Jak to z sypaniem kwiatków różnie bywa. :)

Procesja Bożego Ciała. 

Boże Ciało to najweselsza feta na cześć Króla w mieście, który paraduje ulicami i błogosławi ludziom, domom, ulicom i całej okolicy. Idzie razem z nami przez miasto. To też okazja do publicznego wyznania swojej wiary i przekonania się, jak jest nas ciągle dużo - rozmodlonych i szczęśliwych.

Scenka rodzajowa nr 1: 

Rozkosz sypania kwiatów.  Ten moment, kiedy trzymasz kwiaty i możesz iść z nimi w kierunku przeciwnym do procesji, prosto do Najświętszego Sakramentu ukrytego w monstrancji mówiąc "święty, święty, święty Pan Bóg Zastępów" i rzucasz ściskane w garści pachnące płatki róż, piwonii, rumianów, jaśminu przed Panem Jezusem. To jest COŚ!  
-Mamo, Siostra mówiła, żeby nie sypać Panu Jezusowi kwiatów do góry tylko pod nogi. - żalą mi się dziewczynki.
-Sypcie sobie do góry jak tak wolicie - Panu Jezusowi na wiwat!  - odpowiadam.
 .... Ciekawe, co na to Siostra 


foto: Krzysztof Kapica

Scenka rodzajowa nr 2:
Dziewczynki w strojach komunijnych ustawiają się do sypania kwiatków. Idzie mama z "komunijną" córką i zdenerwowana popycha dziecko do przodu:
- Wie pani? - zagaja do mnie - przestawiają, popychają. Tu nie idź, tam nie stój! Żeby przypadkiem między politykami nie iść w rzędzie! Dobrze, że przynajmniej mamy odbębnioną Mszę. Można isc do domu.
- Ale dlaczego zaraz do domu? - ratuję sytuację niczego nie rozumiejąc - córeczka może z nami sypać kwiaty. Niech stanie sobie tu w rzędzie.
- Będzie razem ze wszystkimi.- zachęcam
- Nie! Nie będziemy tu sypać! - żachnęła się mama
- To może ja dam koszyczek, moja córka nie potrzebuje. Jest wolny. I, o tu, mam kwiatki. Nasypiemy. Proszę zabrać - namawiam gorąco mamę i zerkam na dziewczynkę, co ona na to.
- Nie chcemy! Córka jest zniechęcona! Pójdziemy sobie. Wcale się nie dziwię, że co roku coraz mniej ludzi chodzi na te procesje.
Rozglądam się dookoła. Cóż, mnie się wydaje, że otaczają mnie tłumy....
.
Jak łatwo urażonej jakimś bzdetem mamie wypowiadać się o "zniechęceniu" dziecka. Szkoda małej  To miał być jej dzień, na który czekała i na który się cieszyła.



Scenka rodzajowa nr 3:

-Dziewczynki wyrównajcie szereg. Idziemy równiutko, jedna za drugą - poprawia dziewczynki sypiące kwiaty mama odpowiedzialna za ustawienie dzieci.
Poprawiać można tysiące razy, a one i tak zapatrzone, zamyślone, zaaferowane idą i myślą o tym, kiedy przyjdzie ich kolej, jak wysoko tym razem wyrzucą w powietrze kwiaty, kogo wypatrzyły w tłumie. Myślą też o tym, jak bardzo jest gorąco i jak im się chce pić. Po to właśnie kilka mam czuwa nad ustawieniem, delikatnie i cierpliwie poprawiając i dbając o to, by wszystko wyglądało i prezentowało się ładnie.
- Kochanie, pilnuj proszę szeregu - poprawiła po raz n-ty z kolei zagapioną dziewczynkę Małgosia.
- Proszę nie upominać mojego dziecka! - jedna z mam podeszła do mojej znajomej z podniesionym głosem - to nie robot, ani nie jesteśmy w wojsku!!! Niech sobie sypie jak chce.
Małgosia stanęła jak wryta, przecież była miła.

Cóż, tak bardzo widać, jak bardzo ludziom brakuje dystansu.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?