Wizyta u sąsiadki

- Mamo, zapomniałem kluczy do domu. – spotykam mojego nastoletniego syna przy wjeździe do garażu. - I gdzie ty się podziewałeś przez ten czas? – zapytałam poddenerwowana. - Spokojnie – jak zawsze umie wyczuć, kiedy mama niezadowolona - poszedłem do babci sąsiadki posiedzieć u niej. - I te dwie godziny z okładem prześlęczałeś sąsiadce na chacie?- Podniosłam głowę z zainteresowaniem. - Tak, posiedzieliśmy, wypiłem 2 herbaty, porozmawialiśmy o niej i o mnie, o naszej rodzinie. - Tu gorączkowo wyobrażam sobie jakie kompromitujące szczegóły z życia rodziny mogły stać się sąsiedzką legendą. - Czyli pani sąsiadka się z Tobą nie nudziła? – zapytałam odgrzewając zupę. - Absolutnie! Dziękowała mi, że przyszedłem właśnie do niej i powiedziała, że od dziś będzie się modlić, żebym znów kiedyś zapomniał kluczy…. – odparł z uśmiechem. Mój syn miał od zawsze umiejętność rozmowy ze starszymi ludźmi. Często, jeszcze we wczesnej podstawówce, wracał ze szkoły z dwugodzinnym opóźnie...