Posty

Wizyta u sąsiadki

Obraz
- Mamo, zapomniałem kluczy do domu. – spotykam mojego nastoletniego syna przy wjeździe do garażu. - I gdzie ty się podziewałeś przez ten czas? – zapytałam poddenerwowana. - Spokojnie – jak zawsze umie wyczuć, kiedy mama niezadowolona - poszedłem do babci sąsiadki posiedzieć u niej. - I te dwie godziny z okładem prześlęczałeś sąsiadce na chacie?- Podniosłam głowę z   zainteresowaniem. - Tak, posiedzieliśmy, wypiłem 2 herbaty, porozmawialiśmy o niej i o mnie, o naszej rodzinie. - Tu gorączkowo wyobrażam sobie jakie   kompromitujące szczegóły z życia rodziny mogły stać się sąsiedzką legendą. - Czyli pani sąsiadka się z Tobą nie nudziła? – zapytałam odgrzewając zupę. - Absolutnie! Dziękowała mi, że przyszedłem właśnie do niej i powiedziała, że od dziś będzie się modlić, żebym znów kiedyś zapomniał kluczy…. – odparł z uśmiechem. Mój syn miał od zawsze umiejętność rozmowy ze starszymi ludźmi. Często, jeszcze we wczesnej podstawówce, wracał ze szkoły z dwugodzinnym opóźnieniem. Pyt

W przededniu popielca

Obraz
Wchodzimy w czas Wielkiego Postu. Uważam, że jest to wyjątkowy czas odrodzenia duszy chrześcijańskiej, czas przygotowania do wiosny Wielkiej Nocy. Czyli generalizując - czas pracy. Nie postrzegajmy go jednak jak przymusowe jarzmo i dodatkowy balast. To cenny okres dany nam i tylko nam jest on tak naprawdę potrzebny. Praktyki Wielkiego Postu przynoszą widoczne korzyści, jeśli się na nich skupimy i potraktujemy poważnie. Ciało, gdy niedomaga dzięki dietom zdrowotnym doznaje oczyszczenia i uzdrowienia. Z tym faktem nikt nie dyskutuje i nie marudzi. Taki sam dobroczynny efekt ma post dla duszy.  Dusza dzięki postom również wzmacnia się i szlachetnieje. Jan Paweł II wyjaśniał to w ten sposób: „Dojrzewamy duchowo, nawracając się do Boga - a to nawrócenie dokonuje się poprzez modlitwę, a także przez post i jałmużnę, właściwie rozumianą. Może  więc  zaraz  wypada  powiedzieć,  że  chodzi  tutaj  nie  tylko o doraźne „praktyki", ale o trwałe postawy, które kształtują nasze nawrócenie

Zabójcy bezinteresownych dzieł

Obraz
Zastanawiam się pod wpływem ostatnich doświadczeń, czy w obecnym świecie bezinteresowne czyny staną się rzadko spotykanym reliktem. Bezinteresowność jest piękna i czysta. Zupełnie naturalnie przychodzi jedynie Bogu samemu. Jego Miłość nie żąda od nas wdzięczności, łaski są również darmowe. A czy my za Nim nadążamy? Czy pociągają nas czyny bezinteresowne? Pomoc, zaangażowanie w dobrą sprawę, poświęcenie własnego czasu na rzecz bliźniego bez spodziewanej zapłaty? Myślę, że tak. Bezinteresowność uszlachetnia, wyławia nas z otaczającego materializmu i unosi ponad to, co przyziemne. Ważne jest, by podejmować takie działania, szczególnie te, które podsycane są Bożym natchnieniem. Bezinteresowna, społeczna, charytatywna praca na rzecz drugiego człowieka, dla dobra ważnej sprawy, dla wspólnoty jest fantastyczna. Jednoczy ludzi, często zupełnie sobie obcych, wyzwala w nas pokłady dobra. Ludzie nawiązują znajomości i zacieśniają więzi. Doświadczyłam tego nie raz, jak radośnie jest pracować

A ty noś wodę...

Obraz
"Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów.    A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś

"Życzę Ci ciszy"

Obraz
Wczoraj rano podczas pichcenia obiadu posłuchałam sobie dobrego kazania mojego ulubionego kaznodziei ks. Piotra Pawlukiewicza. To facet stojący twardo na ziemi i bardzo przemawiają do mnie jego proste, mocne słowa. Cóż więc powiedział takiego, co mnie zaintrygowało? Kazanie było wielowątkowe, ale poruszę tylko jeden wątek. Ludzie jeżdżą na drugi koniec kraju na długie rekolekcje, płacą za nie niemałe sumy. Pracują wytrwale w grupach. Bazują na doświadczeniach świętych, albo na świadectwach innych ludzi. NIe mówię, że jest to złe. Ani ich nie krytykuję. Bywa jednak w życiu często tak, że Bóg organizuje nam rekolekcje "spersonalizowane". Rekolekcje szyte na miarę, w pełni dedykowane tylko Ciebie. Nikomu innemu... A Ty nie umiesz tego zauważyć, a jak zauważysz - nie zawsze umiesz docenić, przepracować i wyciągnąć z nich dobro i korzyści dla siebie. Czasem nawet żalisz się i skarżysz na to wyjątkowe, "błogosławione" położenie i okazję do refleksji i poprawy... N

Gdzie ci mężczyźni...prawdziwi tacy?

Obraz
Lubię mężczyzn zdecydowanych i pewnych swojego stanowiska, jakie zajmują w danej sprawie. Ale nie trawię tchórzy. - Nie pójdę na tę imprezę, bo nie lubię tłoku - To nie dla mnie miejsce, za dużo tam będzie ważnych person - Nie będę się udzielać w miejscach publicznych, jak tylu ludzi na mnie patrzy - Nie załatwię ci tego, bo nie wiem, gdzie mam iść i co powiedzieć. Tchórz zajmujący swoje stanowisko w swojej tchórzowskiej obawie jest żałosny i myśli tylko o sobie wyszukując gorączkowo argumenty popierające swoją tezę. Wiadomo, każdy się czegoś boi. Każdego męczy czasem jakiś własne straszydło i to jest normalne. Ale każdy powinien wyjść mu naprzeciw "z mieczem w dłoni". Jeśli facet nie przezwycięży swojego "stracha", jeśli nie wcieli się w św. Jerzego i nie stanie natychmiast do walki, jeśli będzie wynajdywał nowe wytłumaczenia, jak by tu się wymigać, może być pewny, że jego demon do niego wróci i go powali na łopatki. Dalej, facet musi być męski, to znacz

Miłość a miłość

Obraz
"Gdybym...posiadał wszelką wiedzę i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym NICZYM".  Mój ukochany hymn o miłości... Wychowałam się na nim przez moje nastoletnie czasy. Polecam całość do częstego rozważania nawet jako rachunek sumienia, albo aby co jakiś czas sprawdzić w którym miejscu znajduję się ja, moje małżeństwo, czy rodzina... Można być wybitnym intelektualistą, rozwijać się wszechstronnie i pogłębiać swoją wiedzę. Można błyszczeć na wykładach, przed kamerami i mikrofonami. Można być duszą towarzystwa, bawić innych i pompować swoje ego. Można cieszyć się sławą w większym i tym mniejszym gronie. Można kochać tak na prawdę tylko to, co dla Ciebie jest fajne, interesujące i budujące Twoje dobre samopoczucie. Można być "personą" na kościelnych salonach i chełpić się poparciem biskupa. Można, będąc tą samą świecką personą wpychać się na kościelne, albo inne przykościelne mównice z okrągłymi słówkami, byle nikogo nie urazić i ni