Cieniolubni

 Życie w cieniu jest dla cieniolubnych. Generalnie słońce mi szkodzi, bo albo złazi mi skóra, albo łapię po 30 minutach udar i łeb mi nawala przez kolejny tydzień.

A jak to jest w życiu? Życie w pełnym słońcu nie jest dla wszystkich. Jest trudne, mozolne i wyczerpujące. Na pierwszy rzut wydaje się być zachwycające i nęcące. Z pozoru wydaje się być tak atrakcyjne, że chciałbyś także spróbować tego uczucia.
Uczucia i wrażenia…
Życie w pełnym świetle jest czymś naturalnym dla osób, które są do tego predysponowane, ubogacone łaską i posłane.
Cóż, jeżeli wydaje ci się, że szef, mąż, członkowie rodziny, przyjaciele cię przyćmiewają, to pomyśl, czy długo w ich roli jesteś w stanie wytrzymać.
Cień daje dystans do siebie i ludzi, pomaga korygować na bieżąco to, co dzieje się w twoim życiu, a nade wszystko nie oślepia tak, jak słońce. Możesz szybko zawrócić ze źle obranej drogi.
Myślisz sobie - teraz ja wyjdę, pokażę się światu, przyćmię nawet dzień swą osobą i rozwinę skrzydła, polecę w przestworza! Nagle okazuje się, że żar i gorąco stają się nie do zniesienia, że nie podołasz takim warunkom życia. Uwaga ludzi i ich oczekiwania, a także życie publiczne cię przerosną. Każdy z nas stworzony jest do czegoś innego. Ja lubię cień, lubię Alaskę i dystans.
Cieniolubni często pełnią inną rolę. Rolę doradców, nośników opinii i podtrzymujących na duchu pocieszycieli. To rola niezbędna i bardzo odpowiedzialna. Czasem wystarczy jedno zdanie, żeby tym, którzy przewodzą i idą w pierwszym szeregu odebrać moc albo jej przymnożyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?