Jak nas Maryja do siebie zaprosiła

Nigdy nie byłam w Sanktuarium w Gietrzwałdzie. Przy niedzieli, będąc przecież nieopodal, postanowiliśmy odwiedzić to miejsce. Prowadziła nas tam do siebie sama Maryja, bo początkowo nie mieliśmy tych odwiedzin w planach. Mimochodem przejeżdżając, ujrzałam kierunkowskaz na Gietrzwałd i, przy początkowej niechęci gawiedzi domowej, namówiłam Ślubnego na Mszę św. właśnie w tym miejscu objawień.

Jakże bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się, iż w tym roku przypada 140 rocznica objawień gietrzwałdzkich i 50 rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Dodam, że naszą wizytę u siebie, w tym pięknym miejscu Maryja zaplanowała w święto uczczenia Jej jako Matki Bożej Szkaplerznej. Szkaplerz karmelitański noszę od lat ja, mój mąż i córka, i tym bardziej jestem wdzięczna Maryi, że podczas naszego pobytu na wakacjach zatroszczyła się o to, byśmy, nie planując wcale, godnie przeżyli nasze wspólne święto. :)

Warmiński zakątek Maryi jest przepiękny. W XV w. stanął tu jednonawowy kościół pod wezwaniem Narodzenia NMP. Styl kościoła, początkowo gotycki, był wiele razy przebudowywany i nadawano mu, zależnie od epoki, inny kształt. Pod koniec XVI w. stał się świątynią renesansową, a w baroku dorzucono nowe ołtarze. Co ciekawe, bp Ignacy Krasicki nadał świątyni dwa nowe tytuły: św. Jana Ewangelisty i świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Maryi spodobało się w tym miejscu ukazać dwóm dziewczynkom: trzynastoletniej Justynce Szafryńskiej i dwunastoletniej Basi Samulowskiej. Objawienia trwały trzy miesiące (27 czerwiec - 16 wrzesień 1877).

Matka Boża przedstawiła się dziewczynkom, zwracając się do nich w języku polskim w gwarze warmińskiej, co było wielkim znakiem dla Warmii, będącej pod zaborem. Na zapytanie dzieci: Kto Ty Jesteś? Odpowiedziała, siedząc na tronie wśród Aniołów z Jezusem na kolanach: "Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta." Na pytanie czego żądasz Matko Boża? padła odpowiedź: "Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec !". I to było Jej najważniejsze przesłanie.

Dzieci pośród wielu pytań przedłożyły i takie: "Czy Kościół w Królestwie Polskim będzie oswobodzony"? "Czy osierocone parafie na południowej Warmii wkrótce otrzymają kapłanów?" - W odpowiedzi usłyszały: "Tak, jeśli ludzie gorliwie będą się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów !" Aktualność tych pytań  potwierdzały prześladowania Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim po powstaniu styczniowym przez carat i ograniczaniu jego wpływów w zaborze pruskim w okresie Kulturkampfu. Odpowiedzi Matki Bożej przyniosły wtedy pocieszenie Polakom. Faktycznie one się wypełniły.
Stąd Polacy ze wszystkich dzielnic tak gromadnie nawiedzali Gietrzwałd. Przez to władze pruskie  od razu w sposób zdecydowanie negatywny odniosły się do objawień. Miejscowa administracja, prasa niemiecka i częściowo duchowieństwo, uznały je za manifestację polityczną, za polską demonstrację narodową, za oszustwo i zabobon, rzekomo niebezpieczny dla państwa, postępu i pokoju społecznego. W stosunku do pielgrzymów polskich, do kapłanów Polaków, przede wszystkim do miejscowego proboszcza ks. Augustyna Weichsla, wymierzono różne kary: z osadzaniem w więzieniu, nakładaniem grzywien i zawieszaniem w możliwościach wypełniania posługi duszpasterskiej.

Z pobłogosławionego przez Matkę Bożą 8 września 1877 roku wieczorem źródełka pielgrzymi od lat czerpią wodę, którą przynosiła ulgę cierpiącym i liczne uzdrowienia. Sam akt błogosławieństwa został uwieczniony figurą Niepokalanej Dziewicy w altance.
W  1977 roku Kościół zatwierdził treść objawień jako autentyczną.


Wyciszeni, pomimo tłumu, pokrzepieni i ucieszeni poszliśmy poszukać owego cudownego źródełka. Chcieliśmy zwyczajnie zaczerpnąć wody do garści i napić się. Nie mieliśmy ze sobą nawet buteleczki.
Z dala zobaczyliśmy długą kolejkę.
-To pewnie tam - pomyślałam. Stoimy sobie w ogonku i czekamy. Po paru minutach poczułam, że kolejka ani drgnie. Wyruszyłam zatem do samego źródła, zobaczyć, co się dzieje. Im bliżej źródełka byłam, tym mocniejszy dobiegał mnie pomruk zniecierpliwienia.
Podchodzę bliżej, a tam pani spokojnie i powolutku napełnia z cieniutkiego strumyczka swoje cztery pięciolitrowe bukłaki wody.
- Pewnikiem kąpać się będzie - pomyślałam.
Nie czekaliśmy. Zeszłoby ze dwie godziny. Podobnie zdecydowała niemała grupa spragnionych. :)


Komentarze

  1. Chyba przez przeoczenie napisałaś niepoprawnie nazwę miejscowości. To Gietrzwałd :-)
    Pozdrawiam
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna, dziękuję bardzo za czujność. :) Poprawione. Co ciekawe, miejscowość Gierzwałd także istnieje (gm. Grunwald), ale to zupełnie inne miejsce oddalone od Sanktuarium o ponad 30 km. :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?