Pączek, który pragnie być kwiatem :)

Temat wychowania dziewczynek jest dużo bardziej barwny niż niejeden tropikalny motyl i bardziej nasycony w zaskakujące sytuacje i zwroty akcji, niż filmy z Bondem. Wychowując chłopców nie spodziewałam się, że gdy urodzę córeczkę, świat z w miarę ustabilizowanego i przewidywalnego zmieni się w wielobarwne confetti albo w pokaz sztucznych ogni. Uczę się córki i ciągle czuję się głupia. Jestem surową mamą i nie znoszę zbytniego roztkliwiania się nad sobą. Czasem mam wrażenie, że takich wahnięć nastrojów, wielokrotnej zmiany zdania w ciągu jednej godziny, płaczu z powodu błahostki i obrażania się z niewiadomych przyczyn nie doświadczyłam w ciągu całego mojego życia. W związku z tym mój czas spędzany z córką wypełniony jest po brzegi jej przeżyciami, lubieniem i nielubieniem koleżanek, kto jej co w szkole powiedział i co ona odpowiedziała, jakie koleżanki są beznadziejne, a jakie fajne (ta statystyka zmienia się niezwykle dynamicznie). Do tego dochodzą dylematy! Z którą teraz siedzi...