Pączek, który pragnie być kwiatem :)


Temat wychowania dziewczynek jest dużo bardziej barwny niż niejeden tropikalny motyl i bardziej nasycony w zaskakujące sytuacje i zwroty akcji, niż filmy z Bondem.
Wychowując chłopców nie spodziewałam się, że gdy urodzę córeczkę, świat z w miarę ustabilizowanego i przewidywalnego zmieni się w wielobarwne confetti albo w pokaz sztucznych ogni.
Uczę się córki i ciągle czuję się głupia. Jestem surową mamą i nie znoszę zbytniego roztkliwiania się nad sobą. Czasem mam wrażenie, że takich wahnięć nastrojów, wielokrotnej zmiany zdania w ciągu jednej godziny, płaczu z powodu błahostki i obrażania się z niewiadomych przyczyn nie doświadczyłam w ciągu całego mojego życia. W związku z tym mój czas spędzany z córką wypełniony jest po brzegi jej przeżyciami, lubieniem i nielubieniem koleżanek, kto jej co w szkole powiedział i co ona odpowiedziała, jakie koleżanki są beznadziejne, a jakie fajne (ta statystyka zmienia się niezwykle dynamicznie). Do tego dochodzą dylematy! Z którą teraz siedzieć, którą zaprosić na urodziny i która na balu była beznadziejnie ubrana. Uff!
Zakupy w sobotę. Spodobała się chustka pod szyję. Kupiłam jej. W niedzielę wyciąga chustkę, by się ubrać do kościoła i nagle zawód. To jest SZAL!!!
-Nie szkodzi – mówię, ale widzę już grobową minę. Mina towarzyszyła do połowy Mszy św. To nie wszystko. Płaszcz był szczelnie zapięty po szyję, tak, by nie było widać SZALA.
-Co się dzieje - pytam z uśmiechem.
-Nie pokażę szala bo jest niemodny- odparła szeptem.
- Jak to niemodny?- zdziwiłam się.
-A tak to, że kiedyś powiedziałaś, że szali się już nie nosi- usłyszałam pretensję w głosie.
Faktycznie, coś mi świta, że miała zamiar przyozdobić się swego czasu w mój szal i w ten sposób chciałam ją do tego pomysłu zniechęcić. Mój błąd! Chwila zastanowienia i, choć ksiądz krzywo na nas spojrzał, nachyliłam się nad małą.
-Ale chyba już wróciły do mody, skoro są w najnowszej kolekcji – próbuję ratować  skórę.
Mała spojrzała na mnie odkrywczo (ha, podziałało!).
-Naprawdę?- upewniła się.
-No jasne! – potaknęłam z ulgą.
 Rozpięła płaszczyk, wyciągnęła szal na wierzch i poprawiła, by szczególnie go wyeksponować.
Gdy jeszcze ciągle rodzice są dla dzieci autorytetem, wypowiadane przez nich słowa mają ogromne znaczenie. Mała i duża dziewczynka ufa Ci w pełni, pragnie wiedzieć, że mama zawsze przytuli, obetrze nos i powie, że „wszystko będzie dobrze”. Pragnie wiedzieć, że tata ją podziwia, chwali i uważa ją za najpiękniejszą księżniczkę na świecie, a nade wszystko musi WIDZIEĆ, że rodzice się kochają, przytulają i są ze sobą szczęśliwi. To buduje jej pewność siebie, jej wizję przyszłej rodziny. Dzięki temu w przyszłości nie będzie szukać potwierdzenia swojej wartości i piękna u każdego napotkanego chłopaka. Nie zakocha się w nim, bo szuka u niego ciepła i akceptacji, których powinna najpierw doświadczyć od ojca. Nie rzuci mu się w ramiona bez opamiętania, bo tata, który jest w domu i jej życiu obecny zbudował jej system wartości i godności. I tak, jak w przypadku synów, tak i córek inicjacji w dorosły świat przypada w udziale właśnie tatusiowi.
Mama uczy córkę dobrych manier, wrażliwości na piękno, ale i na potrzeby innych ludzi. Tata chwali dobre maniery, dobre zachowanie. Mam wprowadza w obowiązki szkolne i domowe, tata chwali dobre oceny i dobrą pracę w domu. Mama uczy jak gustownie się ubrać, tata chwali, gdy córka prezentuje kreację.
Jak widać, tata ma bardzo mało do roboty w tej materii, hehe, ale bez tych NIEZBĘDNYCH pochwał z dobrze zapowiadającego pączka nie rozwinie się przecudny kwiat. Tata jest ogrodnikiem, który ten unikalny kwiat podlewa, by mógł dojrzeć osobowo.

Komentarze

  1. Czy Ty kochana czytasz mi w głowie...? :) [mam dwie córki o sporej różnicy wieku, więc przerabiam to już któryś rok z rzędu... ale z pozytywnymi efektami :) :) :)]

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, przecież my z jednego materiału uszyte :) Nie od dziś to wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W kategorii "córeczka" mogę się od Ciebie uczyć. Ja dopiero raczkuję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak to jest być mamą?

Dwadzieścia trzy

Po czym poznać, że się kochają?