"Życzę Ci ciszy"

Wczoraj rano podczas pichcenia obiadu posłuchałam sobie dobrego kazania mojego ulubionego kaznodziei ks. Piotra Pawlukiewicza. To facet stojący twardo na ziemi i bardzo przemawiają do mnie jego proste, mocne słowa.
Cóż więc powiedział takiego, co mnie zaintrygowało?

Kazanie było wielowątkowe, ale poruszę tylko jeden wątek.

Ludzie jeżdżą na drugi koniec kraju na długie rekolekcje, płacą za nie niemałe sumy. Pracują wytrwale w grupach. Bazują na doświadczeniach świętych, albo na świadectwach innych ludzi. NIe mówię, że jest to złe. Ani ich nie krytykuję.

Bywa jednak w życiu często tak, że Bóg organizuje nam rekolekcje "spersonalizowane". Rekolekcje szyte na miarę, w pełni dedykowane tylko Ciebie. Nikomu innemu... A Ty nie umiesz tego zauważyć, a jak zauważysz - nie zawsze umiesz docenić, przepracować i wyciągnąć z nich dobro i korzyści dla siebie.
Czasem nawet żalisz się i skarżysz na to wyjątkowe, "błogosławione" położenie i okazję do refleksji i poprawy... Nieraz obrażasz się o to na Boga.

Nierzadko przysyła Ci Pan człowieka - rekolekcjonistę, takiego, który nagle powie coś, co czasem zaboli, poruszy lub wkurzy do czerwoności. Takiego, który zobaczy Twoje zapętlenie, Twój problem, Twój schemat w innym świetle, dostrzeże niebezpieczeństwo i zły kierunek, w którym zmierzasz i powie Ci to. Bez ogródek, szczerze i otwarcie, ale także bez złośliwości. Od Ciebie zależy jak to przyjmiesz i co z tym zrobisz.

Tak i mnie się również wczoraj zdarzyło. Wieczorem wybraliśmy się na opłatek zorganizowany w szkole. Gdy rozeszliśmy się już po klasach, by w mniejszym gronie zadzielić się opłatkiem, podeszłam do jednego z rodziców, złożyłam mu kwieciste i barwne życzenia (zawsze tak robię, jak nie mam o czym z człowiekiem porozmawiać, albo średnio go lubię bądź znam...). On spojrzał na mnie, chwileczkę pomyślał i powiedział: "A ja życzę Ci ciszy" .... Koniec kropka.
Oczywiście skomentowałam to pozytywnie, że faktycznie nie mam czasu nawet poczytać książki w samotności i takie tam okrągłe słowa...

Ale po chwili zauważyłam, że te życzenia zaczęły we mnie żyć i mnie rozkładać od środka. Napływały kolejne myśli, refleksje, przemyślenia. Nieprzespana w połowie noc. To prawda. Potrzeba mi ciszy. Nie kolejnych społecznych inicjatyw, kolejnych pomysłów, zabiegania i bycia w ciągłym wirze zdarzeń. Włączania się organizację nowych imprez. Potrzebuję nie tylko ciszy dookoła, ale i ciszy wewnętrznej.

Po raz drugi Pan uświadomił mi, że znów zaniedbałam relacje z Nim, a moje "zajęcia dodatkowe" nadwątliły wspólne bycie rodziną. Dobre rekolekcje. Dobre słowo, choć bardzo bolało i wypalało miejsca, w których czułam się tak pewnie i dobrze. Wypalało we mnie miejsca umeblowane przeze mnie samą. Musiałam się rozprawić z wieloma rzeczami, z samą sobą, a nie jest to łatwe i miłe.

Życzę Wam umiejętności skorzystania z wyjątkowej oferty rekolekcji indywidualnych, jakie oferuje sam Bóg. Te są najbardziej wartościowe i najbardziej pomocne...Tobie w tym momencie Twojego życia.


Komentarze

  1. Uwielbiam Pawlukiewicza. Nie tylko za teksty o tym, kto wymyślił koronkę...
    Dzięki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słucham Go pasjami, szczególnie podczas prasowania. :)
      Dzięki za wpis.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?