Posty

Konflikt za-żegnany

Obraz
Poranna scenka zaobserwowana w samochodzie podczas oczekiwania na zmianę świateł :  Ona – elegancka, uczesana, wymalowana. Piękna. Za kierownicą. Rączki na godz.10.00 i 2.00 jak Pan Bóg przykazał. Lekko nachylona w kierunku jazdy. Skupiona i chmurna. Brwi ściągnięte i mina nadąsana. Trup się ścieli gęsto dotknięty bazyliszkowym wzrokiem. Od czasu do czasu otwiera usta, z których wypływają ostre słowa. On rozparty na siedzeniu wysuniętym do tyłu do granic możliwości. Ubrany w świeżo uprasowaną koszulę bez krawata. Zadumany, zrezygnowany. Żuchwy chodzą. Nie odzywa się wcale. Czuć zniecierpliwienie i potrzebę wyjścia z samochodu natychmiast. Każde z nich patrzy w inną stronę. Przykry widok. Nagle ona zerka w jego stronę i mówi coś do niego. Uśmiecha się bardzo pięknie. W jego wyglądzie zachodzi natychmiastowa niesamowita przemiana. Odwzajemnia uśmiech równie radosnym  uśmiechem … pełnym ulgi. Oboje byli w tym pogodzeniu się niesamowicie piękni (wiem, nadużywam tego słowa) w tym momencie.

Obdarowani

Obraz
Dostajemy od Boga niezwykłe i unikalne talenty, które w połączeniu z naszą osobowością mogą przynieść niesamowity efekt, przymnożyć chwały Bogu i wiele dobra ludziom. I to jest piękne. Każdy jest inny i choć ma podobny dar, co jego brat, sąsiad, czy kolega z pracy, to jednak inaczej się nim posługuje. Uwielbiam odkrywać u ludzi ich talenty. To jakby dostrzegać pierwiastek Boga w człowieku. Mój starszy syn super radzi sobie jako kierowca. Od dawna jeździ na motorze, niedługo będzie zdawać egzamin na prawko. Jest taktownym dyplomatą. Młodszy natomiast jest typem „złotej rączki”. Wszystko naprawi (przynajmniej usiłuje), lubi naprawiać różne sprzęty i interesują go techniczne zagadnienia. Córa najchętniej stałaby na głowie i zakopałaby się w robótkach ręcznych różnych maści. Mój mąż natomiast ma dar mowy. Mówi ciekawie, wprowadza wiele dygresji, wplata elementy humoru. Nie da się przy nim nudzić. Przyjemnie się go słucha, choć nie zawsze podziela się jego zdanie. Niejednokrotnie na

Ofiarna pomoc :)

Obraz
Muszę się przyznać, że moje słowa mają magiczne właściwości. Gdy w domu zaproponuję jakąś „ambitną” pracę, ludzie z zatłoczonego salonu natychmiast znikają. Mąż jest taki zmęczony, że natychmiast musi się położyć, albo ma ważne sprawy do załatwienia, pocztę firmową do sprawdzenia, a dzieci zwyczajnie się ulatniają. Starszy syn ratuje się ucieczką na podwórko, gdzie natychmiast przykleja mu się piłka do nogi, a młodszy wieje przede mną do swojego pokoju, gdzie właśnie rozgrywa się wirtualna walka na śmierć i życie razem z kolegami z klasy - takimi samymi „uchodźcami”, jak on. Nie łatwo jest być dzieckiem, oj nie łatwo. Trudno o porządną kryjówkę, szczególnie jak mama nie dyryguje przez telefon, lecz dowodzi bezpośrednio z pola walki. Nota bene mój głos nie przebija się niestety przez wyjątkowo gęste domowe powietrze i trzeba albo zwiększyć decybele, albo stanąć nad delikwentem i przekazać informację od razu do ucha. Jak należy mówić, aby nie usłyszeć słowa „nie” od domowników?

Smutny wpis

Czasem życie wydaje się uciążliwością. Pracujesz, wracasz do domu, idziesz spać, wstajesz, ciągle to samo… Te same czynności zaczynają Cię przerastać. Opadasz z sił. Nie wychodzi modlitwa, nie cieszą spotkania z dziećmi, mężem. Odwiedziny przyjaciół staja się uciążliwe nie do zniesienia. Szukasz miejsca dla siebie i nigdzie go nie ma. Szukasz spokoju i wytchnienia, a goni i dręczy Cię poczucie obowiązku. Nicnierobienie jest niedoścignionym luksusem, bo nikt cię nie wyręczy, nikt za ciebie nie pomyśli. Dasz sobie na luz, a potem i tak musisz nadgonić to, czego nie zrobiłaś. Fałsz, egoizm i obłuda, to to, co wszędzie dostrzegam i nakłada się na to jeszcze bylejakość bezrefleksyjnego życia coponiektórych… Staram się ludziom, wbrew temu co sama czuję, nieść radość otuchę, podnosić na duchu, wywoływać uśmiech i nadzieję, albo przynajmniej z uwagą wysłuchać i być z nimi w ich smutku. Przybliżać do Boga. A ja? Chciałabym, żeby czasem ktoś mnie zaskoczył, pomyślał zamiast mnie i zrobił

Oglądamy Pixara w dowolnych ilościach :)

Wakacje są bardzo przyjemne, gdy świeci słońce. Pojawia się wiele pomysłów, jak urozmaicić dzień dzieciom, całej rodzinie, ale gdy przychodzą deszcze, często dzieci „rozsadza” w domu z nudów. Jednym ze stałych punktów programu jest oglądanie filmów. Ostatnio w nocy obudził mnie krzyk dziewięcioletniej córeczki. Zlana potem i roztrzęsiona płakała i trudno ją było uspokoić. Zły sen sprawił, że do rana bała się zmrużyć oczy. Powód? Podczas wizyty u dziadków oglądała popularną bajkę „Scooby doo”. Niby niewinna bajka o zacięciu detektywistycznym z elementami horroru dla dzieci. Nieśmieszne (jak dla mnie) przygody czwórki młodych ludzi w wieku studenckim, którzy rozwiązują zagadki detektywistyczne. Każdy odcinek może być straszny z punktu widzenia maluchów. Z tym, że jedne są odporne na takie obrazy, inne nie… Bajki, które mogę polecić „w ciemno”, to te, które wyszły z wytwórni Pixara. Pixar Animation Studios to amerykańska wytwórnia komputerowych filmów animowanych powstała w 1979 r.

Adopcja Serca

Obraz
Na co przeznaczamy 60 zł miesięcznie? Różnie...Często na przyjemności. Czy wiecie, że jest to także miesięczny koszt utrzymania i edukacji dziecka na misjach? Mamy córeczkę Jennifer Patricię, nie widujemy się, bo mieszka daleko stąd na Przylądku Dobrej Nadziei. Jest tylko rok młodsza od mojej biologicznej córeczki. Pisze do nas listy, dostajemy jej zdjęcia i jesteśmy dumni z tego, jak rośnie i się rozwija. Nie piszę o tym, by sie czymś chwalić, piszę aby zachęcić innych do Adopcji Serca. Adopcja Serca to pomoc duchowa i materialna ofiarowana konkretnemu dziecku żyjącemu w kraju misyjnym, które znajduje się w trudnej sytuacji materialnej. Nie jest to pomoc jednorazowa, ale obejmuje ona przynajmniej kilka lat, aż dziecko stanie się dorosłe i niezależne. Adoptowane dzieci pozostają w swoim kraju, środowisku, kulturze i tam otrzymują potrzebną pomoc. Kontakt z dzieckiem jest możliwy za pośrednictwem misjonarzy, którzy znają potrzeby dzieci i są w stanie zapewnić im to, co najważ

Jak zabić niedzielną nudę

Obraz
Niedzielna nuda. Powstają o niej już nawet skecze kabaretowe. Są wakacje, wielu wybiera się na ambitne wyprawy dwutygodniowe do ciepłych krajów, ale większa część ludzi z różnych względów pozostaje w domach. Niedziela to dzień Pański. Powinna być czasem wolnym od wałęsania się po  sklepach, galeriach handlowych. Wolnym od telewizora i beznamiętnego obżerania się i umierania z nicnierobienia. Powinna być poświęcona przede wszystkim Bogu a w następnej kolejności - rodzinie. Warto ją wcześniej zaplanować i spędzić ten błogosławiony czas wspólnie. Wspólny obiad, wspólna zabawa, spacer, czy wyjazd.  W zeszłą niedzielę byliśmy całą rodziną w Krasiczynie. Piękne miejsce, piękny częściowo odremontowany XVI-wieczny renesansowy zamek magnacki Krasickich, który następnie przeszedł w ręce rodu Sapiehów. Zamek wpisany w czworobok z uroczym wewnętrznym dziedzińcem. W narożach wzniesiono 4 baszty: Boską z kopułą, Papieską z attyką w kształcie korony papieskiej, Królewską z 6 wie