Posty

Jak nas Maryja do siebie zaprosiła

Obraz
Nigdy nie byłam w Sanktuarium w Gietrzwałdzie. Przy niedzieli, będąc przecież nieopodal, postanowiliśmy odwiedzić to miejsce. Prowadziła nas tam do siebie sama Maryja, bo początkowo nie mieliśmy tych odwiedzin w planach. Mimochodem przejeżdżając, ujrzałam kierunkowskaz na Gietrzwałd i, przy początkowej niechęci gawiedzi domowej, namówiłam Ślubnego na Mszę św. właśnie w tym miejscu objawień. Jakże bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się, iż w tym roku przypada 140 rocznica objawień gietrzwałdzkich i 50 rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Dodam, że naszą wizytę u siebie, w tym pięknym miejscu Maryja zaplanowała w święto uczczenia Jej jako Matki Bożej Szkaplerznej. Szkaplerz karmelitański noszę od lat ja, mój mąż i córka, i tym bardziej jestem wdzięczna Maryi, że podczas naszego pobytu na wakacjach zatroszczyła się o to, byśmy, nie planując wcale, godnie przeżyli nasze wspólne święto. :) Warmiński zakątek Maryi jest przepiękny. W XV w. stanął tu jednonawowy kości

Część piąta, czyli co mają wspólnego Grunwald z Copernicusem

Obraz
Pożegnaliśmy Gdańsk. Witaj przygodo! Ruszamy w bój na Pola Grunwaldzkie! 15 lipca przypada kolejna rocznica bitwy pod Grunwaldem, trzeba to uczcić w sposób należyty. Łuk ze strzałami dla naszej "Meridy Walecznej" zakupiony! Szybki kurs strzelania u miłego Czecha zaliczony. :) Miejsce do obejrzenia inscenizacji zajęte. Czekamy na dwa nagie miecze! Nawet nieoczekiwanie zjawił się znajomy z zawiniątkiem, z którego po cichaczu raczył się nie czym innym, jak staropolskim trunkiem - miodem pitnym. Odśpiewaliśmy "Bogurodzicę", wiwatowaliśmy na cześć miłościwego króla Władysława Jagiełły, biliśmy brawo naszym dzielnym rycerzom, którzy w upale dziarsko wymachiwali mieczami w pełnej zbroi i ze spuszczoną przyłbicą na twarzy. Krzyżacy padali pokotem. Jak to mówią: trup się słał gęsto! Warto wybrać się na Grunwald. Rekonstrukcja bitwy bardzo sympatyczna, choć pewnie jakiś czas temu, gdy unijne przepisy bezpieczeństwa nie były tak restrykcyjnie przestrzegane

Miejsce, którego nie można przegapić

Obraz
Dziś będzie krótko i poważnie. Żadnych śmichów-chichów, bo  temat i miejsce tego wymagają. W Gdańsku szczerze i bardzo gorąco polecam odwiedzić Muzeum II Wojny Światowej. Jest to muzeum stworzone na naprawdę światowym poziomie. Dlaczego mieści się ono w Gdańsku, a nie w Warszawie, która najmocniej ucierpiała - nie mam pojęcia. Może ktoś zechce mnie oświecić. Chętnie się dowiem. Budynek nowoczesny i świetnie zaprojektowany. Całość urządzona jest pod ziemią.  Każde muzeum się zwiedza, podziwia zbiory, tu natomiast panuje swoisty klimat, bardzo podobny, jak w Muzeum Powstania Warszawskiego. Kto był, wie, co mam na myśli. Wchodzisz i przeżywasz, nie jesteś biernym zwiedzającym. Nikt ze zwiedzających się nie śmieje, nie ma głośnych rozmów. Sporo obcokrajowców. Ludzie chodzą w milczeniu, rodzice czasami pochylają się i tłumaczą dzieciom okropieństwo wojny. Gdy czytasz dobrą książkę, wciąga Cię tak, że trudno się oderwać. Podobnie jest i tutaj. Mnogość zgromadzonych materiałów, różno

Część trzecia - rowerowy chillout

Obraz
Na plażowaniu spędziliśmy jeden CAŁY dzień, bo tylko jeden dzień podczas naszego pobytu świeciło piękne słońce. Mąż miał minę skazańca prowadzonego na szafot, gdy zarządziłam: "Dziś idziemy nad morze", natomiast  Mała była rozanielona, pełna pomysłów i zapału. Zabraliśmy pół naszego dobytku. Zaraz po rozlokowaniu się na kocach Mąż natychmiast zapadł w letarg umożliwiający mu przetrwanie tego trudnego czasu.  Mała, jak na dziecko przystało, pognała do wody. - Jak tam woda? Zimna? - zawołałam do niej - Mamo, gorąca!!!- wykrzyczała, choć siniec na ustach zdawał się świadczyć o czymś zgoła innym. Nie wiem jak to dzieci robią, że wchodzą w lodowatą wodę jak gdyby nigdy nic, podczas, gdy dorośli boją się jak ognia zamoczyć intymne części ciała. Kolejny dzień był już chłodny i pochmurny, dlatego oddaliśmy się w ręce Głowy Rodziny. Gdańsk to piękne miasto i można nim delektować się o każdej porze dnia i nocy, ale najfajniej jest zwiedzać go na rowerze. Wypożyczyliśmy

Część druga wyprawy - Malbork, Gdańsk i morze

Obraz
Dzień w Malborku był dla nas trochę powrotem do przeszłości. Około 15 lat temu byliśmy tu z maluchami, którzy jeszcze nie tak dawno pojedynkowali się na dziedzińcu swoimi drewnianymi mieczami. Na szczęście zakupiliśmy bilety w internecie, unikając długich kolejek i bez przeszkód wkroczyliśmy na dziedziniec zamkowy. - Ile to zwiedzanie będzie trwało? - zapytał znudzony Młodszy. - Cztery godziny - z zapałem odparł czcigodny Mąż. - O raaaaaanyyyyyy, cztereeeeeryyyyy godziny????? Dostanę łaka.- zamarudzil jak zwykle. Nie pytajcie się co to jest "łak". Poczułam, że mnie do szczęścia ta wiedza jest zbędna i udałam, że nie słyszę tych fochów. A teraz wspominamy dawno oglądane miejsca. Trafiła się nam świetna pani przewodnik, która swoją przygodę z zamkiem rozpoczęła już w 1965 roku. Była przy renowacji zamku, znała tu każdy kąt i pamiętała najdrobniejsze szczegóły i sekrety zamku. Traktowała to miejsce, jak własny dom. Ciekawostką jest to, że zamek nigdy nie został zdoby

Jedziemy na wakacje :)

Obraz
Wakacje wakacje! Nasze wakacje dobiegają obecnie końca, ale  co tam, trochę dla potomnych, a  trochę dla chętnych poczytać, postanowiłam, że to wszystko spiszę, co robiliśmy. Może to kogoś zainspiruje? Więc (wiem, wypowiedzi nie zaczyna się od więc).....czas zacząć po bardzo długim czasie wypoczynek, szczególnie, że udało się drogiego Męża oderwać od, wysysającej wszystkie jego soki życiowe, pracy. Najpierw marudził, ze nie ma czasu, potem, że nie ma pomysłu i, kiedy traciłam już nadzieję na wspólny wypad, nagle wpadł na pomysł: w Polskę jedziemy! Po raptownym pakowaniu czego popadło padło koronne zdanie: "gdzie i kiedy byś nie jechała, zawsze bagażnik się nie domyka! Co ty tam pakujesz do tych wszystkich walizek?". No co? Przecież trzeba ciuchy i te letnie, i cieplejsze. I ręczniki, podusie, koce, zabawki, kapelusze, czapki, klapki i pełne buty, i sandały. I WAŁÓWA! Uffff... Strasznie nie lubię sie pakować! Psiura, zawieziona do teściów, już od rana wyczuwając, że