Posty

Pielęgniarze i rozbita broda

Powiedzmy sobie szczerze, że niejednokrotnie patrzymy na swoje dzieci i ich samodzielność z przymrużeniem oka. Nie doceniamy ich w takich sprawach, jak radzenie sobie w życiu, a w szczególności w trudnych, czy niespodziewanych sytuacjach. Życie zwykle prędzej, czy później weryfikuje naszą wiedzę i przekonania. Szczególnie, gdy w myślach spisujesz je na straty w tej dziedzinie. Niejeden rodzic trzęsie się nad swoją większą, bądź mniejszą latoroślą, wyręczając ją w różnych czynnościach życiowych. Kroi chlebek, robi kolacyjkę, składa ubrania w szafie i sprząta na biurku, nie mogąc się doprosić pożądanej reakcji. Wczoraj w domu miał miejsce mały WYPADEK! Córka jeżdżąc rowerem po naszej, usłanej kamieniami drodze, przewróciła się. Koło roweru najechało na duży kamień i mała straciła panowanie. Dotkliwie się przy tym porozbijała i potłukła. Gdy wróciłam z pracy do domu, leżała już umyta, uspokojona, opatrzona plastrami na wszystkich czterech kończynach. Starszy syn czuwał nad nią i gła

Prawdziwych przyjaciół ...

Obraz
Są dwa testy na "prawdziwego przyjaciela". Prawdziwych przyjaciół poznajemy po tym, jak znoszą Twój sukces. Są ludzie, którzy będą wszystkiego Ci zazdrościć: pieniędzy, domu, rodziny, a nawet Twoich talentów. Tego, że masz bardziej kręcone włosy, albo mniej krzywe nogi. Tego, że dorobiłeś się pozycji lub majątku ciężką harówką, kosztem nieprzespanych nocy i rezygnacji z przyjemności. Tego, że nie trwoniąc czasu uczyłeś się języka i teraz znasz go biegle. Tego, że masz wielu znajomych, bo chętnie i bezinteresownie służysz pomocą i czasem innym ludziom, nie myśląc o sobie. Przykładów można by mnożyć. Tak, zazdrość potrafi zawładnąć sercem, przytępić rozeznanie i wyrządzić innym wiele krzywd. Łatwo wtedy o pomówienia, oskarżenia i fałszywe domysły. Umysł ludzki potrafi być bardzo kreatywny w tym względzie. Grunt to dać upust jadowi i wzbierającej żółci. Szczególnie, jeśli ktoś nastawiony jest na darmowe branie... Innych pseudoprzyjaciół odsiewają Twoje tarapaty, w tym finans

21 lat to jednak szmat czasu... :)

Obraz
Każdy ma swoje najpiękniejsze wspomnienie z okresu narzeczeństwa, które „odmładza” wzajemne relacje i odświeża związek. Poznaliśmy się dopiero na studiach. Choć mieszkaliśmy w naszej miejscowości jedynie 300 metrów od siebie, nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Połączył nas pociąg pośpieszny relacji Kraków:dom. Dworzec PKP w Krakowie był nie tylko miejscem pierwszego spotkania, ale był świadkiem wielu kolejnych spotkań i powitań. Pewnego dnia wychodzę z pociągu i ledwo moja stopa napotkała płytę peronu, poczułam, że coś się dzieje. Jedno spojrzenie dało mi szybkie rozeznanie. Na półtorametrowym murze przy wyjściu z peronu stał mój przyszły mąż. Roześmiany i szczęśliwy machał świeżo zakupioną różą, jak na pochodzie 1-majowym   za komuny, podskakując przy tym i wołając mnie po imieniu. Wszyscy podróżni podążali za jego wzrokiem odwracając się w moim kierunku. Wtedy wydawało mi się to strasznym obciachem, teraz – najpiękniejszym wspomnieniem z tamtego okresu. Nie mamy wystu

Konflikt za-żegnany

Obraz
Poranna scenka zaobserwowana w samochodzie podczas oczekiwania na zmianę świateł :  Ona – elegancka, uczesana, wymalowana. Piękna. Za kierownicą. Rączki na godz.10.00 i 2.00 jak Pan Bóg przykazał. Lekko nachylona w kierunku jazdy. Skupiona i chmurna. Brwi ściągnięte i mina nadąsana. Trup się ścieli gęsto dotknięty bazyliszkowym wzrokiem. Od czasu do czasu otwiera usta, z których wypływają ostre słowa. On rozparty na siedzeniu wysuniętym do tyłu do granic możliwości. Ubrany w świeżo uprasowaną koszulę bez krawata. Zadumany, zrezygnowany. Żuchwy chodzą. Nie odzywa się wcale. Czuć zniecierpliwienie i potrzebę wyjścia z samochodu natychmiast. Każde z nich patrzy w inną stronę. Przykry widok. Nagle ona zerka w jego stronę i mówi coś do niego. Uśmiecha się bardzo pięknie. W jego wyglądzie zachodzi natychmiastowa niesamowita przemiana. Odwzajemnia uśmiech równie radosnym  uśmiechem … pełnym ulgi. Oboje byli w tym pogodzeniu się niesamowicie piękni (wiem, nadużywam tego słowa) w tym momencie.

Obdarowani

Obraz
Dostajemy od Boga niezwykłe i unikalne talenty, które w połączeniu z naszą osobowością mogą przynieść niesamowity efekt, przymnożyć chwały Bogu i wiele dobra ludziom. I to jest piękne. Każdy jest inny i choć ma podobny dar, co jego brat, sąsiad, czy kolega z pracy, to jednak inaczej się nim posługuje. Uwielbiam odkrywać u ludzi ich talenty. To jakby dostrzegać pierwiastek Boga w człowieku. Mój starszy syn super radzi sobie jako kierowca. Od dawna jeździ na motorze, niedługo będzie zdawać egzamin na prawko. Jest taktownym dyplomatą. Młodszy natomiast jest typem „złotej rączki”. Wszystko naprawi (przynajmniej usiłuje), lubi naprawiać różne sprzęty i interesują go techniczne zagadnienia. Córa najchętniej stałaby na głowie i zakopałaby się w robótkach ręcznych różnych maści. Mój mąż natomiast ma dar mowy. Mówi ciekawie, wprowadza wiele dygresji, wplata elementy humoru. Nie da się przy nim nudzić. Przyjemnie się go słucha, choć nie zawsze podziela się jego zdanie. Niejednokrotnie na

Ofiarna pomoc :)

Obraz
Muszę się przyznać, że moje słowa mają magiczne właściwości. Gdy w domu zaproponuję jakąś „ambitną” pracę, ludzie z zatłoczonego salonu natychmiast znikają. Mąż jest taki zmęczony, że natychmiast musi się położyć, albo ma ważne sprawy do załatwienia, pocztę firmową do sprawdzenia, a dzieci zwyczajnie się ulatniają. Starszy syn ratuje się ucieczką na podwórko, gdzie natychmiast przykleja mu się piłka do nogi, a młodszy wieje przede mną do swojego pokoju, gdzie właśnie rozgrywa się wirtualna walka na śmierć i życie razem z kolegami z klasy - takimi samymi „uchodźcami”, jak on. Nie łatwo jest być dzieckiem, oj nie łatwo. Trudno o porządną kryjówkę, szczególnie jak mama nie dyryguje przez telefon, lecz dowodzi bezpośrednio z pola walki. Nota bene mój głos nie przebija się niestety przez wyjątkowo gęste domowe powietrze i trzeba albo zwiększyć decybele, albo stanąć nad delikwentem i przekazać informację od razu do ucha. Jak należy mówić, aby nie usłyszeć słowa „nie” od domowników?

Smutny wpis

Czasem życie wydaje się uciążliwością. Pracujesz, wracasz do domu, idziesz spać, wstajesz, ciągle to samo… Te same czynności zaczynają Cię przerastać. Opadasz z sił. Nie wychodzi modlitwa, nie cieszą spotkania z dziećmi, mężem. Odwiedziny przyjaciół staja się uciążliwe nie do zniesienia. Szukasz miejsca dla siebie i nigdzie go nie ma. Szukasz spokoju i wytchnienia, a goni i dręczy Cię poczucie obowiązku. Nicnierobienie jest niedoścignionym luksusem, bo nikt cię nie wyręczy, nikt za ciebie nie pomyśli. Dasz sobie na luz, a potem i tak musisz nadgonić to, czego nie zrobiłaś. Fałsz, egoizm i obłuda, to to, co wszędzie dostrzegam i nakłada się na to jeszcze bylejakość bezrefleksyjnego życia coponiektórych… Staram się ludziom, wbrew temu co sama czuję, nieść radość otuchę, podnosić na duchu, wywoływać uśmiech i nadzieję, albo przynajmniej z uwagą wysłuchać i być z nimi w ich smutku. Przybliżać do Boga. A ja? Chciałabym, żeby czasem ktoś mnie zaskoczył, pomyślał zamiast mnie i zrobił