą błogosławić dzieci. Płomieniem z gromnicy rysuje się mały znak krzyża na powale, czyli górnej części odrzwi. Taki okopcony krzyżyk ma chronić przed dostępem złych duchów. Przejęłam ten zwyczaj od mamy i babci. Dym ze świeżo zgaszonej gromnicy można wdychać i, jeśli ktoś w to wierzy, powinien chronić przed chorobami gardła. Po co jeszcze? Gdy blisko szaleje burza i zastanawiam się, czy piorun nie rąbnie w naszą chałupę, stawiam gromnicę w oknie. Czuję się bezpiecznie, czuję się zaopiekowan

Jeszcze o Aniołach w bardzo osobistym wpisie

Relacje z Aniołem Stróżem to w moim przypadku trochę sprawa rodzinna.  Wiadomo, że każdy porządny katolik wierzy w istnienie Aniołów, a wielu z nich doświadcza ich materialnej i niematerialnej ingerencji w swoje życie.  Wielu świętych jest przykładem, że można się zżyć z tymi idealnymi Istotami duchowymi, które są pozbawione ciała, wytworzyć mocne więzi z własnym Aniołem Stróżem. Dlaczego? Ponieważ On jest wykonawcą Bożej Woli i do tego został posłany, a ponadto jest obleczony w Miłość, jaką Bóg Ojciec nas darzy i jeśli by taki Anioł do nas nic nie czuł sam z siebie, to przez wzgląd na Boga Stworzyciela stara się wypełniać swoją rolę doskonale. Do grona osób, które były w bliskim kontakcie z Aniołami Stróżami można zaliczyć św. Bernarda z Clairvaux, św. Stanisława Kostkę, św. Franciszka Salezego, św. Jana Bosko, czy św. o. Pio. Są także prości ludzie obdarzeni wyjątkową łaską i mają silne doświadczenie obecności Anioła Stróża. Takim przykładem jest mój św. p.  dziadek Józef. Gdy już ch

Właściwe proporcje

  Tak sobie myślę, że wielu ludzi spieszy się nauczać innych i uchodzić za mędrców i ekspertów zbyt pochopnie i zbyt szybko robiąc przez to wiele zamieszania i zła. „Jezus przez 30 lat był posłuszny, przygotowywał się do swojej misji, przez trzy lata nauczał, przez trzy godziny odkupił świat.” (za Abp F.Sheen'em) I to są właściwe proporcje. Michał Anioł, zanim podczas nauki dostał swój ukochany kawałek marmuru do wyrzeźbienia, nie rozumiał dlaczego nie może od razu robić to, co kocha. Musiał przejsc przez żmudny etap rysunku, rzeźbienia w glinie, planowania rzeźby. Dopiero po długim czasie jego mistrz zdecydował, że jest gotowy i na tyle dojrzały, by przystąpić do dzieła. Nie dlatego, że artysta nie miał talentu, ale dlatego, że musiał nauczyć się pokory, posłuszeństwa, poszerzyć światopogląd i przejsc przez wszystkie etapy rozwoju artystycznego.

O Miłości słów kilka

  Gdybym...posiadał wszelką wiedzę i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym NICZYM". Mój ukochany hymn o miłości... Wychowałam się na nim przez moje nastoletnie czasy. Można być wybitnym intelektualistą, rozwijać się wszechstronnie i pogłębiać swoją wiedzę. Można błyszczeć na wykładach, przed kamerami i mikrofonami. Można być duszą towarzystwa, bawić innych i pompować swoje ego. Można...wiele rzeczy, ale tylko o jedno zapyta nas kiedyś Pan podczas osobistego tet'a'tet. Zapyta: czy kochałeś i byłeś wierny. Nic nie liczy się w życiu tak bardzo jak MIŁOŚĆ. Ta otrzymana od Niego bezinteresownie i równie bezinteresownie rozdana. Człowiek światowy owszem widzi miłość, ale raczej tę własną, lub miłość elegancką, pachnącą, imponującą i na poziomie...zasłania sobie oczy i zachwyca się fałszywą miłością, która jest niezwykle pociągająca. Na chwilę. Miłość trudna, wymagająca wyrzeczeń, która wyciska czasem łzy nie jest atrakcyjna w oczach światowca. Ś

Dawne zwyczaje licealistów

  Gdy w latach 80-tych chodziłam do liceum - codziennie przed lekcjami wpadałam do kościoła Matki Bożej Śnieżnej przy klasztorze SS Miłosierdzia (potocznie zwanych Szarytkami), trochę jak to wpada się do kuchni po kanapki i przywitać się z mamą. Zaglądało nas tam wielu licealistów, by przed lekcjami oddać cały swój dzień Bogu. Wchodziliśmy i wychodziliśmy jak mrówki, które krążą przy mrowisku. W małym, ciasnym przedsionku klęczało zawsze po kilka osób. Jakie łaski wypraszaliśmy wtedy? Sami nie wiemy do tej pory. Przypuszczam, że nie tylko łaski na dany dzień, ale na wiele lat do przodu. Efektem tych wizyt był szacunek dla starszych, nawet starszych kolegów ze szkoły, wytrwanie w dobrym i zachowanie zasad moralnych, pomimo niesprzyjających okoliczności, podchodzenie do życia, rozwoju i nauki z powagą i odpowiedzialnością. Dodam jeszcze, że wtedy religia była w pełni dobrowolna i uczęszczaliśmy (w komplecie- prawie całą klasą) na lekcje religii w punkcie katechetycznym. Nikt nas nie goni