Skąd nazwa mojego bloga? Od jego Patrona.

19 listopada, 47 lat temu zmarł ojciec Dolindo Ruotolo, skromny kapłan.
Jak to zwykle bywa, Bóg dla swoich potrzeb posługuje się tym, co słabe i marne w oczach ludzi. W sercu tego niepozornego, pokornego człowieka zdeponował skarb - gorące przesłanie dla dusz udręczonych, smutnych, pogubionych i wątpiących o swojej Miłości i trosce.
Wystarczą słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” i głęboka ufność wiara w Boże działanie.
 
Mojego bloga, zastanawiając się nad nazwą, dedykowałam właśnie temu pokornemu mocarzowi i obrałam Go za swojego Patrona.
 
Kapłan był znany i bardzo popularny w Neapolu. Głosił kazania i rekolekcje, których słuchało tysiące osób. Wiele z nich się nawróciło, a ich świadectwa są dowodami w procesie beatyfikacyjnym. Napisał mnóstwo komentarzy do Biblii. Dlatego też pomyślałam sobie, jeśli choć jednej osobie miałoby się przydać się do czegokolwiek to moje pisanie, to mój Patron bloga poradzi sobie z tym, by ona to miejsce w sieci odnalazła. Jeśli ma być ono bezowocne, to niech choć moje dzieci i wnuki kiedyś, jako dorosłe pamiętają, że była taka mama... Blog przypomni im po  latach, co czuła i myślała, w co wierzyła i co dla niej było święte.
To zdjęcie, mniej popularne, jest moim ukochanym.



Gorąco polecam i odsyłam do książki: "Jezu, Ty się tym zajmij. O. Dolindo Ruotolo.Życie i cuda. " Joanny Bątkiewicz-Brożek.

Przeklejam także niektóre fragmenty znalezionego krótkiego, aczkolwiek ciekawie zebranego, tekstu o ojcu Dolindo autorstwa Rafała Cieńka.
" Dolindo oznacza cierpienie. Imię takie wymyślił ojciec mistyka z Neapolu, który zgotował młodemu Ruotolo istne piekło na ziemi. Głodził i bił chłopca, który jednak wszystko mu wybaczył i pojednał się z nim gdy dorósł. To przebaczenie jest charakterystyczną cechą w całej biografii mistyka. Wielu ludzi go skrzywdziło, każdego z nich Ruotolo przepraszał potem na klęczkach, choć sytuacja powinna być odwrotna.

Kapłan prawdopodobnie nosił stygmaty, zdaniem świadków jego życia posiadał dar bilokacji i czytania w duszach ludzkich. W swojej autobiografii Ruotolo niechętnie lub zgoła wcale nie wspomina o dziwnych zjawiskach, jakie mu towarzyszyły. Jednak duża liczba żyjących i naocznych świadków potwierdza niewytłumaczalne fakty z jego życia.
Ks. Ruotolo znał św. o. Pio. Stygmatyk z San Giovanni Rotondo tak mówił o ks. Ruotolo: "tobie nie potrzeba spowiedzi. Jesteś cały błogosławiony". A gdy do o. Pio przyjeżdżali pielgrzymi z Neapolu odsyłał ich do księdza Ruotolo: "macie u siebie świętego, po co przychodzicie do mnie?" – ganił ich.

Ks. Dolindo otwarcie mówił o potrzebie nawrócenia wśród kleru. Twierdził, że swoje życie chce poświęcić dla kapłanów, którzy oddalili się od Boga. Był też pionierem szerszego włączenia kobiet w życie Kościoła. Założył apostolat, w którym działały niemal same kobiety – razem z księdzem pomagały ubogim, chorym i opuszczonym. Głośno mówił o potrzebie i konieczności szerokiego udziału kobiet w życiu Kościoła.
 
Ks. Ruotolo w swoim życiu kapłańskim nie miał lekko. Pod wpływem donosów i pochopnych oskarżeń święte Oficjum zawiesiło ks. Ruotolo w posłudze kapłańskiej. Zamknęło go też w więzieniu dla księży znajdującym się ówcześnie w Rzymie. Przez niemal 30 lat kapłan miał zakaz odprawiania mszy świętej i spowiadania. Niektóre jego publikacje trafiły na Indeks Ksiąg Zakazanych, choć wszystkie otrzymały wcześniej kościelne imprimatur. Dopiero po 30 latach i interwencjach kardynałów oraz biskupów całkowicie zrehabilitowano Ruotolo.

Charakterystyczne, że w czasie zawieszenia kapłan był całkowicie posłuszny i podporządkowany Kościołowi. Choć czuł się niewinny, nigdy nie oskarżał i zawsze podkreślał swoje pełne oddanie. Ganił nawet bliskie mu osoby, które w tej sytuacji oskarżały i gniewały się na opieszałość i bezzasadność postępowania inkwizycji. Gdy po latach wyszło na jaw, że donosili na niego m.in. księża zazdrośni o jego popularność w Neapolu, Ruotolo, choć niewinny, poszedł do nich i… na klęczkach prosił ich o wybaczenie.
Przez całe swoje życie kapłan pomagał ubogim, chorym i potrzebującym, Był ascetą, człowiekiem modlitwy i mistykiem który doświadczał tzw. lokucji wewnętrznych. Wielu świętych w historii Kościoła miało podobny dar. Kapłan prawdopodobnie słyszał słowa Jezusa i Maryi w duszy, choć sam nigdy nie twierdził że jego dar jest nadprzyrodzony.

W czasie jednej z takich lokucji, niemal równolegle do objawień św. siostry Faustyny, Jezus podyktował Ruotolo prostą modlitwę: "Jezu, Ty się tym zajmij". Polecił ją odmawiać w każdej trudnej sytuacji i ufać w miłosierdzie Boga, który rozwiąże każdą, nawet najtrudniejszą ludzką sprawę. Posiadał przedziwny wgląd w duszę człowieka – napisał ponad 220 tysięcy imaginette, obrazków z proroczym słowem skierowanym do konkretnej osoby.
Obecnie uznany jest przez Kościół za Sługę Bożego. Trwa proces beatyfikacyjny.

 





 


Komentarze

  1. Książkę czytałam niedawno i to jedna z najmocniejszych rzeczy, jakie dane mi było kiedykolwiek czytać... Po tym już nic nie jest takie samo. I dobrze :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Maryja - Królowa Polski