Dorosłość

Spoglądając w historię i śledząc poprzednie pokolenia mam wrażenie, ze następuje infantylizacja młodych. Tik-tok, Instagram pełne są głupot z udziałem wydawałoby się dorosłych ludzi.
-Jestem już dorosły, nie musisz mi mówić, jak mam żyć i co robić.
- Jestem pełnoletnia, sama podejmuje życiowe decyzje.
Dorosłość, a raczej jej wrażenie osadza się głównie na decyzji kiedy mogę zacząć pić, palić, ćpać, rozpocząć inicjacje seksualną, zrobić sobie tatuaż, przefarbować włosy.
Młodzi "dorośli" chcą być wolni w podejmowaniu swobodnych decyzji o korzystaniu z życia w hulaszczy sposób, luksusu, bawieniu się i imprezowaniu.
Dorosłość dla nich zaczyna sie w momencie przekroczenia magicznej granicy 18 lat. Nagle spada zasłona rodzicielskiej blokady, świat staje otworem i .... witaj błogie życie wolne od zasad, zakazów i nakazów!
Gdy zestawiam tę młodość  z młodością sprzed paru pokoleń, pojawia się ogromny dysonans a przy okazji wychodzą na wierzch prawdziwe oznaki bycia dorosłym.
Jak odmienne zrozumienie hasła - "mamy prawo do wolności"...
Kiedyś dla 18-latka oznaczało to, że kocham swój kraj, w którym chcę żyć jako wolny człowiek, założyć w nim rodzinę i doczekać się dzieci. Mam prawo do wolnej ojczystej ziemi. Będę o nią walczyć do ostatniej kropli krwi, a zasady moralne są świętością.
Teraz dla jego rówieśnika oznacza, że sama decyduję o tym, czy urodzę, sam decyduję, jakiej chcę być płci, czy orientacji seksualnej, nie mam zamiaru oddawać życia za ojczyznę, bo Polska to nie jest miejsce, gdzie będzie mi się dobrze i wygodnie żyło.  Nie interesuje mnie bohaterska przeszłość moich przodków.
Współczesny młody człowiek zniechęca się byle błahostką: "drukarka nie działa, jak powinna, nie mam jeszcze swojego samochodu, nie mogę z tego powodu robić tego, CO MI  SIĘ PODOBA".
Działalność dobroczynna? Praca społeczna? Wolontariat? Bezpłatna praktyka? NO WAY! To się nie opłaca, nie przynosi "siana", totalna strata czasu! Co buduje WYRACHOWANE pokolenie ludzi z niskimi pobudkami, zajętych sobą, swoją dietą, swoją fit formą? Co po nich pozostanie poza wynaturzeniem i degrengoladą?
Może jestem starym zgredem, który stale się czegoś czepia, ale dla mnie dorosłość to bycie odpowiedzialnym za innych, skłonność do poświęceń, cierpliwe znoszenie niewygód.
To umiejętność zauważenia potrzeb innych ludzi, umiejętność cieszenia się z tego, co się ma, a także zdolność do ponoszenia straty własnej na rzecz innych ludzi.
Kiedyś na wakacjach, gdy rodzice szli do pracy - ja plewiłam chwasty i zbierałam owoce w sadzie, sprzątałam dom i zajmowałam się rodzeństwem. Teraz "dorosły" młodzieniec czy młódka bez wydanego głośno polecenia nie kiwnie palcem, by z własnej nieprzymuszonej woli, dysponując wolnością, jaką się cieszy w pełnoletnim wieku zrobił coś pożytecznego dla domu, rodziny, dziadków, czy rodzeństwa.

Przekleństwem tych czasów jest dobrobyt i dobrostan. Rozleniwia, rozmiękcza charaktery i wypacza zasady kierujące światem uczciwych i szlachetnych ludzi. Jesteśmy świadkami schyłku cywilizacji.
Trzeba nam ciężkich czasów, by na świecie pojawili się prawdziwie i świadomie wolni dorośli młodzi ludzie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?