Posty

Pixar trzyma poziom. Kilka słów o najnowszym filmie.

Zabraliśmy z mężem dziś córkę na nowy film Pixar’a pt. „W głowie się nie mieści”. I tym razem Pixar Animation Studio nas nie zawiodło. Film jest FANTASTYCZNY. Zrobiony z gustem, ze smakiem pod względem widowiskowym, jak i warsztatu artystycznego. Świetny dobór ścieżki dźwiękowej pomaga dziecku wczuć się w opowiadaną historię. Dialogi postaci są na poziomie, bez trywializowania i prostackich slangowych odzywek, które na siłę mają być „cool”. Jednak nie o tym chciałam napisać. Historia na początku przypomina moje ulubione bajki z dzieciństwa z serii „Było sobie życie”. Nie jest to jednak odgrzewany temat, z powodu braku pomysłów autorów scenariusza. Film owszem pełni funkcje edukacyjną, porusza bowiem tematykę ludzkich emocji, pamięci emocjonalnej, wspomnień i kluczowych przeżyć, które są „kamieniami milowymi” w życiu rozwijającej się osobowości. Bohaterami tej bajki są nie tyle ludzie i ich przygody, są nimi raczej spersonifikowane emocje: Radość, Smutek, Gniew, Odraza i Strach.

Karmel zagórski

Obraz
Wycieczka niedzielna do Zagórza, małego miasteczka, w którym znajdują się ruiny XVIII-wiecznego warownego Karmelu. Parkujemy, w niewielkim kiosku z pamiątkami uśmiecha się miła pani zachęcając do wycieczki. Właśnie zbiera się na deszcz, ale co tam, najwyżej nas pokropi. Ścieżka wznosi się lekko. Po obu stronach deptaka stoją drewniane rzeźby drogi krzyżowej wykonane przez tutejszych rzeźbiarzy. Szczególnie porusza mnie postać zgarbionego Chrystusa pochylonego pod krzyżem. Docieramy do klasztoru, którego widok z dala mobilizował nas do dalszego spaceru. Wita nas figura Matki Bożej na wysokim cokole. Klasztor oo. Karmelitów Bosych leży na wzgórzu Mariemont, które malowniczo okala rzeka Osława. Zabytek jest pielęgnowany, zadbany. Atrakcją jest odrestaurowana 22 metrowa wieża widokowa z lunetą do podziwiania widoków. Przed oczami rozpościera się panorama Zagórza i okolic. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, iż zieleń dookoła klasztoru nie przypomina nudnych sztampowych ogrodów z

Garść pominionkowych spostrzeżeń

Świeżo po rozdaniu świadectw i uzyskaniu promocji do 3 klasy Szkoły Podstawowej poszłyśmy z córcią do kina na najnowszy film o Minionkach. Na filmie parę razy zaliczyłam mikrodrzemki, co w niczym nie pogorszyło mojego odbioru. Cóż, to może poczytajcie, co mnie na tej bajce zdegustowało: Minionki. Słodkie stworzonka, trochę jak małe dzieci. Wesołe, pełne życia, ciut nieporadne, wszędzie ich pełno, mają zwariowane pomysły i rozrabiają ile wlezie. Nie są to negatywne postacie, wręcz przeciwnie. Dzieci je lubią, bo któż nie chciałby pobawić się z takim sympatycznym Minionkiem i mieć fantastyczne przygody?  Widziałam wszystkie części o Minionkach ze względu na najmłodszą latorośl, która włóczy mnie po kinach na bajki. Dlaczego piszę o tej produkcji? Ponieważ zaniepokoiło mnie jej przesłanie. Dwie pierwsze części były dość pozytywne, choć istotki służyły złej postaci. Z czasem jednak mroczny i odpychający Gru, przechodzi metamorfozę i staje się dobry. Taka kolej rzeczy jest jak

Co, kiedy plany zmieniają się na gorsze?

Obraz
Planujesz w życiu wiele rzeczy. W zasadzie większość. Bez zaplanowania sensownie całego dnia, przynajmniej z grubsza, nie bardzo wyobrażam sobie funkcjonowania. W pracy też zajmuję się planowaniem, więc mam już to we krwi… ;) Planowanie codzienne, czy tygodniowe wychodzi mi łatwiej. Prościej zweryfikować plany na bieżąco. Niestety z planowaniem długofalowym są problemy. Niektóre plany bywają ambitne, inne bardzo przyjemne (tym bardziej, że nie planujemy raczej rzeczy przykrych, czy złych). Zdążysz się do nich przyzwyczaić obyć i nacieszyć na zaś. Życie jednak weryfikuje je bardzo brutalnie trywialnymi metodami. Najbardziej boli NIE wstyd, że nie wyszło, poczucie poniżenia, czy straty czegoś. Najbardziej mnie bolą te sytuacje, kiedy dziecko płacze, bo obiecałam, a ono oczami wyobraźni już żyje tym planem i jest podniecone, bo mama OBIECAŁA. Tak, to jest smutne. Bolesny jest smutek w oczach męża, któremu wydaje się, że zawiódł w jakiejś materii. Bo wiesz, że czuje porażkę, czasem naw

Moda z kościelnego wybiegu

Moda kościelna to temat, na który można barwnie i długo się rozpisywać. Co mnie skłoniło do podjęcia tej kwestii? Wstyd się przyznać, ale ostatnia niedzielna Msza św., a raczej brak skupienia na niej spowodowany niefrasobliwie frywolnym strojem jednej z pań. Usiłuję z uporem maniaka wpoić moim dzieciom jedną zasadę: do kościoła na Mszę św. idziesz na WAŻNE spotkanie, w związku z tym ubierz się stosownie do niego. Nie chodzi tu o rewię mody, aby wszyscy widzieli jakim się jest bogato wystrojonym.   Wygląd ma być wyrazem szacunku dla Boga i dla ludzi, którzy przychodzą razem z Tobą się modlić. Są stroje przeznaczone na różne okazje. Ja jestem zwolennikiem teorii, by tych okazji nie mieszać. Często wracam moje pociechy w pół drogi widząc jak się poubierały. Gdy idziemy na egzamin maturalny, rozmowę o pracę ubieramy się w odpowiedni sposób. Schludnie i elegancko, nie ma w tym stroju przesadnej ekstrawagancji. Wiemy, że będzie to ważne spotkanie, wiec nie wkładamy wymiętego podkoszu

Mężczyzna zbilansowany :)

Obraz
„ Ja wiem, że potrafisz walczyć, ale to rozum czyni z nas mężczyznę…” Takie słowa wypowiedział ojciec do Williama Wallace’a w moim ulubionym filmie pt. „Braveheart”. Co czyni faceta mężczyzną? Zagadkowe pytanie, ale ja mam na to własną teorię. Jeśli mężczyzną nie uczynił faceta jego własny ojciec, to powinna zrobić to jego własna żona.  Mężczyzna zbilansowany. Fajnie brzmi prawda? Myślę, że każda kobieta chciałby takiego mieć. To ktoś, kto ma „wszystkiego po trochę”, o takim zbilansowaniu marzy każda żona. Często kobiety usiłują zdominować, okiełznać swojego mężczyznę. Ja podświadomie też próbowałam. Spośród okiełznanych lub mających zadatki na „zniewolenie” pozostał on – nijak nie wpasowujący się w moje życie, łamiący utarte schematy, wnerwiająco szalony i irytująco nieposłuszny, naginający mnie – „starą wygę” do siebie. Był od początku nietuzinkowy i trudno mi było do niego dorównać, czy za nim nadążyć. I tak pozostało do dziś. Jeśli chcesz mieć w domu prawdziwego mężczyznę, ni

O co chodzi z tą perłą?

Obraz
Zdarzyło się Wam czasem mieć trudności z pogodzeniem się z utratą jakiejś cennej rzeczy? Albo zniszczeniem czegoś nowego? Pamiętacie to uczucie? Uczę dzieci czystości i porządku (bezskutecznie-czas stracony). Syn uczył się na nowiutkim, świeżo zakupionym łóżku w gabinecie. Mebel, który kosztował trochę i który miał posłużyć na lata. Chłopię wyuczyło się, jak zwykle po nauce zostawiło wszystko jak było i bez zbędnych ceregieli poszło spać. Na drugi dzień okazało się, że niezamknięty pisak wypuścił całą zawartość na łóżko. Granatowa plama, jak by się nie przyglądać, nijak nie chce korespondować z beżowym obiciem. Wściekłam się i gderałam cały dzień, nie mogąc odżałować tego, co się stało. Trudno było mi się z tym pogodzić. "Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł.  G