Posty

Miejsce, którego nie można przegapić

Obraz
Dziś będzie krótko i poważnie. Żadnych śmichów-chichów, bo  temat i miejsce tego wymagają. W Gdańsku szczerze i bardzo gorąco polecam odwiedzić Muzeum II Wojny Światowej. Jest to muzeum stworzone na naprawdę światowym poziomie. Dlaczego mieści się ono w Gdańsku, a nie w Warszawie, która najmocniej ucierpiała - nie mam pojęcia. Może ktoś zechce mnie oświecić. Chętnie się dowiem. Budynek nowoczesny i świetnie zaprojektowany. Całość urządzona jest pod ziemią.  Każde muzeum się zwiedza, podziwia zbiory, tu natomiast panuje swoisty klimat, bardzo podobny, jak w Muzeum Powstania Warszawskiego. Kto był, wie, co mam na myśli. Wchodzisz i przeżywasz, nie jesteś biernym zwiedzającym. Nikt ze zwiedzających się nie śmieje, nie ma głośnych rozmów. Sporo obcokrajowców. Ludzie chodzą w milczeniu, rodzice czasami pochylają się i tłumaczą dzieciom okropieństwo wojny. Gdy czytasz dobrą książkę, wciąga Cię tak, że trudno się oderwać. Podobnie jest i tutaj. Mnogość zgromadzonych materiałów, różno

Część trzecia - rowerowy chillout

Obraz
Na plażowaniu spędziliśmy jeden CAŁY dzień, bo tylko jeden dzień podczas naszego pobytu świeciło piękne słońce. Mąż miał minę skazańca prowadzonego na szafot, gdy zarządziłam: "Dziś idziemy nad morze", natomiast  Mała była rozanielona, pełna pomysłów i zapału. Zabraliśmy pół naszego dobytku. Zaraz po rozlokowaniu się na kocach Mąż natychmiast zapadł w letarg umożliwiający mu przetrwanie tego trudnego czasu.  Mała, jak na dziecko przystało, pognała do wody. - Jak tam woda? Zimna? - zawołałam do niej - Mamo, gorąca!!!- wykrzyczała, choć siniec na ustach zdawał się świadczyć o czymś zgoła innym. Nie wiem jak to dzieci robią, że wchodzą w lodowatą wodę jak gdyby nigdy nic, podczas, gdy dorośli boją się jak ognia zamoczyć intymne części ciała. Kolejny dzień był już chłodny i pochmurny, dlatego oddaliśmy się w ręce Głowy Rodziny. Gdańsk to piękne miasto i można nim delektować się o każdej porze dnia i nocy, ale najfajniej jest zwiedzać go na rowerze. Wypożyczyliśmy

Część druga wyprawy - Malbork, Gdańsk i morze

Obraz
Dzień w Malborku był dla nas trochę powrotem do przeszłości. Około 15 lat temu byliśmy tu z maluchami, którzy jeszcze nie tak dawno pojedynkowali się na dziedzińcu swoimi drewnianymi mieczami. Na szczęście zakupiliśmy bilety w internecie, unikając długich kolejek i bez przeszkód wkroczyliśmy na dziedziniec zamkowy. - Ile to zwiedzanie będzie trwało? - zapytał znudzony Młodszy. - Cztery godziny - z zapałem odparł czcigodny Mąż. - O raaaaaanyyyyyy, cztereeeeeryyyyy godziny????? Dostanę łaka.- zamarudzil jak zwykle. Nie pytajcie się co to jest "łak". Poczułam, że mnie do szczęścia ta wiedza jest zbędna i udałam, że nie słyszę tych fochów. A teraz wspominamy dawno oglądane miejsca. Trafiła się nam świetna pani przewodnik, która swoją przygodę z zamkiem rozpoczęła już w 1965 roku. Była przy renowacji zamku, znała tu każdy kąt i pamiętała najdrobniejsze szczegóły i sekrety zamku. Traktowała to miejsce, jak własny dom. Ciekawostką jest to, że zamek nigdy nie został zdoby

Jedziemy na wakacje :)

Obraz
Wakacje wakacje! Nasze wakacje dobiegają obecnie końca, ale  co tam, trochę dla potomnych, a  trochę dla chętnych poczytać, postanowiłam, że to wszystko spiszę, co robiliśmy. Może to kogoś zainspiruje? Więc (wiem, wypowiedzi nie zaczyna się od więc).....czas zacząć po bardzo długim czasie wypoczynek, szczególnie, że udało się drogiego Męża oderwać od, wysysającej wszystkie jego soki życiowe, pracy. Najpierw marudził, ze nie ma czasu, potem, że nie ma pomysłu i, kiedy traciłam już nadzieję na wspólny wypad, nagle wpadł na pomysł: w Polskę jedziemy! Po raptownym pakowaniu czego popadło padło koronne zdanie: "gdzie i kiedy byś nie jechała, zawsze bagażnik się nie domyka! Co ty tam pakujesz do tych wszystkich walizek?". No co? Przecież trzeba ciuchy i te letnie, i cieplejsze. I ręczniki, podusie, koce, zabawki, kapelusze, czapki, klapki i pełne buty, i sandały. I WAŁÓWA! Uffff... Strasznie nie lubię sie pakować! Psiura, zawieziona do teściów, już od rana wyczuwając, że

Bajka o uczuciach

Obraz
Opowiem Wam dziś bajkę o uczuciach. Niedawno występowałam wraz z mężem i innymi rodzicami w amatorskim przedstawieniu, którego celem była zbiórka pieniędzy dla rodziny syryjskiej w programie "Rodzina rodzinie". Wcielając się w rolę babci czytałam przyszywanej wnuczce bajkę. Poczytajcie i Wy: Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: Bogactwo, Duma, Smutek, Dowcip i Miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko Miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili, by pomóc wszystkim w ewakuacji. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, Miłość poprosiła o pomoc. Pierwsze podpłynęło Bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała: - Bogactwo, czy możesz mnie uratować ? - Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca

Zemsta fryzjera

Obraz
Syn zapisał mnie do fryzjera! Już od jakiegoś czasu węszyłam spisek męskiej części rodu, że moja fryzura coś im nie pasi. Ale nic. Piątek po żmudnej pracy i kolejnym ciężkim dniu, gdy czułam się jak strażak gaszący nagłe pożary. Pomyślałam: "Odprężę się". Gdzie, jak nie w zakładzie fryzjerskim? Studio Fryzjerskie prezentowało się z zewnątrz nie najgorzej. Zaszłam do środka i pani uprzejmie posadziła mnie na 20 minut w poczekalni. Wrzało jak w ulu, albowiem okazało się wewnątrz, że Studio pod nazwą  Fryzjerskie (chyba dla zmylenia przeciwnika) świadczy usługi kosmetyczne, masażu, solarium i biocośtam. Po cierpliwym odczekaniu pan zawezwał mnie do mycia włosów, a następnie odstawił na fotel na kolejne 15 minut. Siedzę, woda z mokrych włosów płynie mi strugami po plecach. Rozglądam się. Nikt na mnie nie zwraca uwagi. Zabrałam się za wycieranie czym się da tego, co jeszcze nie spłynęło mi do spodni robiąc żenującą plamę na zadku. W międzyczasie piszę obraźliwe i obelżywe sms

Dziewczyny z Syberii

Obraz
Zbliżają się wakacje. Można nadrobić zaległości w czytaniu. Polecam książkę dla ludzi o mocnych nerwach. Nie jest to dreszczowiec, ani kryminał. Nie jest to także rozrywka, ale czyta się ją z dużym zainteresowaniem.  To wspomnienia, czyste fakty, zero fabuły i upiększeń, jak to mówią, samo życie. Tym życiem, wspomnieniami dzielą się Polki, które przeżyły zesłanie na Sybir wraz ze swoimi rodzinami. Jako małe dziewczynki zostały wyrwane z luksusowych, posiadłości, w większości pochodziły z zamożnych rodzin polskiej inteligencji. Dzielą się, będąc teraz w podeszłym wieku swoją intymnością, przeżywają na nowo tamten strach, choroby, śmierć bliskich, niepewność jutra. Wstrząsające zwierzenia... Szczególnie, gdy spróbujemy wczuć się w ich położenie. Ich beztroskie dotychczasowe życie pękło jak kolorowa bańka mydlana. Nagle i drastycznie. Nauczone dobrych manier, dziewczyny o wysokich standardach moralnych zostały same, lub z matkami i młodszym rodzeństwem wrzucone do piekła, gdzie od