Świat według dziadków :)

Mówią niektórzy, że starość Bogu się nie udała.

To nieprawda! Babcia to najcudowniejsza instytucja świata! Schorowane ręce babci, powyginane i powykręcane od reumatycznych chorób głaszczą najwspanialej i najczulej.
Zawsze wytrwałe i cierpliwe. Zawsze mające czas i nie śpieszące się nigdzie.

Wychowywałam się na wsi do 5 roku życia. Wśród kur, świń, krów, cielątek i koni. Uwielbiałam siedzieć przy babci, gdy ta doiła krowy, a potem pić ciepłe mleczko z pianką. Zaglądałam do studni i, jak mamy nie było, mogłam sama pod okiem babci wyciągać wodę.

Jestem Bogu wdzięczna za wychowywanie się z dziadkami.

Dom babci, która nie złości się, że się nabrudzi, z którą łuskało się groch i można było słuchać jej wspomnień, opowieści i bajek. Szczególnie tych, jak to tata, albo mama byli dziećmi.
Babcia nosiła mnie na rękach w pole, ciągnąc za sobą krowy na wypas. Znosiła moje żarty i dąsy, robiła mi lalki z gazety albo słomy. Każdy dzień był inny. Nie było czasu na monotonię.

Dom babci był pełen kurczątek. Gospodarstwo, gdzie mogłam tulić kury, koguty, cielaki, świniaki, uciekać przed indykiem, chodzić śmierdząca i brudna. Ślizgać się na zamarzniętej kupie gnoju i ucinać w lecie drzemkę w budzie psa. Wszystko, dopóki nie wrócili rodzice z pracy.

Gospodarstwo babci i dziadzia pachnące "kiszonką" dla zwierząt, pełne ludzi podczas żniw i podczas świniobicia.
Życie w zgodzie z naturą. Tempo życia i jego rytm warunkowane przez pory roku. Spokojne, wyważone, miarowe i niełatwe. Bez udogodnień, zmywarek, pralek automatycznych i innych urządzeń elektrycznych. Czas, gdy do wozu zaprzęgało się ukochanego konia i do koszenia zboża używało się kosy, którą co jakiś czas dorośli ostrzyli osełką.
Babcia nauczyła mnie jak robi się powrósła, formuje snopki i stawia mendle. Pamiętam wykopki z motyczkami, palenie ognisk i pieczenie ziemniaków w polu. Dymy snujące się nisko. Pamiętam sianokosy i skoki z wielkiej pachnącej kopy siana. Nikt wtedy nie miał na nic uczulenia! Z zaciekawieniem patrzyłam, jak podskubuje gęsi i robi poduszki z gęsiego puchu.

Dom babci ... pełen rorat, godzinek, śpiewanych pieśni, modlitw, szatkowania i kiszenia kapusty, pieców kaflowych i pieca chlebowego. Dom pełen miłości i ciepła, świętych obrazów na każdej ścianie.

Obcowanie z babcią i dziadziem to fantastyczne chwile, bez których dzieciństwo byłoby bardzo ubogie.

To jest fajne, że każda z babć jest inna. Inny charakter, natura, inna więź. Życie wnuków dzięki temu jest barwne, kolorowe i urozmaicone.

Nie zawsze jednak doceniamy chwile spędzone z babciami i dziadkami. Często stają przed oczami w pełni dopiero, jak już ich zabraknie.

Niech Pan ich młode i piękne dusze zaprowadzi do raju.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Maryja - Królowa Polski