Posty

W Kościele chłopcy się nudzą

Obraz
Mali chłopcy w Kościele na nabożeństwach i Mszach św. w większości przypadków baaardzo się nudzą. Jako ludzie czynu nie potrafią stać jak kołki całą godzinę prawie bez ruchu. Tak było też z moimi chłopakami. Było przemycanie w kieszeniach autek, małych zabawek, chodzenie siku co 10 minut, kopanie w ławki butami i inne atrakcje. Na szczęście zainteresowali się ministranturą i zaczęło się inne uczestniczenie we Mszach św. Były różne funkcje i różne stopnie "wtajemniczeń". Najpierw chodzenie z ampułkami (trzeba uważać, żeby nie rozlać) i ręczniczkiem (musi być złożony w pliskę). Następnie gong i dzwonki - trzeba pamiętać, w którym momencie zadzwonić i w końcu posługa lektorska. Nie było nudy, bo należało w odpowiednim czasie wykonywać różne posługi. Patrzyłam na nich z niedowierzaniem. Oto bałaganiarze, którzy w domu jednej rzeczy nie potrafili odłożyć na swoje miejsce teraz precyzyjnie i bezbłędnie umieją uporać się ze służbą ołtarza. Szczególnie chętnie chodzili do &q

Pokój Wam!

Obraz
Chodził po ziemi 33 lata. Wydawał się być jednym z nich. Zwyczajny, z pozoru, człowiek z czasem zaczął wymykać się spod szablonów ludzkiej normalności, przewidywalności i zwyczajności. Nietypowe zachowania, modlitwy w miejscach odosobnionych, dar mówienia do ludzi i zjednywania ludzkich serc to jeszcze nie jest coś niezwykłego. Ale uzdrawianie chorych, wskrzeszanie umarłych to już nie zdarza się zwykłym śmiertelnikom. To raczej zachowanie bliższe prorokom. Liczyli na to, że spotkali charyzmatycznego przywódcę, rewolucjonistę. Ale zaczął mówić rzeczy bardzo dziwne, niepokojące. O męce, o Królestwie, które nie jest stąd. Niezwykłe wydarzenie na górze Tabor utwierdziło uczniów w tym niepokoju. Następnie ta dziwna wieczerza, na której wspomina coś o swoim Ciele i Krwi i o tym, ze czas się kończy. Układanka i schemat narzucone Jezusowi przestały się kleić. Pojmanie Go przez żołnierzy było tylko kwestią czasu z powodu Jego częstej krytyki uczonych w piśmie i faryzeuszy, a także rozróby w Ś

Wielki Tydzień - wielki czas

Obraz
Zaczynamy Wielki Tydzień. Ostatnia prosta. Wielki Tydzień to dobry czas na nadrobienie zaległości. Jeśli poległeś na polu walki ze swoimi słabościami i w zasadzie nic nie osiągnąłeś w tym czasie Wielkiego Postu, to masz szansę właśnie teraz. Jeśli szukasz bliskości z Jezusem, to w Jego cierpieniu i męce za Ciebie znajdziesz Go na pewno. Znajdziesz go w rozważaniach drogi krzyżowej i w spowiedzi świętej. To czas na decyzje odważne, czasem szalone o pójściu pod prąd. Im dłużej żyję tym, więcej mam wyrozumiałości dla ludzkich wad i niedoskonałości. Każdy nałóg, "oścień", upadek, czy cierpienie ściągają człowieka z własnego piedestału, zdejmują cielca własnego egoizmu ze złotego tronu, leczą z poczucia swojej wielkości i doskonałości. Poniekąd stawiają w prawdzie. Upadek to jeszcze nie katastrofa. Ważne, aby ciągle powstawać. Odważnie i konsekwentnie. Ktoś powiedział, że katolik, to niedoskonały człowiek, który powstaje z każdego upadku i pnie się w górę, by Mistrza ch

A może by tak wrócić do klasycznego uczenia?

Obraz
Pomagałam moim  dzieciom w wieku wczesnoszkolnym wejść w tryby samodzielnego uczenia się. To, co zauważam jest dla mnie wyjątkowo niepokojące. Dzieci nie uczą się prawie niczego na pamięć. Nie ma wierszyków, nie przyswajają pojęć i definicji. Co gorsze, nie rozumieją tego, co czytają. Widzę opór w zapamiętywaniu i rozumowym podejściu u dzieci. Problemy z pojemnością pamięci związane są z jej kiepskim wytrenowaniem.  Tyle mówi się, że od jakiegoś czasu poziom wiedzy u uczniów spada z pokolenia na pokolenie. Spada, ponieważ spada poziom nauczania u samych nauczycieli. Kończą studia coraz młodsi ludzie, którzy zdobywali wiedzę w nowym systemie, więc trudno się dziwić... Ponadto nauczyciele są zmęczeni i niedowartościowani. Brakuje im często umiejętności interpersonalnych i motywacji do pracy. Studia pedagogiczne nie budują prestiżu. Nauczyciel, który kończy studia jest przygotowany do zawodu merytorycznie, ale niejednokrotnie brakuje mu kompetencji psychologicznych, co prowadzi do s

Sąsiedzi

Obraz
Okazuje się, że mieszkam przy drodze o nazwie "Cicha". Moja wieś idąc z postępem czasu i rosnącymi potrzebami nazwała drogi (nie ulice) we wsi. Dla lepszej orientacji. Chyba wolę taką nazwę niż wydumane sąsiednie: Widokowa, czy Krajobrazowa. "Cicha" pasuje do tej ulicy i do moich spostrzeżeń na temat relacji międzysąsiedzkich. Może jestem staroświecka i niedzisiejsza. Może... Ale cofając się wstecz ludzie nie mieli telewizorów, komputerów, smartfonów i innych dobrodziejstw techniki. Nie mieli także szybkich samochodów. I co robili w wolnej chwili? Wychodzili przed dom, na ławeczkę i odwiedzali sąsiadów lub wołali ich do siebie. Spotykali się na rozmowach, wiedzieli, co u kogo się dzieje, orientowali się, jakie sąsiad ma problemy. Próbowali wspólnie coś zaradzić. Dzieci bawiły się razem, a dorośli pomagali sobie w robotach polowych. Nie mówię, że obecne zdobycze cywilizacji są złe, tyle, że zamykają ludzi w domach za zasuniętymi roletami antywłamaniowymi, w o

Jeszcze tylko ... poczekaj

Obraz
Jeszcze tylko .... kupię nowy samochód, jeszcze tylko wyjadę na wakacje, jeszcze tylko wyskoczę na imprezę w Wielkim Poście. Zdążę. Zdążę się jeszcze nawrócić, zdążę się jeszcze zacząć modlić i chodzić do Kościoła. Jak będę stary, jak będę na emeryturze. Jeszcze poczekaj. Teraz muszę zbudować dom, wyjechać za granicę, jeszcze ponarzekam na zachłanny na kasę kler, choć nie dałem nigdy na tacę, na zbyt surową, niedzisiejszą naukę Kościoła. Wiele mi się w tym wszystkim nie podoba, bo ogranicza moją wolność. Mam swoje potrzeby, mam prawo do luksusu, do przelotnych romansów, do eksperymentowania. Jak nie teraz to kiedy?  Nie mam czasu na te katolickie dyrdymaly, coś mi sę w końcu od życia należy. Ciągle w Kościele przynudzają o miłości bliźniego, wyrzeczeniach, spowiedzi, nawracaniu, noszeniu krzyża. Jeszcze czego! A gdzie w tym wszystkim ja jestem? Gdzie mój interes. To jakieś chore. To sekta zniewolonych przez czarne sukienki biedaków. Ja jestem ponad to! .

Kobiece miecze boleści

Obraz
Miecze boleści... Przeszywały serce Maryi w ciągu Jej całego życia. Przeżywała swój stan błogosławiony, który na nią raptem spadł pośród jej zwyczajnego ludzkiego życia. Przeżywała wszystkie zagadkowe sprawy będące udziałem Jej Syna. Większość z nich Ją zaskakiwało i to wcale nie przyjemnie i radośnie... Te chwile, których się nie spodziewała przeobrażały się w miecze, które wbijały się boleśnie w samo Serce. Miecze boleści. Myślę, że żadna żona i matka nie jest od nich wolna. Miecze boleści żon nie wiążą się z problemami materialnymi. Materializują je natomiast słowa małżonków, a także ich czyny. Jakie słowa? Słowa odrzucenia, niesłusznego posądzenia. Słowa szczere do bólu, których nie da się wymazać z pamięci i życia. Słowa nierozsądne, nieprzemyślane, nie takie, które kieruje się do kochanej osoby. Czasem słowa zbyt szczere, z którymi trudno sobie poradzić. Miecze niezrozumienia naszej kobiecości, podporządkowanej hormonom, naszej uczuciowości. W niektórych przypadkach żon