Mamo, a jak się robi dzieci...
Chłopcy (szczególnie młodszy, wiecznie ciekawy świata)
zaskakiwali mnie różnymi pytaniami, głównie natury rozwoju człowieka. Rozmowy
zawsze kończyły się z ostatnim pytaniem. Tyle ile chcieli wiedzieć - do tego
stopnia ich ciekawość była zaspokojona. Co roku temat wracał w bardziej
uszczegółowionej formie. Teraz rozmawiamy o godności swojej i drugiego człowieka,
braniu odpowiedzialności za życie innych, o nałogach, masturbacji, pornografii,
seksie i takich tam.
Zwykle zaskakiwali mnie tym przy obieraniu ziemniaków, albo robieniu zupy, czyli w kuchni. Pytania zrobiły się ciekawsze, jak byłam w ciąży z córeczką. :)
Nie chcę się mądrzyć, wszystko o czym piszę nie przeczytałam w mądrych książkach. Robiłam to intuicyjne ufając, że Maryja pomaga mi w tej ważnej pracy.
Uważam, że żaden film, żadna pouczająca książka, czy
pogadanka z pedagogiem szkolnym nie zastąpi rozmowy z rodzicami na tematy
rozwoju człowieka, współżycia i pierwszej miłości. Najważniejszą sprawą dla
rodzica jest nieokazywanie dziecku zakłopotania, zawstydzenia, zażenowania i
kwitowanie pytania głupawym rechotem, albo uśmiechem. Dziecko przychodzi do
rodzica ŚMIERTELNIE poważne i liczy na poważne potraktowanie tematu i jego
samego. Nigdy nie jest za wcześnie, by rozmawiać o płciowości. Nie infantylizuj
przekazu, ma być naturalny, jakbyś mówił o jeździe na rowerze, zbieraniu
znaczków, czy robieniu kanapek. Dzieci same wiedzą, czego chcą się dowiedzieć i
nie będą drążyć tematu bardziej niż trzeba. Nie panikuj, będziesz rodzicu
powoli wdrażany w problematykę jeśli w miarę wcześnie podejmiesz rozmowę. Będziesz
przyzwyczajany, jeśli nie nadużyjesz zaufania dziecka, do takich rozmów. Warto
zawsze zadać pytanie sprawdzające typu: rozmawiacie czasem z kolegami
(koleżankami) w szkole o tym jak...(i tu podać temat dzisiejszej rozmowy),
albo, czy koledzy (koleżanki) wiedzą coś na ten temat? Będziesz w ten sposób na
bieżąco w rozwoju wypadków w gronie kolegów, czy koleżanek.
Mój młodszy syn często wywoływał te tematy. Starszy,
bardziej nieśmiały przysłuchiwał się, jak tłumaczyłam specjalnie głośno, by
słyszał. Wiedzieli, że mama objaśni trudne słowa usłyszane od kolegów, nawet te
slangowe, których przez przyzwoitość tu nie przytoczę.
W czwartej klasie SzP wchodzi przedmiot "Wychowanie do
życia w rodzinie". Parę lat temu był jeszcze nieobowiązkowy i można było
się nie zgodzić na uczęszczanie dziecka, co z miłą chęcią zrobiłam.
Przeglądając podręcznik przyjrzałam się uważnie całemu programowi. Pani
zauważyła moje zainteresowanie i z nutką ironii w głosie skomentowała "Widzę,
że niektórzy rodzice zainteresowani. Mogę wypożyczyć ksążkę, jak ktoś chce się
dokształcić.". Ogarnął mnie pusty śmiech... Syn nie musiał chodzić na te
zajęcia. Pewnego razu poszedł z ciekawości . Pani omawiała temat dojrzewania. Syn
włączył się do rozmowy, zrobił na lekcji wykład na temat zewnętrznych oznak dojrzewania, polucji
nocnych i miesiączek. Pani mało nie spadła z krzesła. "Kto cię tego wszystkiego
nauczył?" - zapytała. Mój młodszy z rozbrajającą szczerością i zdziwieniem odparł:
"Jak to kto? Moja mama".
Nie martw się, czy podołasz. Podołasz na pewno, jeśli z
wiarą, ufnością i zgodnie z nauczaniem Kościoła będziesz wdrażać pociechę w tajniki
tej wiedzy. Na pewno go nie skrzywdzisz, na pewno będziesz mieć wyczucie. Prowadzić
Cię będzie łaska, jaką daje Pan każdemu rodzicowi, który chce wychować dziecko
w duchu chrześcijańskich wartości.
Nie zwlekaj. Gdy dziecko będzie nastoletnie - będzie już
za późno. Spotka się z tym wszystkim, z czym nie chciałbyś, aby się spotkało, za
twoimi plecami od kolegów, z internetu, z czasopism. Nie zatrzymasz tego. JUŻ
NIE ZDĄŻYSZ powiedzieć mu, że filmy erotyczne, czy porno to syf mijający się z
prawdą. Odsetek dzieci stykających się z pornografią, czy wstrętnie podanym
seksem jest przerażający! Ten syf nas zalewa w gazetach, w reklamach, w necie.
Nawiązując - kto zezwolił na reklamę środka na potencję, którą bezczelnie
puszczają w radio, czy telewizji w środku
dnia???!!! Po co małe dzieci mają tego słuchać i pytać o co chodzi "gdy
korzeń nie płonie"?!
Komentarze
Prześlij komentarz