Adwentowy detoks
Adwent kojarzy się z oczekiwaniem na Boga, na Jego przyjście, na
spełnienie Jego obietnic względem nas. Przyjście Chrystusa to zwrot w dziejach
ludzkości, tak ważny, że Jego narodziny ludzkość przyjęła jako początek nowej
ery, naszej ery. W życiu chrześcijanina
chrzest stanowi początek zbawczej ery Jezusa w nas. Coroczne oczekiwanie pamiątki przyjścia Zbawiciela
na świat jest okazją do spojrzenia na własne życie.
Św. Paweł pisze w liście do Galatów: „Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał,
tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak
Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy
chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet
my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy -
niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a
teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od
nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!” (Gal. 1, 6-9)
Bardzo mocne słowa wypowiada św. Paweł, bardzo dobitne brzmią w naszych czasach.
W dzisiejszym świecie wszechobecnych mediów, reklam, kolorowych
magazynów jesteśmy bombardowani śmieciem, który chłoniemy bez
refleksji, zupełnie bezmyślnie. Chłoniemy nachalne reklamy, gdzie wszystko chce
się sprzedać przy pomocy podtekstu erotycznego, chłoniemy zapychacze czasu –
tony seriali i telenowel, czytamy pustą i tak naprawdę bezwartościową kolorową
makulaturę ogłupiającą i otępiającą. Nawet wiadomości telewizyjne są
odpowiednio podane, spreparowane pod kątem programowym tak, by sączyć pewne
treści, a unikać innych. Tym całym medialnym śmieciem karmimy się na co dzień.
Jakie są skutki? Tracimy wrażliwość i czujność. Tematy, które nas
niegdyś bulwersowały, teraz uważamy za normalne, bo spowszedniały. Niektóre
wartości moralne wydają się przestarzałe i skostniałe, bo cały świat mediów tak
twierdzi a w "M jak miłość" to się zdarzyło.... Zabrakło dystansu do
słowa drukowanego, do przekazu radiowego i telewizyjnego. Wierzymy jak leci we wszystko,
co do nas dociera, a jeśli początkowo nie, to z czasem przymykamy oko.
Nowym bożkiem staje się konsumpcjonizm. Towarowy chłam zachęca do
kupowania bez względu na to czy jest nam coś potrzebne, czy nie. Dzisiejszy relatywizm
rozmiękcza nas moralnie, zatracamy silną wolę, hart ducha, stanowczość i
konsekwencję postępowania. Problemy, zamiast zmierzyć się z nimi, zaczynają nas
przerastać. Mnożą się depresje, podatność na różnego rodzaju nałogi. Ludzie
pocieszenia szukają w horoskopach i u wróżki. Dzisiejszy świat mimo to niewiele różni się od
poprzednich stuleci. To nieprawda, że czasy i ludzie się zmieniły. Postęp,
technika nie zmieniły tego, co nieprzemijalne. Również ludzie nie zmienili się
od czasów chrystusowych, tak jak nie zmienił się Bóg, sprawca wszelkiego Dobra,
jak też nie zmienił się szatan, sprawca wszelkiego zła. Nie zdewaluowały się
ani przykazania Boże, ani Słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym.
Szatanowi udało się jedno – znieczulił na siebie ludzkie umysły, uśpił
naszą czujność. Ludzie wierzą, że jakiś tam diabeł pewnie i istnieje, ale wierzyć, że codziennie walczy
o nasza duszę – przesada! Szatan wymierzył swoją broń szczególnie w rodzinę.
Często młode małżeństwa z kilkuletnim stażem rozpadają się – bo za dużo
potrzeba wyrzeczeń, bo nie jest jak w krainie mlekiem i miodem płynącej.
Przywykliśmy do wygody, unikamy problemów, konfliktów. Uciekamy od nich.
Zapominamy, że istnieje inna rzeczywistość, która nas nieskończenie
przerasta, inny świat, którego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. I on jest
nieprzemijalny i niezmieniany. Wydaje nam się, że nasza cywilizacja wystarczająco
dużo osiągnęła, że możemy dyktować Bogu swoje warunki. Oślepieni pychą nie
widzimy prawdziwej wielkości i wszechmocy Boga oraz tego, co ma nam do
zaproponowania.
Spróbujmy wyjść Mu naprzeciw i w czasie zbliżającego się adwentu
częściej sięgać po Pismo św., spojrzeć na tamtejszych ludzi, ich problemy,
przywary i cnoty pod naszym kątem. Spróbujmy dopasować do siebie pouczenia
Jezusa, popatrzeć na własne życie w świetle Jego słów. Na pewno będą pasować
jak ulał do naszych trosk, pytań, dylematów. Spróbujmy oczyścić nasze umysły ze
śmieci, jakie dostarczają nam media. Schowajmy pilota i spędźmy trochę czasu
razem z naszą rodziną na rozmowach, wspólnych pracach, zabawach. Zauważmy
innego człowieka obok siebie. Odświeżmy nasze zmęczone dusze i przygotujmy
nasze serca na przyjście Jezusa w dzień Bożego Narodzenia. Może w tym roku będzie to prawdziwy zwrot w
naszym życiu.
Komentarze
Prześlij komentarz